[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obelg! - No cóż, ktoś musiał pilnować, żebyś nie opuścił szeregu - mruknął Dan, podchodząc do zamrażarki. - Racja - odrzekł Rafe, myśląc o spotkaniu z matką i siostrami. Wieczorem Rafe skierował rozmowę na Mandy. - Przykro mi, że się z nią minąłem. Sprawy we wschodnim Teksasie zajęły mi więcej czasu, niż planowałem. - Tak, w jej życiu teraz wiele się zmienia - odrzekł Dan, siadając w ulubionym fotelu. - Można dostać zawrotu głowy. - Bierze na siebie dużą odpowiedzialność, przejmując opiekę nad Kellym. - Nie tylko to. Tom nic ci nie mówił? Rafe poczuł ucisk w żołądku. - A co miał mi powiedzieć? - Chyba w końcu zdecydował się wyjawić jej swoje uczucia. Mandy teraz zastanawia się nad jego oświadczynami. Możliwe więc, że w końcu rzuci pracę i przeniesie się tutaj. To by było świetnie. Nie sądzisz? - Mhm, tak. - Ale to nie stanie się szybko. Mówiła, że ma dużo spraw, które musi załatwić, zanim złoży rezygnację. Uważa jednak, że dla Kelly'ego znacznie lepiej byłoby, gdyby wychowywał się tutaj i chodził do miejscowej szkoły. - Ma rację. - Wiesz, w tym szpitalu i wcześniej w Meksyku miałem dużo czasu na myślenie. Przypomniałem sobie coś, o czym rozmawiałem z Mandy, gdy dopiero zaczynała pracować z dziećmi. To ranczo jest tak wielkie, że można by tu zbudować ośrodek dla dzieci takich jak Kelly, które nie mają gdzie się podziać. Mandy ma kwalifikacje, a ja pieniądze. Moglibyśmy razem zbudować pierwszorzędny dom dla dzieci, które go nie mają. Co o tym myślisz? - Myślę, że to bardzo dobry pomysł. Wiem, ile dla mnie znaczył pobyt tutaj. Miałem uczucie, że uczestniczę w czymś wartościowym. - Widzisz, Rafe, rzecz w tym, że twoja pomoc bardzo przy - . dałaby się nie tylko przy zabezpieczeniach w firmie. Ty doskonale rozumiesz takie dzieci. Mandy mówiła mi, że świetnie radziłeś sobie z Kellym. Potrafiłeś sprawić, że poczuł się swobodnie i zaczął znowu ufać dorosłym. Mam wrażenie, że z innymi potrafiłbyś dokonać tego samego. Poza tym jest tu tyle roboty, że nie miałbyś czasu tęsknić za zabawą w wojnę. Rafe wyobraził sobie, że miałby widywać Mandy codziennie, wiedząc, iż jest ona żoną innego mężczyzny, i potrząsnął głową. - Dan, nie mogę. Ja mam swoje życie, gdzie indziej. Ty, Tom i Mandy świetnie poradzicie sobie ze wszystkim bez mojej pomocy. - Czeka nas mnóstwo pracy - westchnął Dan. - Ktoś musi opracować plan, zdecydować, ile dzieci możemy przyjąć, i tak dalej. Potem należy zbudować dom. Przypuszczam, że trzeba będzie również pomyśleć o bardziej okazałym domu dla zarządcy. Rodzina potrzebuje więcej miejsca. - Czy Mandy i Tom ustalili już datę ślubu? Dan wzruszył ramionami. - Musisz zapytać Mandy. Ja nic o tym nie słyszałem. Rafe skinął głową. - Prawdę mówiąc, wybierałem się do Dallas. Chciałbym odwiedzić Mandy i Kelly'ego. A potem ja też muszę wrócić do pracy. Mój kontrakt jeszcze me wygasi. Mogę odlecieć z Dallas równie dobrze jak z Austin. - Jestem pewien, że Mandy ucieszy się, gdy cię zobaczy. A co do Kelly'ego... Rany boskie, ależ to gaduła. Ma silną osobowość. - Tak. Bardzo mi go brakuje. - Przypuszczam, że jemu ciebie też. Rafe poszedł do kuchni po następne piwo, próbując przekonać samego siebie, że małżeństwo Mandy z Tomem to najlepsze wyjście dla wszystkich. ROZDZIAA TRZYNASTY - Mandy, dokąd pojechał Rafe? - zapytał Kelly po raz tysięczny. Mandy właśnie próbowała się skupić nad listą zakupów. Westchnęła i odrzekła, zbierając resztki cierpliwości: - Nie wiem, mały. Nie powiedział mi. Mieszkanie bardzo się zmieniło. Nie było to już schludne, lśniące czystością lokum samotnej kobiety. W kilka dni Kelly'emu udało się wszędzie zostawić ślady swojej obecności Zagarnął całe terytorium. Mandy cieszyła się, że chłopiec tak łatwo aklimatyzuje się do stabilnego życia domowego, żałowała tylko, że nie może wymazać z jego pamięci postaci Rafe'a McClaina. - Tak po prostu wyjechał? - powtórzył chłopiec. To było nowe pytanie. - Niezupełnie - mruknęła Mandy. - Powiedział, że ma jakieś sprawy do załatwienia i wróci za parę dni. - Para to dwa. - Owszem. - Ale jego nie ma już kilka tygodni. Czy myślisz, że o nas zapomniał? Mandy miała nadzieję, że jej uśmiech wygląda na szczery. - Och, nie! Rafe nigdy nie zapomina o swoich przyjaciołach. Pamiętasz, co ci mówił? Przyjaciół ma się na całe życie. Kelly ze spuszczoną głową wiercił butem dziurę w dywanie. - Ale tak się chyba nie postępuje z przyjaciółmi. Przyjaciele przyjeżdżają w odwiedziny. - Nie zapominaj, że Rafe ma swoją pracę, którą musi się zająć. Nawet bohaterowie muszą chodzić do szkoły i do pracy. - Tak, ale ja lubię szkołę, więc nie mam nic przeciwko niej - przyznał się Kelly. - A Rafe lubi swoją pracę. Widzisz, jak bardzo jesteście do siebie podobni? Mandy wiedziała, że jeśli nie uda jej się szybko zmienić tematu, to rozmowa skończy się strumieniem łez. - Chcesz pójść ze mną do sklepu? - zapytała. - Tak! Lubię z tobą chodzić na zakupy, bo ty nie musisz liczyć pieniędzy co do centa. Mama zawsze liczyła. Mieliśmy co jeść, ale nie wystarczało na nic więcej. - Och, przypomniałeś mi o czymś. Pamiętasz te zdjęcia twoje i twojej mamy, które mi pokazywałeś? Kazałam z nich zrobić powiększenia. Możemy je dzisiaj odebrać i kupić ramki, żebyś powiesił je sobie na ścianie. - Dobrze. - Kelly skinął głową. - Nie chciałbym zapomnieć, jak wyglądała moja mama. - Podszedł do Mandy i zarzucił jej ramiona na szyję. - Dziękuję. Cieszę się, że mam taką przyjaciółkę jak ty. Rafe pozostał na ranczu przez tydzień, a potem poczuł, że czas już wracać do dawnego życia. Tylko że to życie wydawało mu się teraz dziwnie obce.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksCourths Mahler Jadwiga Tajemnicza miĹoĹÄ Marleny (Tajemnica siostry Marleny)Alcott Luisa May Dluga i zgubna pogoĹ miĹosnaKathleen Eagle CĂłreczka tatusia MiĹoĹÄ ci wszystko wybaczy331. Cox Maggie MiĹoĹÄ w Buenos Aires68 Fortuna i miĹoĹÄ Morgan Sarah03 Mary Leo Internet i miĹoĹÄ1033. Colter Cara MiĹosny bukietTaylor Janelle 10 Wszystko dla miĹoĹciRoberts Nora MiĹoĹÄ i paragrafRoszel Renee Adwokat i miĹoĹÄ
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmediatorka.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|