pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że za chwilę będzie inaczej śpiewał!
 Chcę rzec  pośpiesznie poprawił się Gerwazy  że to nie ja
podsunÄ…Å‚em Béraultowi i jego bandzie myÅ›l, by na was napaść. Oni sami
przemyśliwali o tym od chwili wielkiego jesiennego święta, ja zaś nic o ich
zamiarze nie wiedziałem, kiedym zmarznięty i umierający z głodu wpadł w ich
ręce w Aubrac.
 Alec to ty powiedziałeś im, że pan Arnold opuścił swe włości wraz z
ludzmi  odpalił przeor.  Na jedno więc wychodzi! A nawet gorzej, gdyż przez
ciebie kobiety, starcy i dzieci w naszym mieście narażeni są na śmiertelne
niebezpieczeństwo!
Gerwazy podczołgał się na brzuchu i na kolanach w jego stronę.
 Wasza świątobliwość!... Ty jesteś sługą bożym... Człowiekiem
miłosierdzia! Ulituj się nade mną! Jestem młody! Nie chcę umierać! Powiedz
im, żeby darowali mi życie!
 A biedny brat Amabl?  huknął na niego kowal  on też był młody! Czy
też prosiłeś swoich kompanów, by darowali mu życie?
 Nic nie mogłem zrobić! Kimże ja jestem, by dawać rady panom? Dla
nich jestem tylko prostym chamem.
 Dla nas także!  wrzasnął kowal.  Lecz musiałeś im być bardzo
przydatny, skoroś tak dumnie paradował w dzień ich przybycia!
 A drugi posłaniec, Jeannet... ten, na któregoś czekał tak jak dzisiaj u
wyjścia z podziemi  dogadywał Bastide  pewnie też jeszcze żyje, nieprawdaż?
Na głowę nieszczęśnika spadał grad oskarżeń. Pod ich ciężarem Gerwazy
skurczył się jeszcze bardziej, zgiął kark i schował głowę w ramiona, jakby
chciał się ukryć przed rojem os, nie starając się już nawet bronić.
Katarzyna nie mogła patrzeć na ten strzęp ludzkiej godności czołgający
się u jej stóp. Jednak z tego tchórza należało jeszcze wyciągnąć całą prawdę.
Uniosła dłoń, nakazując swym towarzyszom ciszę, po czym czubkiem buta
dotknęła ramienia człowieka powalonego na posadzce.
 A teraz posłuchaj mnie, Gerwazy Malfracie! Słyszałeś tych ludzi?
Wszyscy cię nienawidzą i nie ma wśród nich ani jednego, który nie życzyłby ci
najsroższych tortur, zanim twa nędzna dusza opuści ciało. A jednak możesz
oszczędzić sobie cierpień...
Gerwazy uniósł głowę. W jego błędnym spojrzeniu zabłysła iskra nadziei.
 UÅ‚askawisz mnie, prawda, dobra pani? Powiedz, powiedz szybko, co
mam zrobić?
Katarzyna pomyślała, że wyśpiewa wszystko, że powie, cokolwiek się od
niego zażąda, żeby tylko ocalić głowę. Nic łatwiejszego jak skusić go obietnicą,
lecz nawet w wypadku takiej kanalii nie chciała używać kłamstwa ani podłego
podstępu. Nie troszcząc się o to, ile ją to będzie kosztowało, natychmiast
postanowiła wyprowadzić go z błędu.
 Nie, Gerwazuniu! Nie ułaskawię cię, gdyż nie mam już takiej
możliwości. Nie jesteś bowiem moim więzniem: jesteś więzniem mieszkańców
tego miasta, z których żaden nie pojąłby, dlaczego takiemu szkodnikowi daruje
się życie. Lecz obiecuję, że będziesz miał szybką śmierć, jeśli odpowiesz na dwa
pytania... tylko dwa.
 Darujesz mi życie albo nie odpowiem na żadne! Co mnie obchodzi,
czego chcesz się dowiedzieć, jeśli i tak mam umrzeć!
 Zmierć śmierci nierówna, Gerwazku! Szubieniczka, toporek, sztylecik
zabijają w mgnieniu oka... lecz pomyśl także o rozpalonym żelazie, pomyśl o
stopionym ołowiu, o rozżarzonych szczypcach, łamaniu kołem, o łożu
madejowym, o butach hiszpańskich i innych torturach mogących ciągnąć się
całymi godzinami, ba... całymi dniami, a wtedy pragnie się śmierci jak dobra
najwyższego!
Każdemu ze strasznych słów Katarzyny odpowiadał jęk Gerwazego.
Wreszcie, nie mogąc tego znieść, zawył:
 Nie! Nie... Tylko nie to!
 Więc mów! W przeciwnym razie, na honor nazwiska, które noszę,
oddam cię w ręce kata, Gerwazy Malfracie!
Strach nie zaćmił jednak całkiem umysłu nicponia. W jego głowie
zaświtała nagle pewna myśl.
 Udajesz bardziej grozną, niż jesteś, pani! Wiem tak samo jak i ty, że w
Montsalvy nie ma kata!
 Ale jestem ja!  huknął Marcin Cairou, nie mogąc dłużej się
powstrzymać.  Oddaj mi go, pani! Obiecuję, że zmuszę go do mówienia i że
żaden jego krzyk, żadne prośby nie złagodzą mu cierpień! Poczekajcie! Pokażę
wam, jak to siÄ™ robi!
Wyjąwszy żelazny pręt, zanurzył go w płomieniach kosza żarowego
wśród śmiertelnej ciszy. Słychać było tylko świszczący oddech Gerwazego.
 Przypatrz się temu człowiekowi, Gerwazku!  rzekła Katarzyna.  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    IndeksLongin Jan Okoń Trylogia Indiańska. Tom III Śladami TecumsehaCole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 6 PowrĂłt ImperatoraLiu Marjorie M. Maxime Kiss Tom 2 Wołanie z MrokuBrandon Mull Spirit Animals. Tom I ZwierzoduchyWielka księga fantasy tom 2 praca zbiorowaJerzy Janicki & Andrzej Mularczyk Dom Tom ICrownover Jay Buntownik Rowdy tom 1Czekajac na odkupienie Katarzyna LochowskaBray Libba Magiczny Krć…g 01 Mroczny SekretAndrzejewski_Jerzy_ _Lad_serca
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orientmania.htw.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com