pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

7*
A l l o n s (fr.) -- Naprzód.
Pan Stanisław nie widział drwiącego wyrazu twarzy dziewczyny. Nie przypuszczał, żeby to
był żart; wszakże okolica cała miała go za najdzielniejszego reprezentanta dobrego tonu i
znajomości świata.
Dogonił towarzyszkę na rozdrożu, skąd miał wracać do swego majątku, o miedzę od
Jasieniec; spojrzała nań gniewnie.
-- Słuchaj, Stachu -- rzekła stanowczo -- czy ci kiedy wyznałam, że cię kocham?
-- Niestety, nigdy! -- westchnął.
-- Ty przeciwnie, powtarzasz mi to bez końca. Dotąd tolerowałam to, boś bliski krewny i
stary mój towarzysz dzieciństwa. Ale to ci bynajmniej nie daje prawa ścigać mnie wzrokiem
Otella i męczyć swą nudną zazdrością. Rozumiesz? Na to nie pozwoliłabym nawet temu, kogo
bym kochała, tym bardziej tobie. Daję ci zatem do wyboru: jeżeli kiedy zechcesz wdawać się ze
mną w podobną rozmowę, jak dziś, o Bobrowskim, adieu bonjour*8! możesz nie pokazywać
się więcej w Jasieńcach; jeżeli obiecujesz poprawę, będę cię nadal znosiła. Niesłusznych
pretensji nie lubię, nie znoszę, nienawidzę. A teraz bądz zdrów; czekam cię pojutrze w
miasteczku na żałobnym nabożeństwie.
Nie słuchając odpowiedzi zawróciła ku domowi i po chwili myśl jej była daleką od
wypadków dnia tego; rozwijała nić wspomnień tak bliskich, a już tylko wspomnień
niepowrotnych. Nie wrócą, nie, jak nie wróci już ta, która stanowiła ich treść, a która śpi już na
wieki, pod sklepieniem grobu, niema, zimna -- proch.
Obraz opiekunki, nauczycielki, powiernicy stał w oczach dziewczęcia łzami przyćmiony i
było jej smutno i samotnie, gdy przestępowała próg rodzinnego domu, gdzie na nią czekały
gospodarskie sprawy i bezik wieczorny z matką.
Sobota wzruszyła do głębi spokój  Dworzyszcza . Już od świtu pani Sobótkowa krzątała się
po dworze, wystrojona uroczyście w monstrualny czepiec z fioletowymi wstęgami. Służba
biegała rozstrojona, Jan doglądał ekwipaży i koni. Stefan ukazał się także w dniu tak ważnym i
w alkierzu matki stroił się w odświętne szaty; tylko Ksawery, gotów do drogi, przypatrywał się
z ganku temu zamieszaniu, wybijając szpicrutą marsza na jakiejś zabłąkanej aż tu blaszanej
polewaczce. Muzyka zaiste stanowiła wtór właściwy i dla ucha przyjemny.
-- Prędzej! -- odzywał się od czasu do czasu potężny głos pana, górujący nawet nad
blaszanym bębnem.
Było to hasło do jeszcze większego bezładu, do sroższego krzyku pani Stefanii, do
energiczniejszego trzepania surduta Stefana.
Jak się tam skończyło z tym wybieraniem, tego Ksawery już nie zobaczył, bo niezdolny
dłużej czekać, dosiadł Brawury i pognał jak wiatr, przypuśćmy, że nie w jedynym celu
wysłuchania godzinek śpiewanych chórem przez bractwo kalek. A jednak w rezultacie nic
więcej mu nie przyniosła szalona jazda.
Urwis jakiś, któremu oddał w opiekę klacz, pokazał mu wprawdzie jasienieckie siwosze, ale
na wstępie do kościoła spotkało go srogie rozczarowanie. W kolatorskiej ławce siedziała tylko
malutka, zgarbiona amatorka bezika. Medei nigdzie nie było.
Ksawery przywitał staruszkę pocałowaniem ręki, co jej się podobało widocznie, a że był
człowiek szczery i nie dyplomata, więc zaraz spytał o pannę Janinę.
-- Imieniny, pan mówisz, a tak, dziś imieniny proboszcza. Na imię mu Inocenty -- odparła
wnurzając swój ostry nos w olbrzymią księgę z modlitwami.
Trzeba było poprzestać na tym objaśnieniu, i modlić się także, jak należy.
Trudno mu to przychodziło. Zpiew żebraków, spojrzenia ciekawe, skierowane na niego ze
wszech stron, przybycie dworzyskiego towarzystwa, a nadto zmartwienie i brak jakiś
niezrozumiały, wszystko to plątało mu słowa pacierza.
8*
a d i e u b o n j o u r (fr.) -- żednaj, dobry dniu!
Ujrzał też pana Stanisława, lecz ten mu znikł zaraz z oczu, a wnet dzwonek u drzwi zakrystii
oznajmił początek nabożeństwa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    IndeksMARIA ZIÓŁKOWSKA Szczodry wieczĂłr, szczodry dzień. Obrzędy polskieKotowski Krzysztof Marika018. Ansel Judith Zaufaj sobieuptodate text planCarey Basil Kapitan Krystyna(1)Honorć‚Š de Balzac Eugenia GrandetModean Moon AleksandraChristie Agatha Poirot prowadzi sledztwoLaumer, Keith A Plague of DemonsDell Ethel Mary Powrotna fala
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annkula.pev.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com