[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się rozpaczliwie o żebra. Nie mogę już walczyć przemknęło mu przez myśl. Nie pozostawało nic innego, jak szukać bezpiecznego miejsca. Z rej, z mrocznego masztu spływała na niego ukradkiem cicha groza. Stanął chwiejąc się na nogach. Co to wszystko znaczy? zadał sobie pytanie. Co się dzieje? Boże! Blaize znów nadchodzi. Treherne nie może mu już stawić czoła. Czuje, że kolana się pod nim uginają. Posuwał się kulawo w stronę burty skowycząc jak wilk, który ciągnie do legowiska, żeby zdechnąć. Chciał krzyczeć, błagać o miłosierdzie, o litość, on, który nigdy nie miał dla nikogo litości. Jak to możliwe, żeby miał już umrzeć? Jak to możliwe, żeby miał stanąć przed gniewnym zastępem umarłych? Blaize chwycił go za gardło. Silne, nieubłagane ręce objęły grubą opaloną szyję Treherne'a. Zdobył się na ostatni wysiłek. Cudem porwał się na nogi i zamachnął na oślep, żeby uderzyć w pochyloną twarz przeciwnika. Ale nie sięgnął. Odzyskał głos. Urywany, chrapliwy wrzask buchnął w ciemność. Krystyna zatkała uszy. Burta. Treherne odsunął się dalej na pokład. Nawet w tej ostatecznej chwili mniej był mu straszny Blaize, niż wzburzone morze. Ale daremnie się trudził. Blaize pchał go właśnie na burtę. Treherne wpadł na twarde drewno. Zmierć i morze! Wiedział od lat, że mu to było sądzone, że zginie od morza. Coś go uderzyło w twarz. Zatoczył się w tył. Wszystkie gwiazdy niebios ujrzał nagle przed oczami. Leciał w przepaść... Blaize przechylony przez burtę, ocierał krew z twarzy i wypatrywał wśród fal człowieka, którego rzucił do wody. Całe ciało go bolało. W piersiach dziwnie kłuło. Pomścił Allena i pomścił Meduzę". Wróg, od którego tyle wycierpiał, spoczął na wieki w morskiej toni, która tak długo na niego czyhała. CZZ DWUDZIESTA Rozdział pierwszy Kulik" płynął na północ. Za nim żeglował San Juan" pod komendą Haggerty'ego. Mieli zamiar zabrać zdobycz na Degas, gdzie ludzie nie lubią zadawać natrętnych pytań, i uwiązać miotłę do masztu na znak, że San Juan" jest na sprzedaż. Na wszelkie dochodzenia mieli gotową odpowiedz, że znalezli go na morzu bez załogi. Kanakom Treherne'a, z których pięciu zostało przy życiu, dano do wyboru, że albo będą milczeć, albo zostaną przewiezieni na wschód na osławioną wyspę Panguan na plantacje wanilii. Prędko przenieśli swoją lojalność na człowieka, który pokonał groznego Tereherini. Haggerty ofiarował im miejsca wakujące na Kuliku" po poległych. Zgodzili się ochoczo. Carroll rzucił im kilka cegiełek tytoniu i kazał wydzielić po racji marynowanej wołowiny. Sprawa była rozstrzygnięta. Oba statki wzięły kurs na północ. Blaize pozwolił się obmyć, okleić plastrami i natrzeć oliwą, po czym usnął kamiennym snem. Obudził się bardzo cichy i spokojny. Nawet cudna szkatułka Vasariego nie skłoniła go do mówienia. Postawili ją w głównej kajucie Kulika" na stole, umocowanym klamrami do masztu i podłogi. Carroll zdjął owijaki i promień słońca z iluminatora padł na Bellerofonta wspinającego konia. Krystyna, pełna podziwu, obracała złote cudo na wszystkie strony. Blaize, wsparty o wielką skrzynię, nie spuszczał oczu ze swojej ukochanej. Teraz gdy Treherne nie żył i walka dobiegła końca, czuli się dziwnie wobec siebie skrępowani. Unikali nawzajem swoich oczu i nie kwapili się do rozmowy. Początkowo radość z dopełnionej zemsty pochłaniała ich całkowicie. Ale gdy życie na pokładzie unormowało się, przypomnieli sobie to, co między nimi zaszło na Takunai. Blaize, co spojrzał na Krystynę, myślał, że już ją przecież miał w ramionach. Chyba nie zapomniała, że dała mu nadzieję na chwilę przedtem, nim Treherne ze swoimi Kanakami zburzył groznym zgiełkiem czarodziejską leśną ciszę? Krystyna wyprostowała się z lekkim westchnieniem. Zrzuciła szkarłatne jedwabie i miała na sobie jak zwykle spodnie i fałdzisty żakiet. Blaize'owi wydawało się, gdy ją znów zobaczył w tym ubiorze, że spotkał dawno nie widzianego przyjaciela. Niebieski kolor bluzy sprawiał, że oczy jej wydawały się głębokie i błękitne. Męski koszulowy krój kołnierza uwydatniał miękkie kobiece zarysy szyi. Wdzięk postaci przebijał w każdym ruchu. To Pegaz mówiła. Wiesz o Pegazie? Patrz, tu na wieku. Widząc po drżących rękach, że jest zdenerwowana, zapytał zupełnie mimo woli: Co ci jest? Nic. Ale głos jej drżał; to mu dodało odwagi: Krystyno. Słucham?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksJacqueline Carey Kushiel's Legacy 03 Kushiel's MercyJak rozliczyć przychody z giełdy i inne przychody z kapitałów pieniężnych. ebookKrystyna Siesicka Chwileczke WalerioSamozwaniec Magdalena Krystyna i chĹopyWoalki audiobook Siesicka Krystyna Krystyna SiesickaCharisma Knight [Vampire Domination 02] Of Cheetah's Blood [Amira] (pdf)Jefferson James A. Noc polarnaHiggins_Clark_Carol_ _Brylantowy_legat1896 Bergson Matiere et Memoire027. Logan Anne Glos przeznaczenia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plstoryxlife.opx.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|