[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miał koci chód i podsłuchiwał, gdzie się dało. Gdy zamarliśmy ze szklankami w ręku, przytomny redaktor nagle szeroko się uśmiechnął i zaczął wylewnie dziękować starcowi za to, \e podrzucił nam to pyszne wino. Tamten spurpu-rowiał z oburzenia i a\ się zapluł, dowodząc, \e to nieprawda. Stwierdziliśmy zgodnie, \e widzieliśmy na własne oczy, jak się skradał, przemycając dla nas ten wspaniały trunek. Dygotał ze złości, ale tym razem bał się donieść, gdzie trzeba. Kiedy zaczęłam kręcić pierwszą Pionierię, redaktor przydzielił mi operatora, cieszącego się w wytwórni opinią największego tchórza. Starszy, z zaczerwienionymi oczyma, wyglądał na kogoś, kogo bez przerwy boli brzuch. Konflikt wybuchł pierwszego dnia na planie. Chciałam nakręcić bardzo du\e zbli\enie: oczy dziewczynki na cały ekran. Najpierw się bronił, \e z naszą techniką nie da się tego zrobić. Kiedy mu udowodniłam, \e i owszem, da się, uparł się jak osioł. - Jak to?! Chcesz pokazać człowieka z odciętym czołem?! Za\artowałam, \e to jeszcze nie jest człowiek, tylko dziecko, ale Rafik (bo tak miał na imię) obstawał przy swoim. - To jest nasza, radziecka uczennica! Nasza pionierka! Nie wolno jej okaleczać nawet na ekranie. Musi mieć czoło i brodę. A w ogóle to nie namawiaj mnie do formalizmu! Ty sobie pojedziesz do tej swojej Moskwy, a mnie tu będą ciągać po gabinetach! Przerwałam zdjęcia i tego samego dnia w obecności Rafika i innych operatorów urządziłam redaktorowi awanturę, i za\ądałam zmiany ekipy. Rafik stał w kącie i uśmiechał się, zadowolony. - On mi się nie daje rozwijać! - zawołałam patetycznie. - O to właśnie chodzi. - Redaktor uśmiechnął się, niewzruszony. - Powiedz jej! - zwrócił się do Rafika. - Coś ty! Jeszcze nie zwariowałem! - \achnął się Rafik. - Tu ściany naprawdę mają uszy! Redaktor machnął ręką i tę samą propozycję zło\ył innemu operatorowi. - Nie chcę tego słuchać! - wrzasnął Rafik, zakrztusił się i wybiegł z gabinetu. No i zaczęło się uświadamianie naiwnej studentki. Nie ma sensu wszystkiego powtarzać, bo się rozgadali na całego. Cofnęli się do czasów, kiedy w ZSRR jeszcze nie było szkół filmowych, a w Tbilisi ju\ powstała Kronika. Operatorów werbowano spośród miejscowych fotografów od ślubnych portretów. Dostali kamerę i musieli kręcić tematy". Kadry z tamtych lat nie grzeszą zazwyczaj ani dobrą kompozycją, ani jakością, ale fotografowie wyłazili ze skóry, \eby ukazać wielkość epoki stalinowskiej. Jednego z nich kosztowało to \ycie. Nazwijmy go Sandro. Był to człowiek niemłody, władze darzyły go zaufaniem i dlatego powierzono mu bardzo wa\ny temat. W górach powstawał pierwszy kołchoz, gdzie rozkręcano wzorcową hodowlę owiec. Nale\ało pokazać gruziński przykład pracy stachanowskiej w kolektywnym rolnictwie. Sandro dobrze rozumiał cię\ar odpowiedzialności. Kazał przewodniczącemu spędzić owce z całej okolicy, równie\ od prywatnych hodowców. Niezmierzone morze owiec, a\ po horyzont! W tym miejscu, jak wszędzie w tamtych czasach, postawiono ogromny pomnik Stalina. Wódz ludzkości królował na tle nieba i chmur na najwy\szej górze. Uradowany Sandro postanowił nakręcić film swojego \ycia: wielki Stalin i bogactwo kołchozu! Wrócił wielce zadowolony z siebie i z dumą czekał na przegląd materiału. W sali projekcyjnej zebrali się koledzy operatorzy i politrucy - szefowie Kroniki, Zaczęła się projekcja i nagle powiało grozą: Na ekranie ukazał się tłum owiec, stłoczony wokół pomnika Iosifa Wissarionowicza! To nie wszystko. W trakcie zdjęć nadciągnęły chmury i Stalin, otoczony rzeszą baranów, stał bez głowy. Zebrani opuścili salę w pośpiechu. Tego dnia Sandra widziano po raz ostatni. Niedługo potem zniknął następny operator. Tym razem nie chodziło o zdjęcia. Ktoś go zapytał, dlaczego jest taki chudy, a on odpowiedział, \e taka konstytucja, i ju\ było po nim. Pózniej zniknęło paru innych kolegów, ale ci sobie na to zarobili po godzinach pracy. Redaktor podsumował wszystkie dykteryjki. - Czasy mo\e się zmieniły, ale kierownictwo zostało to samo i oni do dziś się trzęsą jak Rafik. Mam ryzykować swój redaktorski fotel dla twojego głupiego temaciku? W dodatku pogrzebu jej się zachciało! - Wskazał mnie kolegom. - Mo\e i popa skądś wy-trzaśniesz? Diabli wiedzą, co tam nakręcisz! A jednak był chyba człowiekiem porządnym jak na te czasy, bo nigdy nie awansował. Nie ufano mu. W parę lat pózniej, kiedy od dawna mieszkałam w Polsce i przyjechałam w odwiedziny do matki, spotkałam go przypadkowo na ulicy. Nie był ju\ szefem Kroniki. Teraz mogłam go zapytać, dlaczego odrzucił mój temat o gruzińskim pogrzebie. - Nie jesteśmy Włochami ani Francuzami - powiedział powa\nie. - Jesteśmy bardzo małym, nieszczęśliwym narodem i nie stać nas na autoironię. Ja cię znam, zrobiłabyś z tego zgrywę albo satyrę, co wykorzystaliby nasi okupanci, \eby się naśmiewać. Patrzcie, jaki zacofany, dziki naród! A przecie\ tak nie jest. Czy ty wiesz, \e w całym Związku Radzieckim najwy\szy procent ludzi z wy\szym wykształceniem przypada na Gruzję? - Wiem - potwierdziłam i zrobiło mi się bardzo smutno. Dodam tylko, \eby ju\ raz na zawsze rozprawić się z tematem pogrzebów, \e parę lat pózniej, kiedy umarł mój ojciec, matka powiedziała do brata i do mnie: - Mam nadzieję, \e nie zrobicie z tego pogrzebu widowiska. Ojciec przewróciłby się w trumnie. Płakać będziecie pózniej! Byliśmy tego samego zdania i trzymaliśmy się bardzo godnie, bez szlochów i jęków, jak przystało na cywilizowanych mieszkańców metropolii. Ale długo potem
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
Indeks0719. Winters Rebecca Zakochane bliĹşniaczki ZostaĹ ĹźonÄ
ksiÄciaSaga o Ludziach Lodu 45 KsiÄ
ĹźÄ czarnych salSaga o Ludziach Lodu 36 Magiczny ksiÄĹźycAntologia SF Wielka ksiÄga science fiction 1280 Lucas Jennie KsiÄ
ĹźÄ jak z bajki4 Robert A. Haasler Ĺťycie seksualne ksiÄĹźyBandler R. Ginger J. Z Ĺźab w ksiÄĹźniczki249. Anderson Natalie Bajkowe ĹźycieChristie Agatha Poirot prowadzi sledztwoGR851. McCauley Barbara Osiem lat i osiem dni
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plannkula.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|