pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ostatnio niepokoiła ją też inna sprawa. To prawda, że płaciła w Lipowej Alei za swoje
utrzymanie, ale choć oni zapewniali, że o niczym takim mowy być nie może, Christa czuła,
że chyba już zbyt długo tkwi w ich rodzinnym życiu. Uważała, że najwyższy czas pomyśleć o
swojej przyszłości, a przede wszystkim znalezć dla siebie jakiś dom.
I tak to pewnego jesiennego dnia roku 1930 stała w progu własnego domu i przyglądała mu
się dokładnie, poważnie przygnębiona. Strasznie go zaniedbała, teraz widać to było
wyraznie. Pusty dom niszczeje zazwyczaj dużo szybciej niż zamieszkany, nawet jeśli nic
szczególnego mu się nie przytrafiło. Gdyby chciała sprzedać swój dom, będzie musiała
przeprowadzić poważny remont.
Wspomnienia popłynęły szerokim strumieniem. Pokorny, jękliwy głos Franka, który ją wołał.
Zarośla na tyłach domu, gdzie uczyła się  latać . Nigdy się tego naprawdę nie nauczyła, a
pózniej postarała się całkiem zapomnieć o swoich niezwykłych zdolnościach.
Najbardziej przykry był dla niej widok starej mleczarskiej rampy na skrzyżowaniu dróg i
przypomnienie lasu na wzgórzu, gdzie spotykała się z Linde-Lou. Teraz po prostu nie
wiedziała, co myśleć o tamtych wydarzeniach; wspomnienia zbladły, zwłaszcza że przez
ostatnie lata starała się nie myśleć o tych wspaniałych dniach, które z nim spędziła. Może
właśnie fakt, że nigdy między nimi nie było prawdziwej miłości, ten krótki romans wydawał jej
się taki piękny i smutny, a to, czego się na końcu dowiedziała o jego pochodzeniu,
sprawiało, że zawsze czuła się trochę niepewnie, gdy zaczynała myśleć o Linde-Lou.
184
I bardzo prawdopodobne, że właśnie wspomnienie o nim powstrzymywało ją od powrotu w
rodzinne strony.
Całkiem nieoczekiwanie do domu wszedł Abel Gard.
Najpierw prawie go nie poznała. Skronie mu posiwiały, twarz spoważniała, zrobiła się
szczuplejsza, a rysy bardziej wyraziste.
- Christo! - powiedział.
Nigdy potem nie wiedziała, co sprawiło, że tak się zachowała. Może to melancholijny,
ujawniający wzruszenie ton jego głosu, w każdym razie podeszła do niego i znalazła się w
jego objęciach.
Poczuła rozkoszną ulgę, uznała to za naturalne, jakby wróciła do domu.
W przeciwieństwie do większości młodych panien z Ludzi Lodu w ostatnich czasach Christa
miała prawdziwe, huczne wesele i bardzo uroczysty ślub. Wszyscy chłopcy Abla stali na
chórze, cała siódemka w nowych ubrankach, wymyci i uczesani, uroczyści, z roześmianymi
buziami, Z radości, że ukochana Christa do nich wraca, a co więcej, teraz zostanie ich
matką, więc mieli pewność, że mogli zachować ją na zawsze. Wydawało im się to nawet
zbyt piękne, by było prawdziwe. Ze względu na młody wiek Christy czekano ze ślubem
jeszcze rok, chłopcy byli więc teraz o cztery lata starsi, niż w czasach kiedy się nimi
zajmowała, i wszystko wskazywało, że będą równie wysocy i tak samo przystojni jak ojciec.
Wszyscy jak jeden.
Na wesele przyjechała cała rodzina Christy. Henning, liczący teraz osiemdziesiąt jeden lat,
choć naprawdę nic nie wskazywało na taki budzący respekt sędziwy wiek. Benedikte i coraz
bardziej chudy Sander Brink. Wszyscy się obawiali, że Sander długo już z nimi nie zostanie,
miał bowiem poważne kłopoty z sercem. Andre i Mali ze swoim osiemnastoletnim synem
Rikardem, wyrośniętym i potężnym jak bokser wagi ciężkiej, ale łagodnym i serdecznym
niczym anioł. Przybyli też Marit i Christoffer Voldenowie oraz ich syn, Vetle, ze swoją
francuską żoną Hanną i trojgiem dzieci, Mari, Jonathanem i Kasine; dzieci miały
odpowiednio dziewięć, siedem i pięć lat. Zachowywały się do tego stopnia nienagannie, że
Christa zaczęła się zastanawiać, czym Vetle je postraszył.
Brakowało tylko jednego członka rodu: Imrego.
Ale i on w końcu przyszedł. Pózno wieczorem, kiedy liczna gromada dzieci poszła już spać, i
obiecał zostać jakąś godzinę, dłużej nie miał odwagi.
Jakby w wielkiej sali zapalono jeszcze jeden żyrandol, tak pojaśniało, kiedy Imre wszedł do
środka. Wszyscy czuli się niebywale szczęśliwi i spokojni o przyszłość.
185
Imre odbył długą rozmowę z Christą, w której inni nie mogli uczestniczyć. Domyślali się
jednak, czego ona dotyczy. Imre chciał rozmawiać o dziecku, które Christa teraz urodzi.
Musiał jej powiedzieć, jakie warunki powinna wypełnić, jak je wychowywać.
Christa powiedziała z wahaniem:
- Kiedy widzieliśmy się ostatnio, powiedziałeś, że być może ktoś stanie pomiędzy mną a
Ablem, ale nie wiedziałeś, kto to będzie. A to był Linde-Lou, prawda?
- Tak. Wtedy nie wiedziałem, kim on jest. Był jakiś taki... nieuchwytny. Teraz już wiemy,
dlaczego.
- No właśnie. Ale powiedziałeś też, że może mogłoby to być z korzyścią dla mojego dziecka,
gdybym miała je z tym nieznajomym, a nie z Ablem.
- To dlatego, że wyczuwałem, iż ów obcy ma dla nas duże znaczenie. Ale, rzecz jasna, w
żadnym razie nie mogłabyś go wybrać.
- Czy on wiedział, że jest bratem mojej matki?
- Oczywiście! I od początku wiedział, że nigdy nie będzie mógł się z tobą połączyć, zresztą
wcale nie próbował. Ale nie mógł się ciebie wyrzec. A twoje uczucia też mu sprawy nie
ułatwiały. No, nic, teraz wszystko minęło i mogliśmy odetchnąć z ulgą.
Christa nie zdobyła się na odwagę, by zapytać, kim są ci  my .
Imre życzył jej szczęścia i powodzenia, a gdy przestraszona prosiła, by został i pomógł jej
wypełnić zadanie, jakie ród Ludzi Lodu na nią składa, mianowicie wychować to wybrane
dziecko, Imre uśmiechnął się i odparł, że taką pomoc Christa z pewnością otrzyma. Miał
przy tym bardzo tajemniczą minę.
To dziwne, ale właśnie ta tajemniczość uspokoiła Christę bardziej niż jakiekolwiek słowa.
Christa siedziała i przeglądała Biblię.
Szukała imienia dla dziecka, którego oboje z Ablem oczekiwali.
- Jeśli to będzie dziewczynka... - zaczęła.
- Myślę, że nie będzie - odparł Abel z ponurym uśmiechem.
- Nie możesz tego wiedzieć. Więc jeśli to będzie dziewczynka, to chciałabym, żeby miała na
imię Rebeka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    Indeks0719. Winters Rebecca Zakochane bliźniaczki Zostań żoną księciaAntologia SF Wielka księga science fiction 1280 Lucas Jennie Książę jak z bajki4 Robert A. Haasler Życie seksualne księżyHelena Amiradżibi Słodkie życie księżniczkiBandler R. Ginger J. Z żab w księżniczkiMargit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (02) Blask twoich oczuKukliński Piotr Saga Dworek Pod Malwami 06 Zabawa i ZdradaKukliński Piotr Saga Dworek Pod Malwami 11 ZagubieniBottero Pierre Ewilan z dwóch światów 02 Granice lodu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spoker-kasa.htw.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com