[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ktokolwiek. Wiele sygnałów wskazuje, że jest pan kimś, kto zbiera wiadomości. Jest pan zatem szpiegiem wojskowym lub kimś w tym rodzaju... - Doprawdy? - śmiał się Dobrowolski. - Nosi pan ubranie jak cywil. Nie jak oficer. Zatem jest pan szpiegiem, takim z powieści, który miewa przygody i lubi je przeżywać. Nie odstrasza pana niebezpieczeństwo. - A skąd to wiadomo? - Gdyby pan nie lubił, zapewne zajmowałby się czym innym. - Słusznie - zgodził się Dobrowolski. - Jeśli jest pan szpiegiem, był niedawno na Bałkanach, a tam sytuacja jest od dawna napięta, można wnioskować, że nie uległa poprawie. Niewykluczone zatem, że wkrótce dojdzie do wojny... - Pan uważa, że dojdzie do wojny? - Pan nie? Pułkownik Dobrowolski uśmiechnął się. - Być może. Zgarnął wszystkie papiery do teczki, zamknął ją i zawiązał tasiemki. - Nikt nie wie, co się wkrótce wydarzy - powiedział z zagadkowym uśmiechem. - Naprawdę nikt. A już zwłaszcza pan. *** Pułkownik Dobrowolski, gdy pojawił się po raz drugi, miał na sobie mundur. Pod pachą trzymał tę samą tekturową teczkę. Surowa mina oficera świadczyła, że sprawa jest poważna. - Zechce pan wstać - nakazał, choć Staś Kalinowski czekał na niego w pozycji stojącej. Z zachowania oficera domyślił się, że zaszło coś istotnego. Od czasu poprzedniego spotkania oczekiwał wiadomości co do swojego losu. Nie potrafił odgadnąć, co go czeka, ale przeczuwał, że nastąpi zmiana. W cichości ducha marzył, że zostanie zesłany daleko w głąb Rosji. Marzył o tym, ponieważ spodziewał się polepszenia losu. Perspektywa dożywotniego zesłania, nawet do bardzo odległej guberni, o tysiące wiorst od rodzinnego domu, wydawała się lepsza niż kilka lat w ciasnym, kamiennym pudełku. Pułkownik Dobrowolski otworzył teczkę i stojąc przedstawiał jej zawartość. - Jego Cesarsko-Imperatorska Mość Mikołaj II raczył zainteresować się pańską sprawą - oświadczył poważnym tonem. I odczytał: - Z rozkazu Jego Cesarsko-Imperatorskiej Mości wyrok wydany na pana zostaje zniesiony jako podjęty przy niedostatecznym rozpoznaniu sprawy. Jednocześnie z rozkazu Jego Cesarsko-Imperatorskiej Mości zostaje pan wcielony do jego armii na czas odpowiadający poprzedniemu orzeczeniu, to jest na lat dziesięć. Staś Kalinowski podniósł brwi. Wcielenie do armii? Na dziesięć lat? Więc zapewne będzie odesłany gdzieś do rot aresztanckich na dalekiej Syberii. Och, nieważne, że daleko. Nieważne, że tam jest zawsze śnieg i okrutny mróz, ale przecież tam jest powietrze, słońce... - Powyższy wyrok, zatwierdzony osobiście przez Jego Cesarsko-Imperatorską Mość Mikołaja II, jest ostateczny i niepodważalny - podkreślił pułkownik Dobrowolski uroczystym głosem. - %7ładna droga odwoławcza nie jest przewidziana. Staś Kalinowski zamierzał coś powiedzieć, ale pułkownik nie dopuścił go do głosu. - Sposób wykonania powyższego został powierzony mnie osobiście - wyjaśnił, zamykając teczkę. - Czy ma pan jakieś pytania lub prośby? - pułkownik zwrócił się wprost do więznia. Staś, oszołomiony, skinął głową. - List - poprosił, z trudem przełykając ślinę. - Chciałbym napisać list do rodziny. Dobrowolski pokręcił głową. - To zabronione. Wciąż nie jest pan człowiekiem wolnym. Po czym skinął na wartownika: - Odprowadzić. BEZLUDNA WYSPA Drzwi celi otworzyły się i strażnik gestem dał znak do wyjścia. W ostatnich tygodniach zdarzyło się to już po raz trzeci i Staś Kalinowski nawet się nie zdziwił. Spodziewał się kolejnego przesłuchania. - Już tu nie wrócisz - oznajmił żołnierz. Zaskoczony Kalinowski nie zapytał o szczegóły, wiedział, że nie usłyszy odpowiedzi. Wyszedł na korytarz i stanął twarzą do ściany. Tymczasem drugi żołnierz wszedł do celi, w koc zebrał wszystkie rzeczy należące do więznia. Bez słowa wyniósł je na zewnątrz i wcisnął pakunek w ręce zaskoczonego Stasia. Wyglądało, że zabierają go stąd i gdzieś odwożą. Kalinowski spodziewał się tego od ostatniego spotkania z pułkownikiem Dobrowolskim i było mu wszystko jedno, w którą stronę każą mu iść. Oddalenie od domu o dwa czy też o cztery tysiące wiorst nie miało żadnego znaczenia. Z każdego miejsca będzie bardzo, bardzo daleko do Kalinówki. Zbyt daleko. Pierwszy strażnik przejechał dłońmi wzdłuż ciała więznia, badając, czy nie ma on pod ubraniem schowanych jakichś niebezpiecznych przedmiotów. Potem popchnął lekko w ramię, wskazując drogę wzdłuż korytarza.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksMargit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiÄĹźniku (02) Blask twoich oczuSaga o Ludziach Lodu 45 KsiÄ
ĹźÄ czarnych salSaga o Ludziach Lodu 36 Magiczny ksiÄĹźycFred Saberhagen Berserker 11 Berserker KillKwiatek Wojciech Piotr Ewa wzywa 07... 139 Za Ĺźadne pieniÄ
dzeKukliĹski Piotr Saga Dworek Pod Malwami 06 Zabawa i ZdradaFromm, Erich Die Kunst des Liebens (Auflage 2003)Cain Chelsea Archie SherCarey Basil Kapitan Krystyna(1)Bhikkhu Bodhi The Noble Eightfold Path Way to the End of Suffering
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plorientmania.htw.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|