[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kolano. - Korzę się przed tobą! Padam do nóg! Błagam o twe wybaczenie! - wykrzykiwał teatralnie. - Kopnij mnie! Zasługuję na to - dodał błagalnym tonem, wywracając oczy. Wbrew sobie uśmiechnęła się w duchu. - Wstawaj, Simonie! - powiedziała z irytacją. - Nie. Dopóki mnie nie kopniesz - oświadczył. - Wtedy dopiero poczuję się lepiej. - Lepiej wstań, zanim to zrobię! - zagroziła z uśmiechem. - Wszystko, co powiedziałeś... Wstał z wyrazem skruchy na twarzy. - Wiem - przerwał. - Przez te dwa dni męczyły mnie wyrzuty sumienia. Choć bardzo w to wątpiła, nie rozwinęła tematu. Chciała zakończyć tę rozmowę. - To nie ma znaczenia. Dobrze, że przeprosiłeś. Będziemy nadal przyjaciółmi, prawda? - Dziękuję. - Uśmiechnął się z ulgą. - To więcej, niż zasługuję. - Zapewne - odparła i uśmiechnęła się. Odwzajemnił uśmiech. - Lubię cię - powiedział miękko. - Jesteś jedyna w swoim rodzaju. Była zadowolona z zawarcia pokoju. Musieli razem mieszkać i pracować, a obawiała się, że wróci w takim samym nastroju, jak wyjechał. Podczas kolacji był miły i pogodny, usłużnie podawał jej wszystko, czego potrzebowała, starał się ją zabawiać, więc w końcu przebaczyła mu i zaczęła traktować jak dawniej. Nie zauważyła małomówności Paula i Charliego, a Simon w ogóle się tym nie przejmował. Nie było łatwo zachować dystans wobec Charliego. W ciągu tygodnia od momentu podjęcia tej decyzji widywała go częściej niż poprzednio. Gdziekolwiek się ruszyła, był wszędzie i patrzył na nią śmiejącymi się szarymi oczami. Pociągał ją fizycznie. Przeszkadzało jej to, lecz nie potrafiła siebie zrozumieć. Pragnęła, by był przy niej, a jednocześnie nie chciała go widzieć. - Podpisze się pani? - spytała młodziutka Amanda, której właśnie założyli gips na nogę z powodu złamania kości promieniowej podczas upadku z konia. Charlie pochylił się nad Ellie, patrząc, jak składa na gipsie swój zakończony zakrętasem podpis, ozdobiony z jednej strony małą, uroczą stokrotką. - To śliczne! - Amanda roześmiała się radośnie. - Teraz pan, doktorze! - rozkazała. Charlie wziął długopis z ręki Ellie i złożywszy swój podpis, narysował serce przebite strzałą. W środku niego napisał Amanda kocha konie , co wywołało jeszcze większą radość dziewczynki. - Proszę narysować jeszcze jedno - poprosiła. - I napisać, kogo pan kocha! - Kiedy Charlie pokręcił przecząco głową, spytała: - Dlaczego nie? - To tajemnica - odpowiedział. - Dlaczego? - kontynuowała z bezpośredniością dziesięciolatki. - Jeszcze jej o tym nie powiedziałem - odparł po chwili wahania. - Dlaczego? - drążyła bezlitośnie Amanda. Znowu zapadła cisza. - To nie jest odpowiednia pora - wyjaśnił po chwili. Ellie była pewna, że jest zakłopotany, więc poszła po temblak. Miał racje. To ule była właściwa pora. Marian jeszcze o nim w ten sposób nie myślała. Na balach szpitalnych Ellie bywała już wcześniej. Były to formalne przyjęcia, każdy miał swoje miejsce przy stole, a po kolacji i wysłuchaniu oficjalnej mowy zaczynały się tańce. Szczęśliwie miała odpowiednią sukienkę: w kolorze zieleni morskiej, tuż za kolana, dopasowaną w biodrach i rozszerzającą się kloszowo do dołu. - Ouu! - zawyła na jej widok Barbara. - Wpędzasz nas, wiejskie dziewczyny, w kompleksy! Wyglądasz, jakbyś zeszła z okładki Vogue'a ! - Dziękuję! - odpowiedziała z niepewnym uśmiechem. - Ty też świetnie wyglądasz! - No dobra! Chodzmy i zwalmy ich z nóg! - zarządziła Barbara. W jednym końcu sali, specjalnie przemeblowanej na ten wieczór, ustawiono stoły, pozostałą część przeznaczono na tańce. Choć na razie było w niej niewiele osób, i to wyłącznie z Bega, Barbara znała je. Wkrótce więc miały towarzystwo i dobre drinki. Pierwszą osobą z personelu Base był Simon, który natychmiast podszedł do Ellie. - Wyglądasz olśniewająco! - wykrzyknął, zdaniem Ellie prawie szczerym tonem, i dodał: - To świetnie, że dobrałaś sukienkę do koloru oczu. Błysk, jaki pojawił się w jego oczach, zaniepokoił ją. Tym bardziej ucieszyła się z przybycia Paula, który zaraz stanął u jej boku. - Sam przyjechałeś? - spytała, żeby coś powiedzieć. - Jasne! - odpowiedział. - Z własnej woli nie daję prowadzić Charliemu. Jezdzi zbyt wolno! - Och, przywiozłeś go? - Nie. Sam przyjedzie. Kiedyś. Pojawił się wkrótce. Zobaczyła go nagle, z oddali, i przeżyła mały szok. Nie myślała nigdy o tym, jak Charlie wygląda w oficjalnym stroju. Widywała go jedynie w wygodnym ubraniu roboczym, turystycznym albo w stroju operacyjnym. Nie robił wrażenia mężczyzny, który traci czas na myślenie o swoim wyglądzie. Uważała go generalnie za człowieka preferującego ubrania wygodne i praktyczne. Teraz - w ciemnym garniturze o doskonałym kroju, śnieżnobiałej koszuli z białą muszką - wyglądał wspaniale. Nie mogła oderwać od niego oczu. Uświadomiła sobie, że ten przystojny przybysz przyciągnąłby jej uwagę wszędzie. Odwrócił się ku niej, jakby wyczuł jej wzrok, i uśmiechnął się. Poczuła skurcz żołądka i zanim doszła do siebie, stał już u jej boku. Siłą woli ułożyła usta w uprzejmy uśmiech. - Wyglądasz cudownie, Charlie - powiedziała, starając się nie okazać zaskoczenia. Nie wiedziała, czy wprawiła go w zakłopotanie. Milczał i przez chwilę popatrzył badawczo na jej twarz, a potem przesunął wzrokiem po całej postaci. - Ty też - odwzajemnił komplement. Dziwnie ją to zaniepokoiło, podobnie jak nieznany błysk w jego oczach. Zaczynała odnosić wrażenie, że go wcale nie zna - że stoi przy niej inny Carmody. Znowu poczuła skurcz żołądka i zdała sobie sprawę, że ten nowy Charlie działa na nią silniej niż dotąd. Podczas kolacji siedzieli po przeciwnych stronach stołu. Charliego oddzielała od Simona stażystka z Bega. Ellie miała okazję porównać obu mężczyzn i nagle zdziwiła się, że mogła uważać Simona za przystojniejszego. Nie można było przecież porównywać ładnego Simona z przystojnym, męskim Cnartiem. Na nowo przesutdiowała jego twarz - proste brwi,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
Indeks0723. Broadrick Annette Przeznaczeni sobieLansdowne Judith A. Skradzione serceFootfallMercedes Lackey Bardic Voices 03 Eagle and the Nightingales(1)HonorćÂĂĹ de Balzac Eugenia GrandetIan Fleming Bond 09 (1961) ThunderballCrymsyn Hart Immortal Desires (pdf)Nie o ósmej, kochanie Woods SherrylDerekica Snake That's What Brothers Do [MM] (pdf)The Balkans A History Of
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plrafalradomski.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|