pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Spoglądał teraz na zapadłą mogiłę, a słaby wietrzyk kołysał długie, jedwabiste pasma trawy
i kiedy podniósł wzrok do góry, zobaczył ją&
Stała za nagrobkiem pod drzewem dzikiej wiśni lekko pochylona, ale wpatrywała się wprost
w niego. W zapadającym zmierzchu widział bardzo wyraznie biało ubraną postać z lekkim
szalem na głowie i opadającym na ramię grubym warkoczem. Twarz miała drobną i bladą, oczy
duże i ciemne. Roger patrzył w nie, a one wydobywały z niego coś, czego nigdy nie miał
odzyskać& Jego serce? Duszę? Tego nie wiedział. Zrozumiał tylko, że Isabel przyszła do
niego i teraz należy do niej na zawsze. Siła jej wzroku kazała mu wstać. Kiedy się podnosił,
gałąz zepchnęła mu czapkę na oczy. Gdy je odsłonił, Isabel już nie było.
Roger Temple wrócił do domu dopiero wtedy, gdy niebo rozjaśnił świt. Catherine spędziła
bezsenną noc. Na odgłos kroków wyjrzała na korytarz. Roger przeszedł, nie widząc jej. Jego
płonące, szare oczy patrzyły wprost przed siebie, a w twarzy było coś takiego, że ciotka wróciła
do pokoju bez słowa, drżąc ze strachu. Wyglądał tak samo jak niegdyś jego wuj. Przy śniadaniu
nie spytała go, jak i gdzie spędził wczorajszy wieczór. On ledwie był świadom obecności
ciotki. Jadł i pił jak automat. Kiedy wyszedł z kuchni, Catherine znacząco pokiwała siwą
głową.
 Jest opętany  mruknęła.  Znam te objawy. Widział ją, a niech to! Najwyższy czas,
żeby zaprzestała swych popisów. I co ja mam teraz zrobić? Już się nigdy nie ożeni, tego jestem
pewna. Zakochał się w duchu!
Roger jeszcze sobie nie uświadamiał, że jest zakochany. Myślał wyłącznie o Isabel Temple,
o jej prześlicznej twarzy. Wspominał długie, ciemne włosy, smukłą sylwetkę ale przede
wszystkim wymowne oczy. Przyciągały go, poszedłby za nimi na koniec świata, nie zważając
na nic i na nikogo.
Oczekiwał wieczoru, aby znowu wybrać się do nawiedzonego lasku. Może jeszcze się
pojawi? Nie odczuwał strachu, tylko strasznie pragnął ją zobaczyć. Ale nie ukazała się ani tego
wieczoru, ani przez kilka następnych. Tak upłynęły dwa tygodnie.
Może więcej się nie spotkamy  myślał z trudnym do zniesienia bólem. Zrozumiał, że ją
kocha. Kocha Isabel Temple, zmarłą przed osiemdziesięciu laty! To była miłość, którą opiewali
poeci. Gdyby mógł znalezć odpowiednie słowa, opisałby to lepiej niż oni. Jak inni mężczyzni
mogli kochać te zwyczajne ziemskie dziewczęta? Była tylko jedna istota godna miłości  ta
biała zjawa. Nic dziwnego, że wuj zmarł młodo. On, Roger Temple, też niebawem umrze. To
dobrze, bo tylko martwi mogą się zalecać do Isabel Temple. Tymczasem jednak pławił się w
szczęściu i zarazem udręce, które splotły się ze sobą i nie wiedział, czy jest w niebie, czy w
piekle.
Zwykła miłość nie mogła być taka. Nigdy dotąd nie czuł podobnego uniesienia; żył każdą
cząstką swej istoty. Cieszył się, że ciotka Catherine nie nęka go pytaniami. Ona zaś nie śmiała o
nic pytać. Do tej sprawy nie należało się wtrącać. Ale była nieszczęśliwa, bo coś strasznego
przydarzyło się jej drogiemu chłopcu  został opętany przez tę czarownicę i umrze tak, jak
umarł jego wuj.
To i lepiej  myślała.  Jest ostatnim z Temple ów; może więc ona wreszcie spocznie w
mogile, gdy zabije ich wszystkich. Nie mam pojęcia, dlaczego tak się na nich uwzięła? Ale co
tam, jestem stara, zmęczona i mam wszystkiego dość! Długo już pewnie nie pociągnę. Tak
harowałam, starałam się wychować chłopca i utrzymać gospodarkę! Lepiej byłoby, gdybym
pozwoliła mu umrzeć, kiedy był takim chorowitym dzieckiem.
Roger zaś uważał, że warto było żyć, aby doczekać tego, co teraz czuje. Zdawało mu się, że
wypił cudowne wino i czuł się jak bóg. Nawet gdyby Isabel nie pojawiła się więcej, to i tak
przekazała mu w tej niezapomnianej wymianie spojrzeń najwspanialszy sekret życia. Należała
do niego, choć był brzydki, kulawy i przygarbiony. %7ładen mężczyzna nie jest w stanie mu jej
odebrać.
Ale Isabel przyszła znowu. Pewnego wieczoru, gdy lasek tonął w magicznym blasku
księżyca, Roger siedział na wielkim głazie przy mogile. Teraz już nie czytywał tu wierszy.
Trwał tylko nieruchomo i myślał o niej, a oczy mu płonęły i bladą twarz pokrywał rumieniec.
Przemknęła między nisko zwisającymi gałęziami jak księżycowy promień i zatrzymała się
przy kamieniu. I znowu zobaczył ją wyraznie. Nie czuł żadnego zdziwienia. Był pewien, że
przyjdzie. Bał się drgnąć, aby nie zniknęła jak poprzednio. Patrzyli długo na siebie. Jak długo?
Nie potrafiłby powiedzieć. A potem stała się rzecz okropna. W to miejsce cudu i tajemnicy
wdarł się jakiś rechoczący i czkający osobnik, pijany marynarz o wykrzywionej twarzy i
cuchnącym oddechu.
 O, jesteś tutaj, moje złotko! Pomyślałem sobie, że cię jednak złapię  zawołał i chwycił
ją za ramię. Dziewczyna zaczęła krzyczeć. Roger rzucił się do przodu i uderzył natręta w twarz.
W przystępie furii niezwykła siła zdała się poruszać jego wątłe ciało. Marynarz zatoczył się do
tyłu i uniósł ręce w górę. Był tchórzem, ale nawet odważny mężczyzna przeraziłby się tej
straszliwie zmienionej twarzy i rozpłomienionych oczu.
Pijak cofał się mamrocząc:  Prze& przepraszam& praszam. Nie wiedziałem, że to pańska
dziewczyna. Prze& praszam, że się tu wpakowałem. Gentlemani się nie pakują&  Powtarzał
to swoje prze& przepraszam, dopóki nie wydostał się z lasku. Potem zawrócił i odbiegł,
potykając się. Roger nie biegł za nim. Wrócił do grobu Isabel. Dziewczyna leżała na ziemi,
sądził więc, że straciła przytomność. Pochylił się i podniósł ją; była niewysoka i lekka. Nie
odzywał się, zbyt był wstrząśnięty. Ona również milczała. Nie zwracał na to uwagi, nie mógł
zebrać myśli, czuł się oszołomiony, nieszczęśliwy i zagubiony. Niebawem dziewczyna
nieśmiało pociągnęła go za rękę. Najwidoczniej była przerażona spotkaniem z pijanym
brutalem. Powinien odprowadzić ją w bezpieczne miejsce. A wtedy&
Ruszyli ścieżką przez pole. W świetle księżyca widział ją zupełnie wyraznie. Pochylona [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    IndeksLeiber, Fritz FR6, Espadas y Magia HeladaClark Lucy Ponowne spotkanieM. J. McGrath Białe piekłoCheri Scotch VooDoo Moon 02Fred Saberhagen Dracula 03 Vlad TapesEsther M Friesner (ed) Chicks 05 Turn the Other ChickNie o ósmej, kochanie Woods SherrylDziecko Z Rodziny migracyjnej w systemie ośÂ›wiaty. Poradnik dla szkóśÂ‚Alan Dean Foster Icerigger 1Falkensee Margarete von Noce BśÂ‚ć™kitnego AniośÂ‚a
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • own-team.pev.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com