pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nawet śmiech. Przynajmniej tak mi się wydawało. Ecres miał niewyrazną
minę.
 Byłeś tu kiedyś?  zapytałam, a on spojrzał na mnie jak na idiotkę.
 Zwariowałaś? Niby po co miałbym tu przychodzić? Wierz mi, nie chcę
mieć nic wspólnego z żyjącymi tu istotami.
 To skąd ty jesteś?
 Twoi najwięksi zwolennicy są blisko wiedzmy. Mój dom jest
w Wiecznym Zwątpieniu. To czary Wiedzmy sprowadziły mnie do ciebie.
Staram się raczej nie opuszczać mojego terenu.
 Wiesz chociaż, co tu spotkamy?
 Cóż& jeżeli będziemy mieli szczęście, to nic nie spotkamy, ale znając
ciebie, niedługo zobaczymy inkuby i sukuby.
 A to co znowu?  Wytrzeszczyłam oczy.  Takie żywe seks zabawki?
 Och& cóż&  zmieszał się elf.  W pewnym sensie można ich tak
nazwać.
 Zwietnie! Zabiorą nam energię życiową, dotykając jednym palcem.
 Skąd to wiesz?  zapytała Menna.
 Mieszkam w Nowym Orleanie. Stolicy okultyzmu.
Ruszyliśmy dalej, a wkrótce gęsta mgła przesłoniła cały świat. Szliśmy
prawie się dotykając, a i tak miałam trudności z rozpoznaniem twarzy.
Słyszałam dziwne dzwięki, a pod moimi stopami chlupotała bagienna woda. Co
jakiś czas ktoś koło nas przemykał i włosy stawały mi dęba. To tu trzasnęła
gałązka, to tam chlupnęła woda. Po kolejnych pięciu minutach miałam już
prawdziwą nerwicę.
 Jak szeroka jest ta granica?
 Pewnie nie szersza od pozostałych  szepnął elf i gestem nakazał mi
milczenie.
Poruszaliśmy się w ślimaczym tempie. Ecres był bardzo skoncentrowany
i wziął nasze bezpieczeństwo na swoje barki. Akurat jeżeli chodzi o nasze
bezpieczeństwo, to trzeba przyznać, że elf jest bardzo dobrym ochroniarzem.
Przynajmniej wie, kiedy czas na przyjemności, a kiedy na skupienie. W tym
momencie nie pomagało mi przeświadczenie, że Ecres nas uratuje. Miałam
ochotę zawrócić do Wiecznych Drzew i mieć wszystko w dupie. Zostałabym
z driadami i nie przejmowała się niczym. Tak& To doskonały plan.
Już miałam zawrócić, gdy Kyra krzyknęła i zniknęła nam z oczu. Można
powiedzieć, że dosłownie wyparowała. Ogarnęła mnie panika. Zaczęłam
gorączkowo rozglądać się, ale po dziewczynie ani śladu.
 Kyra!  krzyknęłam, a Ecres złapał mnie za ramię.
 Cicho!  warknął.  Zdradzisz naszą obecność.
 Gdybyś nie zauważył, oni już wiedzą, gdzie jesteśmy, a na dodatek
mają Kyrę!
Wyrwałam się i wbiegłam we mgłę. Słyszałam rozpaczliwe wołania
towarzyszy, ale nie zwróciłam na nie uwagi. Musiałam znalezć Kyrę.
Krzyczałam za nią, ale mgła nie przerzedziła się ani odrobinę. Potykałam się
o wystające konary, ale dziewczyny ani śladu. A co najgorsze, reszty także nie
było widać. Przecież nie mogłam się oddalić aż tak bardzo.
 Ecres!  wrzasnęłam, ale odpowiedziała mi głucha cisza.
Coś poruszyło się po mojej prawej. Zaryzykowałam zerknięcie i jakiś
ciemny kształt przemknął tuż obok. Wstrzymałam oddech i nasłuchiwałam.
Cisza raniła moje uszy i miałam wrażenie, że krew zaleje mi mózg. Gdy za
moimi plecami pękła gałązka, rzuciłam się na ślepo przed siebie. Biegłam, aż
nagle spostrzegłam, że ciemny kształt jest na równi ze mną. Przez mleczną
ścianę spojrzały na mnie czerwone ślepia, żarzące się jak węgle.
Zdesperowana odbiłam w bok.
Na moje szczęście dostrzegłam przebłysk jasnego światła. Ruszyłam
szybko w tamtą stronę i po paru sekundach znalazłam się na otwartej
przestrzeni. Stepowe trawy poruszały się wdzięcznie z wiatrem. Mgła zniknęła
prawie zupełnie. Przede mną rozciągało się jezioro, prawdopodobnie stworzone
z jakiejś odnogi Mrocznej Rzeki. Wokół mnie nie było żywej duszy. To
oznaczało, że Kyry także. Może już nie żyła? I to wszystko moja wina, bo to ja
ją namówiłam na wspólną podróż. Poczułam niechciane łzy napływające do
oczu. Wytarłam je wierzchem dłoni, ale jak na złość nie wysychały. Podeszłam
do brzegu i usiadłam na trawie. Pociągałam nosem, zupełnie obojętna na
czyhające niebezpieczeństwa. Właśnie teraz nadeszła ta chwila, w której
musiałam trochę po użalać się nad sobą. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    IndeksBenzoni Juliette Katarzyna tom 6NapolĂŠon Bonaparte Oeuvres de Napoleon Bonaparte, TOME IIIJerry Ahern Survivalist 04C J Black Illusion of Night (pdf)garth_nix_ _cykl_stare_królestwo_03_ _abhorsenWstęp do chemii koordynacyjnejNienacki_Zbigniew_ _Pan_Samochodzik_i_NiewEo Borroughs, Edgar Rice Princino de MarsoTaylor Janelle 10 Wszystko dla miśÂ‚ośÂ›ci015. James Julia ToskaśÂ„ska przygoda
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalradomski.pev.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com