[ Pobierz całość w formacie PDF ]
interesowały złote szpilki od krawatów niż zakłady. W każdym razie miał zły dzień, szczęście mu nie dopisywało. Wlókł się drogą do Chingside i zanim doszedł do wsi, usiadł w rowie, żeby odpocząć. Kilka minut pózniej zauważył mężczyznę idącego drogą w stronę wsi. Zniady gość, z dużym wąsem, jeden z tych miejskich elegancików - tak go opisał. Od strony drogi Kellett był zasłonięty przez stos kamieni. Mężczyzna prawie się z nim zrównał, gdy wtem przystanął, popatrzył szybko w obu kierunkach na drogę i najwyrazniej uznając ją za opustoszałą, wyjął z kieszeni jakiś mały przedmiot i rzucił w krzaki. Potem udał się w kierunku stacji kolejowej. Otóż przedmiot, który wyrzucił, upadł z lekkim brzękiem, co wzbudziło zaciekawienie obwiesia siedzącego w rowie. Zaczął to sprawdzać i po krótkich poszukiwaniach znalazł pierścień! To wersja Kelletta. Powinienem jeszcze nadmienić, że Lowen całkowicie temu zaprzecza i, rzecz jasna, w najmniejszym nawet stopniu nie możemy polegać na słowach takiego człowieka jak Kellett. Niewykluczone, że spotkał przypadkiem Davenheima, obrabował go i zabił. Poirot przecząco pokręcił głową. - Mało prawdopodobne, mon ami. Jak w takim razie pozbył się ciała? Do dziś już by je znaleziono. Po drugie, gdyby dokonał morderstwa, aby zdobyć pierścień, nie próbowałby pózniej tak otwarcie go zastawić. Po trzecie, zakradający się chyłkiem złodziej rzadko zostaje mordercą. Po czwarte, skoro jest w więzieniu od soboty, byłby to zbyt duży zbieg okoliczności, gdyby przypadkiem udało mu się podać dokładny rysopis Lowena. Japp potakująco skinął głową. - Nie twierdzę, że nie ma pan racji. Nie zdoła pan jednak nakłonić ławy przysięgłych, aby wzięła pod uwagę zeznania kryminalisty. Natomiast dziwi mnie, że Lowen nie znalazł lepszego sposobu na pozbycie się pierścienia. Poirot wzruszył ramionami. - Przecież gdyby znaleziono go w pobliżu domu, niewykluczone, że zaczęto by utrzymywać, iż Davenheim sam go zgubił. - Ale po co w ogóle go zdejmował? - zawołałem. - Możliwe, że był ku temu powód - odparł Japp. - Czy wiecie, że mała furtka za jeziorem prowadzi na wzgórze i idąc tamtędy, po niecałych trzech minutach dochodzi się do - jak sądzicie? - pieca do wypalania wapna. - Wielki Boże! - zawołałem. - Chce pan powiedzieć, że wapno, które zniszczyło ciało, nie podziałałoby na pierścień? - Dokładnie. - Wydaje mi się - odparłem - że to wyjaśnia wszystko. Co za okropna zbrodnia! Obaj jednocześnie odwróciliśmy się i popatrzyliśmy na Poirota. Wydawał się zatopiony w zadumie, czoło miał zmarszczone, jak gdyby w jakimś olbrzymim umysłowym wysiłku. Poczułem, że w końcu dochodzi do głosu jego błyskotliwa inteligencja. Jakie będą jego pierwsze słowa? Nie kazał nam długo na nie czekać. Gdy westchnął, napięcie widoczne w jego postawie opadło i odwróciwszy się do Jappa, zapytał: - Być może wie pan, przyjacielu, czy państwo Davenheim dzielili sypialnię? Pytanie było do tego stopnia niestosowne, że przez chwilę obaj patrzyliśmy osłupiali ze zdumienia. Po czym Japp wybuchnął głośnym śmiechem. - Mój Boże, monsieur Poirot, sądziłem, że ma pan na myśli coś naprawdę ważnego. A co do pańskiego pytania, przyznam, że nie wiem. - Czy mógłby się pan tego dowiedzieć? - zapytał z dziwną stanowczością Poirot. - Och, naturalnie, jeżeli naprawdę chce pan wiedzieć. - Merci, mon ami. Byłbym bardzo zobowiązany, gdyby dołożył pan w tej sprawie starań. Japp przyglądał mu się jeszcze przez kilka minut, ale Poirot sprawiał wrażenie, jakby zupełnie o nas zapomniał. Detektyw, patrząc na mnie, smutno potrząsnął głową i mamrocząc Biedny staruszek! Wojna mu chyba pomieszała zmysły! , ostrożnie wycofał się z pokoju. Ponieważ wydawało się, że Poirot jest wciąż pogrążony w myślach, wziąłem kartkę papieru i zacząłem robić notatki. Oderwał mnie od nich głos przyjaciela. Ocknął się już z zadumy i wyglądał teraz na ożywionego i uważnego. - Que faites-vous la, mon ami? - Próbowałem zanotować w punktach to, co w tej sprawie wydaje mi się najważniejsze. - Zaczynasz działać metodycznie. Nareszcie! - odparł aprobująco Poirot. Ukryłem zadowolenie. - Czy mam ci przeczytać? - Oczywiście, Odchrząknąłem. - Punkt pierwszy: Wszystkie dowody wskazują na to, że właśnie Lowen włamał się do sejfu. Punkt drugi: %7ływił urazę do Davenheima. Punkt trzeci: Skłamał, gdy na początku zeznał, że nie opuszczał gabinetu. Punkt czwarty: Gdyby uznać historię Billy'ego Kelletta za prawdziwą, Lowen
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
 |
|
Indeks0748621520.Edinburgh.University.Press.Christian.Philosophy.A Z.Jul.2006Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 6 PowrĂłt ImperatoraChristina Stoke Good Enough to Lick (Callis) [Allure] (pdf)Christine Michaels [Menage Everlasting] Kat RMała syrenka Hans Christian AndersenChristie Agata Karty na stĂłĹAgata Christie Chleb olbrzymaChristie CĂłrka jest cĂłrkÄ
32203.Z1.01u. Prowadzenie wywiadu chorobowegoBeaton M.C. Agatha Raisin 20 Agatha Raisin i ĹmierÄ przed oĹtarzem
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plannkula.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|