pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Marco pobladł z gniewu.
- Nie masz się z czego śmiać! Tu nie możesz liczyć na taką swobodę. Sądzisz, że mnie bawi
to, że mam do czynienia z taką szumowiną, niegodną, by nazwać ją człowiekiem?
Niedobrze mi się robi na twój widok, bo wiem, czego się dopuściłeś. Zostałem wychowany w
czystości nie po to, by obnażać upadek człowieka.
Pulchna twarz Fritza Haarmanna sposępniała. Powrócił do doliny wysoko w górach
Norwegii, zrozumiał, że jego sytuacja jest krytyczna.
Marco nie dawał mu ani chwili spokoju:
- Potem pisemnie przyznałeś się do winy, napisałeś wszystko to, co chciałeś. W twoim
oświadczeniu pełno było szczegółów o tym, jaką rozkosz stanowiło dla ciebie mordowanie i
zaspokajanie w ten sposób chorej żądzy.
Aotr zdał sobie sprawę, że oto jego drugie, w tak cudowny sposób odzyskane życie dobiega
końca. Z krzykiem przetoczył się na bok, ale Marco natychmiast znów znalazł się nad nim.
- A potem? Wyrok... Gdybym nie wiedział, na co cię skazano, domyśliłbym się, widząc cię
dzisiaj. Zostałeś ścięty. Wszyscy sądzili, że to twój koniec. Ale ty znów się pojawiłeś. Jak to
możliwe, jak do tego doszło?
157
Fritz Haarmann nie miał zamiaru na to odpowiadać. Magia imienia przestała działać. Nie
potrafił już pojmać Marca. Ale gdyby zdołał dotrzeć do zródła, z którego czerpał swoją moc,
może nie wszystko byłoby stracone? Należało więc przeciągnąć czas.
Marco czuł się straszliwie zmęczony. Miał już wszystkiego dosyć, najchętniej skropiłby
wroga jasną wodą. Niestety, pozostawało jeszcze kilka spraw, które należało wyjaśnić.
- Chcemy dowiedzieć się czegoś więcej o twojej formie życia - rzekł niechętnie. - I o Wielkiej
Otchłani.
- Co otrzymam w zamian za informacje? - natychmiast ożywił się Lynx.
Marco patrzył na niego z obrzydzeniem.
- Nic. Nie mam zamiaru targować się z takim łajdakiem. Podnieś się! Staniesz twarzą w
twarz z tym, którego przede wszystkim starałeś się zniszczyć.
Postawił swego więznia na nogi i kazał iść przed sobą.
Przyjaciele czekali tam, gdzie Marco ich zostawił.
- Macie go - oświadczył Marco. - Jest już nieszkodliwy, utracił swoją moc. Zajmij się nim,
Natanielu, nie mam już sił na niego patrzeć.
Marco odszedł na bok i przysiadł w pewnej odległości od grupy. Podciągnął kolana, oparł na
nich łokcie i ukrył w dłoniach twarz, obezwładniony smutkiem.
 Nic co ludzkie nie jest mi obce , pomyślał. Tego miałem się nauczyć w świecie ludzi i w
Czarnych Salach. Ale czy ktokolwiek przewidział, że przyjdzie mi mieć do czynienia z czymś
nieludzkim?
Pierwszy raz uznał, że dobroć i łagodność mogą być słabością.
Była to paradoksalna, gorzka do przełknięcia prawda.
158
ROZDZIAA XIV
Głosy przyjaciół docierały do Marca jakby z daleka, nie miał już sił przysłuchiwać się ich
rozmowie.
Rozmyślał o swej przyszłości.
W ostatnich dniach nie potrafił uwolnić się od takich rozważań.
Wprawdzie nieśmiertelny, jednak jestem człowiekiem. Czy jak Ashaverus mam bez
spoczynku wędrować przez kolejne epoki po ziemi, samotny, bez nikogo bliskiego? Bo
przecież moi ukochani Ludzie Lodu starzeją się i umierają! Czy też przyjdzie mi żyć w
Czarnych Salach, dręczonemu ludzką tęsknotą za towarzystwem innego człowieka?
Zwiadomość bezgranicznej samotności nie dawała mu spokoju. U swych rodziców w
Czarnych Salach czuł się dobrze, nie w tym rzecz. Jego ojciec, Lucyfer, znalazł sobie
ziemiankę, lecz Saga była kobietą z rodu Ludzi Lodu, tkwiło w niej więc coś ze wszech miar
szczególnego. Ale pozostali z czarnych aniołów nie odczuwali potrzeby ziemskiej miłości,
oni byli ponad to.
Marco jednak był inny.
Znał swoje przyszłe zadanie. Jeśli uda im się pokonać Tengela Złego i świat zwykłych ludzi
nadal będzie istnieć, Marco miałby odgrywać rolę jakby rycerza niosącego pomoc wszystkim
cierpiącym istotom wszędzie tam, gdzie tego potrzeba. Zdawał sobie sprawę, że będzie
podziwiany, być może kochany za swe uczynki. Stanie się legendą.
Wpatrywał się w swe niezwykle kształtne dłonie, doskonałe do najdrobniejszych szczegółów,
ale myśli błądziły gdzieś daleko.
Legenda o czarnym rycerzu...
Samotność.
Z rozpaczą podniósł głowę i spojrzał w poszarzałe niebo. Czy nie ma nikogo wśród ludzkich
istot, kto by go zrozumiał?
Westchnął zrezygnowany. Jeśli nawet ktoś taki istniał, czas jego życia i tak był ograniczony.
Pózniej jego samotność stanie się po wielekroć bardziej dotkliwa. Dołączą się do tego
jeszcze tęsknota i żal.
- Marco?
159
Obok rozległ się zatroskany głos Tovy. Odwrócił się do niej i dostrzegł w jej oczach
zdumienie. Najwidoczniej nie przypuszczała, że zawsze tak zrównoważony Marco może się
załamać. Zmusił się do uśmiechu.
- Nie dość wiemy o Lynxie, by coś zrobić - powiedziała ostrożnie, prawie nieśmiało. Bardzo
to do Tovy niepodobne.
Wstał i podszedł do przyjaciół. Związali Lynxa sznurem i czekali, aż Marco zada mu
decydujący cios.
Najkrócej jak potrafił, zrelacjonował im, co zaszło, kim jest Lynx i co zrobił. Wyjaśnił, że
dobrze by było, gdyby Natanielowi udało się wyciągnąć z niego jeszcze jakieś informacje, i
znów odszedł na bok.
Wszyscy czworo byli niezwykle poruszeni tym, co usłyszeli. Tova przeklinała pod nosem,
Gabriel pozieleniał na twarzy, a Ian odwrócił się plecami, nie mogąc znieść widoku potwora.
Z oczu Nataniela posypały się błyskawice.
- Musimy się dowiedzieć, gdzie jest Wielka Otchłań, ty nikczemniku - zwrócił się do Lynxa.
Lynx wzruszył ramionami, nie interesowała go ta rozmowa.
Nataniel zacisnął zęby.
- Odpowiedz przynajmniej, dlaczego nazywają cię Lynx?
Aotr uśmiechnął się zadowolony.
- Czy to nie jest jasne? Nie mogłem znalezć żadnego bardziej odpowiedniego imienia. To
imię symbolizuje szlachetność, sprężystość i piękno naszego największego kota...
- Jakim prawem bezcześcisz nazwę tak pięknego stworzenia, jakim jest ryś? - wykrzyknął
rozgniewany Nataniel. - Między wami nie ma ani krztyny podobieństwa!
- Ryś zabija, przegryzając gardła swym ofiarom. Ja także.
- A więc to dlatego! Ale tak jak sądziliśmy, przybrałeś to imię wiedziony próżnością.
- Natanielu - Tova odciągnęła kuzyna na bok. - Jesteś tak wzburzony, że nie zauważasz
tego, co rzuca się w oczy. On nie wygląda dobrze.
- No nie, to całkiem jasne. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    Indeks0719. Winters Rebecca Zakochane bliźniaczki Zostań żoną księciaAntologia SF Wielka księga science fiction 1280 Lucas Jennie Książę jak z bajki4 Robert A. Haasler Życie seksualne księżyHelena Amiradżibi Słodkie życie księżniczkiBandler R. Ginger J. Z żab w księżniczkiMargit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (02) Blask twoich oczuKukliński Piotr Saga Dworek Pod Malwami 06 Zabawa i ZdradaKukliński Piotr Saga Dworek Pod Malwami 11 ZagubieniBottero Pierre Ewilan z dwóch światów 02 Granice lodu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annkula.pev.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com