[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Czy to możliwe? Odważyłby się? To oczywiste, że obopólna fascynacja 47 R L T przybiera na sile, że dzieje się coś nowego, innego, coś, co bardzo chciałby zgłębić. A ona? Patrzył jej w oczy. W ciasnym wnętrzu samochodu dzieliła ich tak niewielka odległość, że bez trudu mogliby się zbliżyć jeszcze bardziej. John... W jej ustach zabrzmiało to jak pieszczota, a on nie mógł oderwać wzroku od jej warg. Widząc, jak speszona je przygryza, heroicznym wysiłkiem woli powstrzymał się, by jej nie pocałować. John... Tym razem jej szept zabrzmiał niepewnie. John potrząsnął głową, zdawszy sobie sprawę, że być może jest zbyt natarczywy, ale czuł, że po raz pierwszy brakuje mu siły, by stłumić emocje pchające go ku Mackenzie. Przy tobie tracę głowę wyznał prawie niesłyszalnym głosem. O? Zdziwiona szeroko otworzyła oczy, a on musiał zacisnąć dłonie w pięści, by jej nie dotknąć. Nie mogąc się powstrzymać, zdecydował się odgarnąć jej kosmyk włosów z policzka. Pięć lat wstecz nie było miejsca na takie szalone emocje. W ogóle się tego nie spodziewał, czytając jej biogram. Chciał się dowiedzieć, co osiągnęła przez te lata, spotkać ją, ale nie przyszło mu do głowy, że w tak krótkim czasie zawładnie jego sercem. Nawet z Jacqueline nie poszło tak szybko. Najpierw razem pracowali, potem się zaprzyjaznili i dopiero przyjazń stopniowo zaczęła się przeistaczać w coś więcej. Nie było tak silnej fascynacji jak tym razem. Spod opuszczonych powiek spoglądał na jej twarz, zaróżowione policzki, nie wspominając o kuszących wargach, nadal lekko rozchylonych, jakby na niego czekały. Serce biło mu tak mocno, że nie był pewien, czy uda mu się powstrzymać. Mama! 48 R L T Odsunął się. Słyszałaś? Rozglądał się wokół. Mama, mama! O Boże... Otworzywszy drzwi, Mackenzie chciała wysiąść, ale w pośpiechu zapomniała odpiąć pas bezpieczeństwa. Już. John odpiął jej pas. Dzięki. Ruthie! zawołała, wybiegając się z auta. Obserwował, jak mała dziewczynka z jasnymi włosami do ramion wpada z impetem w objęcia Mackenzie, która przykucnęła przed samochodem. Cześć, mój słodziaku! Roześmiana Ruthie obsypała jej policzki całusami. Stęskniłam się za tobą, skarbie. Mackenzie porwała ją na ręce, słuchając z uwagą sprawozdania z tego, co się wydarzyło, odkąd się rozstały. Nagle Ruthie zamilkła, widząc, jak z auta matki wysiada mężczyzna. A to kto? Wskazała go palcem. Słonko, nieładnie jest pokazywać palcem powiedziała. Mimo to się roześmiała, widząc, z jakim trudem wysoki mężczyzna gramoli się z nisko zawieszonego samochodu. Z czego się śmiejesz? dopytywała się Ruthie, gdy nieznajomy ruszył ku nim. To jest Ruthie. Cześć. Ruthie, miło mi cię poznać. Jak on dziwnie mówi zachichotała dziewczynka. Ruthie, to jest mój... kolega z pracy... John. Starał się nie uśmiechać, rozbawiony jej skrępowaniem. Jaka ona jest czarująca... 49 R L T Urodził się w Anglii i dlatego mówi trochę inaczej niż my. Ruszyła w stronę budynku. Fajnie. Też jesteś doktorem? Tak. I pracujesz razem z moją mamą? Robisz operacje i w ogóle? Tak. Opiekujemy się wieloma pac... Zaraz, zaraz! Ruthie mu przerwała. Pamiętam, jak opowiadałaś mi o człowieku, który miał na imię John. Spoglądała to na niego, to na matkę. I który pomógł ci mnie urodzić. Masz rację. Mackenzie pokiwała głową. To jest ten sam John. Opowiedziałaś jej o tym? zdziwił się. Oczywiście. Każde dziecko ma prawo wiedzieć, w jakich okolicznościach przyszło na świat. Mimo że okoliczności jej narodzin były trochę bardziej... dramatyczne, to jednak jest to jej prawdziwa historia. Jesteś tym moim Johnem? zdumiała się Ruthie. Przyglądała mu się z otwartą buzią. Hm... No tak. To ja. Mama mówiła, że gdyby nie ty i że gdybyś jej nie pomógł, byłabym naprawdę bardzo chora. To znaczy, że mnie uratowałeś. Spojrzał na Mackenzie, ale ona tylko wzruszyła ramionami. Jej trudne dzieciństwo tłumaczyło taką potrzebę otwartości w kontaktach z dzieckiem. A czy ci mówiła, że najcięższą pracę wykonała sama? Nie. Ruthie miała takie same oczy jak jej matka, duże i zielone. Poród to bardzo ciężka praca. Popatrzył na Mackenzie. Ale twoja mama była bardzo dzielna. Byłem z niej dumny. Ruthie mocniej przytuliła się do Mackenzie. Bo ona jest najlepszą mamusią. 50 R L T Nie mam co do tego wątpliwości. Weszli do środka po rzeczy Ruthie oraz żeby pożegnać się z babcią Liz. Mackenzie tymczasem się zastanawiała, czy John żałuje, że się nie pocałowali. Atmosfera w samochodzie temu sprzyjała, ale z jego twarzy niczego nie mogła wyczytać. Przyznał się, że nie potrafi dłużej zagrzać miejsca, że ciągle coś go gna, że szuka nowych miejsc i nowych wrażeń. Czy kryje się za tym decyzja, by nigdzie nie zapuścić korzeni po raz drugi? %7łeby nie otworzyć serca? %7łeby nie zacząć żyć od nowa? Wiedziała z doświadczenia, jak trudno zacząć nowe życie po stracie współmałżonka, mimo że jej związek nie należał do udanych. Los jednak kazał jej stanąć oko w oko z wielką zmianą, ale mogła skoncentrować się na Ruthie, a John nie miał nikogo. W drodze do domu Ruthie opowiadała im, w co po szkole bawiła się z innymi dziećmi u babci Liz. Chyba było bardzo fajnie zauważył John. Co jeszcze dzisiaj robiłaś? Ruthie się zastanowiła. No więc... Wdała się w długą opowieść o tym, jak w szkole jeden z chłopców z jej klasy śmiał się tak bardzo, że aż mleko mu poszło nosem. Mimo zmęczenia Mackenzie dziękowała Bogu za tak gadatliwe dziecko. Normalnie po długim dniu pracy prosiła Ruthie, by w drodze do domu dała jej odpocząć, ale tego dnia była jej wdzięczna za tak szczegółowe relacje. Tym bardziej że nie mogła pojąć, jak to się stało, że właśnie wiezie Johna Watsona do swojego domu! Bardzo rzadko podejmowała gości. Dziewczyny, to znaczy Bergan, Regina i Sunainah, należały do wyjątków. No, ale znały się od dawna. 51 R L T Na tym polega problem z Johnem. Lata wcześniej w trudnych i tragicznych okolicznościach połączyła ich silna więz, a to znaczyło, że ich znajomość zdecydowanie różni się od tego, co łączy ją z innymi. Jej dom był jej twierdzą, gdzie mogła się wyciszyć w towarzystwie Ruthie, dlaczego więc zajeżdża tam z Watsonem, który skurczony na siedzeniu pasażera gawędzi z jej dzieckiem? Odkrycie, że łączy ich coś wyjątkowego oraz że oboje zdają sobie z tego sprawę, do głębi nią wstrząsnęło. Nawet kiedy zaczęła się spotykać z
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksHiggins_Clark_Carol_ _Brylantowy_legatClark wtajemniczenie do hermetyzmuHiggins Clark_WhereAreYouNow2004 12. PotrĂłjne zarÄczyny 2. Wigilijne spotkanie Browning DixieMontgomery Lucy Maud BiaĹa magiaAlexander, Lloyd Chronicles of Prydain 05 The High KingChapman Stepan TrójkaColin Forbes Stacja nr.5MacGregor, Kinley (aka Sherrilyn Kenyon) MacAlister 04 Taming the ScotsmanDośÂćÂga Mostowicz T. Bracia Dalcz i S ka t.2
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plorientmania.htw.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|