[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Pascual twierdzi, że wasza Sabrina wyrosła na śliczną panienkę - zagadnęła we- soło. - Chciałabym ją znowu zobaczyć, jeżeli to możliwe. - Bardzo chętnie. A my chcielibyśmy poznać twojego synka - odrzekła Marisa z równym entuzjazmem. - Odkąd o nim usłyszeliśmy, nie możemy nasycić ciekawości. Właśnie zasypywaliśmy Pascuala pytaniami na jego temat. - Spokojna głowa. Mogę o nim mówić od rana do nocy, jeżeli tylko sobie życzycie - roześmiał się Pascual, ściskając dłoń Briany, jakby chciał dać do zrozumienia, że nigdy więcej nie pozwoli jej odejść. Briana uświadomiła sobie, że zaszła w nim wielka przemiana. Serce podskoczyło jej z radości, że coraz bardziej przypomina dawnego narzeczonego, tego, którego poko- chała całą duszą od pierwszego wejrzenia. Choć spotkanie z Diegiem i Marisą bardzo ją ucieszyło, w zupełności wystarczyłoby jej wyłącznie jego towarzystwo. W skrytości du- R L T cha pragnęła zostać z nim sam na sam, nacieszyć się jego bliskością i wyrzucić z siebie to wszystko, co przez lata skrywała na dnie serca. - Wznieśmy toast! - zaproponował Pascual. Gdy kelner przyniósł kieliszki dla wszystkich, napełnił je winem. - Za dobrych przyjaciół i wspaniałą przyszłość dla nas wszystkich! Briana nie wyobrażała sobie lepszej przyszłości niż przy nim. Sama myśl o tym, że coś mogłoby ich znowu rozdzielić, napawała ją lękiem. Nie zniosłaby już bólu rozstania. Jeżeli chciała zakończyć ten dzień w takim samym optymistycznym nastroju jak w tej chwili, musiała przegnać wszelkie tajone obawy. R L T ROZDZIAA JEDENASTY Gdy wjechali na podjazd przed głównym wejściem, Sofia wraz z zarządcą Carlem podbiegli do samochodu. Pascual natychmiast odsunął szybę. Wyraznie zdenerwowani pracownicy zalali go potokiem słów. - Co się stało? - dopytywała Briana z niepokojem, lecz nikt jej nie odpowiedział. Mimo że nie znała hiszpańskiego, szybko odgadła, co zaszło podczas ich nieobec- ności: Adan bawił się na dworze przed salonem. Nie wiadomo kiedy odsunął zasuwę w furtce i zniknął gdzieś w parku. Carlo długo go szukał, ale nie odnalazł. Wrócił więc do domu, sprawdzić, czy nie poszedł do Sofii. Jednak przy niej też go nie zastał. Briana natychmiast pomyślała o jeziorze. Pascual najwyrazniej również, bo pobladł jak ściana. Nad wymarzoną świetlaną przyszłością zawisł złowrogi cień. Rojenia o przy- szłym szczęściu prysły jak bańka mydlana. - Musimy go poszukać! - Na pewno go znajdziemy. Chodz! Wyskoczyli z samochodu i pobiegli do parku, zostawiając przerażoną Sofię przy drzwiach. Carlo wyruszył w stronę zalesionego obszaru za ich plecami. Pascual odwrócił głowę i krzyknął, żeby przeszukał inny obszar, gdzie Adan mógł powędrować. Obydwoje pędzili co sił w nogach, nawołując chłopca. Zanim dotarli do wzgórza przed jeziorem, Briana zupełnie ochrypła. Pascual przytulił ją na chwilę, bladą i drżącą z przerażenia. Przytknął na krótko wargi do pobladłego czoła. - Pójdę naprzód. Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Znajdziemy go całego i zdrowego - pocieszał. Potem zostawił ją z tyłu. Wkrótce wysoka postać w białej koszuli i czarnych spodniach znikła za wzniesieniem. Briana również przyspieszyła tempo. Z każdym kro- kiem modliła się o życie synka. Och, gdybyż nie poszła z Pascualem na lunch! Gdyby nawiązała z nim kontakt zaraz po stwierdzeniu ciąży! Gdyby ubłagała go, żeby wybaczył jej ucieczkę i przyjął z powrotem! Setki i tysiące wyrzutów pod własnym adresem mknęło jej przez głowę. Jakże wielu uczynków żałowała! R L T Dopiero kiedy usłyszała własne imię, uświadomiła sobie, że płacze. Zastygła na moment w bezruchu, po czym znów zmusiła obolałe nogi do biegu. Na szczycie wzniesienia popatrzyła w dół. Gładka tafla dużego jeziora odbijała słoneczny blask. Na jego tle ujrzała Pascuala z synkiem na rękach. Mały coś do niego mówił. Pascual uniósł głowę i pomachał do Briany. Nawet z daleka widziała nieopisaną radość na jego twarzy. Serce jej mocniej zabiło z wdzięczności i miłości. Dobiegła do nich w mgnieniu oka, niemal bez tchu. Ze łzami w oczach pochwyciła rączkę dziecka. Dotknęła jego buzi w takim zadzi- wieniu, jakby widziała ją po raz pierwszy w życiu. Nie stwierdziła żadnych obrażeń. Tylko zarumienione policzki pobrudził ziemią.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksCourths Mahler Jadwiga Tajemnicza miĹoĹÄ Marleny (Tajemnica siostry Marleny)Alcott Luisa May Dluga i zgubna pogoĹ miĹosnaKathleen Eagle CĂłreczka tatusia MiĹoĹÄ ci wszystko wybaczy68 Fortuna i miĹoĹÄ Morgan Sarah03 Mary Leo Internet i miĹoĹÄ1033. Colter Cara MiĹosny bukietTaylor Janelle 10 Wszystko dla miĹoĹciRoberts Nora MiĹoĹÄ i paragrafBroadrick Annette Nie proszÄ o miĹoĹÄRoszel Renee Adwokat i miĹoĹÄ
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plorientmania.htw.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|