[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miasta, mruknęła tylko: - Okej. Nieco pózniej, kiedy przy stole w kuchni pogryzała bez przekonania kanapkę z serem i sałatą, usłyszała, jak Jake schodzi po schodach, przechodzi przez hol i, nie zatrzymując się, otwiera i zamyka za sobą drzwi wejściowe. Ashley próbowała obejrzeć coś w telewizji, ale żaden program jej nie zainteresował. Wzięła do ręki i, przekart- kowawszy tylko, odłożyła z powrotem kilka kolorowych magazynów, a potem przejrzała półki z książkami w poszu kiwaniu jakiejś ciekawej lektury, ale nic nie wpadło jej w oko. Wreszcie machnęła ręką i poszła do łóżka, ale sen nie przychodził. Długo zastanawiała się, dlaczego Jake pojechał do miasta i dokąd się udał. Czy planował tę wyprawę już wtedy, kiedy znalazł ją w wannie? Ashley wciąż nie wiedziała, dlaczego powierzył Jordanowi opiekę nad Heather. Wtuliła głowę w poduszkę i jęknęła z żalu. ANNETTE BROADRICK 112 Może pojechał do jakiejś kobiety, która zadba o jego po trzeby? Myśl o tym zupełnie ją zdołowała. Zasnęła wreszcie, wciąż śniąc o Jake'u. On zaś pędził do miasta tak, jakby ścigała go sfora de monów. Zwietnie wiedział, że postąpił jak tchórz, nie po rozmawiawszy z Ashley przed wyjazdem. Ale co mógł jej powiedzieć? Gdy tylko ujrzał ją w wannie, wszystkie jego szlachetne postanowienia legły w gruzach. Czy powinien jej wyznać, jak bardzo ją kocha i jak trud no mu się opanować? Wyjaśnić, dlaczego nie poprosił jej o rękę? Kiedy przyjechał do baru Pod Mustangiem", nadal nie znalazł odpowiedzi na te pytania, przeciwnie, nasuwały mu się coraz to nowe. Kiedy wszedł do środka, przekonał się, że jego kum ple już tam są, zajadają hamburgery i popijają piwem. Za mówił u kelnerki to samo dla siebie i przysiadł się do ich stolika. - Witajcie - powiedział. Kent, Lew i inni ranczerzy spojrzeli po sobie, po czym Kent zapytał: - Czy może ktoś umarł? Jake pociągnął duży łyk piwa, westchnął głęboko i od rzekł: - O ile mi wiadomo, to nikt. Czemu pytacie? - Bo wyglądasz tak, jakbyś stracił ostatniego najbliż szego przyjaciela, a przecież jesteśmy tutaj wszyscy - za śmiał się Tom. - Po prostu ledwie żyję. Cały dzień spędziłem na koń- PRZEZNACZENI SOBIE 113 skim grzbiecie i porządnie mnie wytrzęsło. Samochód jest jednak wygodniejszy... Opowiedział im pokrótce o swoich poszukiwaniach zło dziei na ranczu, a potem wszyscy przeszli do pokoju na zapleczu i zasiedli do stolika. - Jake, mam nadzieję, że przyniosłeś trochę tej forsy, którą wygrałeś ode mnie zeszłym razem. Zamierzam się ode grać - uprzedził go Tom. - W każdym razie możesz spróbować - odpowiedział Jake z wymuszonym uśmiechem. Podczas gry Jake zorientował się, że myśli wciąż o Ash ley i o tym, co się tego dnia między nimi wydarzyło, i zu pełnie nie potrafi się skoncentrować. W gruncie rzeczy mało go obchodziły karty, które miał w ręku, i pieniądze w ban ku na stole. - No cóż, panowie - odezwał się po pewnym czasie Tom - właśnie zgarniam całą pulę, i co wy na to? - A niech cię wszyscy diabli, McCain - odezwał się Curtis. - Nie mam pojęcia jak to zrobiłeś, a przecież nie zasypiałem gruszek w popiele. Jake ziewnął i rzucił swoje karty na stół. - Wiecie, chłopaki, naprawdę jestem zmordowany, a tu jeszcze dałem plamę. Wybaczcie, ale jadę do domu. Do zo baczenia w przyszłym tygodniu. W następnym tygodniu Jake rzucił się w wir pracy. Wczesnym rankiem wyruszał z Heather na spotkanie z Ke- nem, z którym uzgadniał, co trzeba tego dnia zrobić na ran czu, a czasami sam dozorował prace. Koło południa, kiedy wracał do domu, April czekała na nich z lunchem. ANNETTE BROADRICK 114 April zaproponowała też, że będzie czuwała nad Heather podczas jej poobiedniej drzemki, tak by Jake miał trochę czasu na załatwianie innych spraw. Kiedy Heather budziła się, April dzwoniła do niego na komórkę, wtedy przyjeżdżał po małą i trzymał przy sobie do czasu powrotu Ashley z pracy. Poprosił też matkę Jordana, żeby zajęła się Heather przez dwa popołudnia, kiedy miał przywiezć kandydatki na opie kunki i podjąć ostateczną decyzję, którą z nich zatrudni. Uważał, że będzie lepiej, jeśli Heather się z nimi nie spotka, dopóki on nie wyrobi sobie o nich zdania. Pierwsza z kobiet zachwycała się dosłownie wszystkim, na czym tylko spoczęły jej oczy - hacjendą, ranczem, koń mi. Jake wiedział, że nie wytrzymałby jej entuzjastycznego ćwierkania dłużej niż tydzień... Podobała mu się natomiast druga z kandydatek, Char lotte James. Była spokojna i łagodna, inteligentna i nie na rzucająca się. Po omówieniu warunków i terminu rozpo częcia przez nią pracy oboje zgodzili się, że miesięczny okres próbny pozwoli zorientować się, czy Heather zaakcep tuje panią James i czy ona sama zdecyduje się na dłuższy pobyt z dala od San Antonio. Powiedziała Jake'owi, że mo że przystąpić do pracy na początku przyszłego tygodnia, co jemu także odpowiadało. Teraz, kiedy już wreszcie kogoś znalazł, mógł spokojnie odetchnąć. Przewidywał jednak, że Heather nie będzie szczęśliwa, jeśli Ashley nie zechce jej codziennie odwiedzać. Ashley w ogóle nie wspominała o tym, co się między nimi wydarzyło. Jake chciał ją przeprosić, ale ona wyraznie go unikała. PRZEZNACZENI SOBIE 115 Mimo to on ciągle o niej myślał, ale kiedy przemknęła mu przez głowę myśl, że mógłby powtórnie się ożenić, oblał go zimny pot. Z pewnością nie przeżyłby drugiego nieuda nego małżeństwa. Ta myśl nie przestawała go jednak nur tować. W następny piątek wrócił do domu około północy po partyjce pokera, w której poradził sobie nieco lepiej niż po przednim razem. Zajrzał do Heather, która smacznie spała, poprawił jej kołderkę, a potem wziął prysznic. Czuł, że nie uda mu się szybko zasnąć, więc zamiast przewracać się w łóżku, postanowił zejść na dół i pomyszkować w lodów ce. Może też uda mu się obejrzeć coś w miarę ciekawego w telewizji. Wszystko, byle tylko nie jeszcze jedna bezsenna noc... Ashley obudziły jakieś szmery. Od czasu kiedy tu spała, miała wyostrzony słuch na odgłosy dochodzące z pokoju Heather i teraz zastanawiała się, czy małej nie przyśniło się coś złego. Po ciemku, żeby jej nie zbudzić, wślizgnęła się cichutko do pokoju Heather. Dziewczynka spała jednak mocno, a jej buzia miała pogodny wyraz. Idąc do siebie, Ashley pomyślała, że brak jej będzie Heather, kiedy wróci już na dobre do swego mieszkania. Podczas jednej z krótkich wymian zdań, jakie odbyli w tym tygodniu, Jake oznajmił jej, że znalazł dla Heather odpowiednią opiekunkę i że stawi się ona do pracy w po niedziałek. W ten niezbyt subtelny sposób dał jej znać, że wkrótce będzie mogła opuścić jego dom. No i chwała Bogu. W ciągu ostatniego tygodnia napięcie w domu wzrosło jeszcze bardziej. Jake i Ashley zachowywali się jak dwa ANNETTE BROADRICK 116 magnesy, które, zanadto się zbliżywszy, natychmiast od sie bie odskakują.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
Indeks027. Logan Anne Glos przeznaczenia391. Pershing Diane Podróż przeznaczenia0379. Allison Heather Nie unikniesz przeznaczeniaSapkowski Andrzej Miecz przeznaczeniaBrandt Fiona Moc przeznaczeniaAnnette Meyers [Olivia Brown 01] Free Love (retail) (pdf)018. Ansel Judith Zaufaj sobieBroadrick Annette Nie proszę o miłośćAnthony, Piers Dragon's GoldCastaneda Carlos Nauki don Juana
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plannkula.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|