[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Mitzi, wiem dlaczego to robisz! - wykrzyknęła. - Jesteś zazdrosna, że zrobiłam to z Manfredem po tym, jak ciebie przeleciał. Mitzi, przestań, nie rób tego! - Dlaczego, to na pewno przyjemniejsze, niż wtedy, gdy robiła to z tobą ta twoja szkolna przyjaciółka. - Przestań! Co Manfred sobie o nas pomyśli? 101 - %7łe jesteście dwiema cudownymi wariatkami - odpowiedział, całując jej mokre ucho. Przestała protestować. Rozluzniła ciało, a szybkie ruchy palców Mitzi już wkrótce sprawiły, że nadszedł moment szczytowania i Elza krzyknęła z rozkoszy. Manfred głaskał czule jej brzuch i po chwili przyszła do siebie. - Diabły! Oboje jesteście szatanami - stwierdziła. - Odpłacę się wam przy najbliższej okazji. Teraz obydwie z uwagą i należytą starannością zabrały się za szorowanie Manfreda. Czuł się niezwykle przyjemnie pod dotykiem głaszczących i ugniatających go czterech dłoni. Jego laska stanęła sztywno, co ubawiło obie kobiety. Wytarli się nawzajem i przeszli szybko do sypialni. Popo- łudnie zapowiadało się całkiem sympatycznie, nie tak jak sądził, kiedy otworzył drzwi i zobaczył Mitzi w odmiennym stanie. Moment wydawał się być odpowiedni, by powiedzieć invco naprawdę o tym myśli. Przytulił je mocniej i zaczął: - Teraz, moje kochane, musimy porozmawiać o tym, co powinna zrobić Mitzi. Obiecałem jej, że się nią zaopiekuję i pomogę, ale są jeszcze inne rzeczy wymagające wyjaśnienia. - Jakie? - zapytała Mitzi. - Prawda jest taka, Mitzi, że to nie jest udowodnione, że to właśnie ja jestem odpowiedzialny za twój obecny stan. Obydwie poderwały się, by zaprotestować, ale jego uścisk powstrzymał je, a Manfred kontynuował: - Przypomnijmy fakty, moje drogie. Kiedy poznałem cię na moim urodzinowym przyjęciu, byłaś wtedy z Wernerem Schiele. A nie wierzę, że utrzymywał cię tak za nic, z dobrego serca. W każdym razie, kiedy jedliśmy razem, powiedziałaś mi, że jesteś z nim od pewnego czasu. Kochałem się z tobą dwa dni, nie więcej. A potem pewnie szybko znalazłaś sobie kogoś nowego. W końcu jesteś bardzo atrakcyjną kobietą. - Co ty powiesz? - odparła niepewnie Mitzi. 102 - Mówię, że jest jedna możliwość na trzy, że jestem ojcem twojego dziecka. - Ale ja jestem pewna, Manfredzie. Kobieta wie takie rzeczy. - Aatwo powiedzieć, droga Mitzi, ale jednak naprawdę nie jesteś pewna. To, co jest w twoim brzuchu, może być dziełem Wernera albo zostało spłodzone już po spotkaniu ze mną. Kto był następny? - Diter Bruckner. Też był na twoim przyjęciu. - Rzeczywiście, widział cię nagą, jak tańczyłaś ze mną i to go zapewne zainteresowało. Czy on wie o twoim problemie? - Zostawił ją parę tygodni temu, kiedy się dowiedział -powiedziała Elza. - To świnia. - A Werner? Rozmawiałaś z nim? - Zniknął. Nie mogłam go znalezć. - Tylko ty pozostałeś - powiedziała Elza, próbując doprowadzić negocjacje do końca. - Teraz wiesz, dlaczego musiałyśmy tu przyjść. - Nie potępiam was za to. Ale nie myślcie, że jestem kompletnym głupcem. - Byłam zdesperowana - powiedziała Mitzi. - Proszę, wybacz mi. - Werner Schiele ukrywa się - powiedział Manfred - i chyba nawet wiem, gdzie. - Przed kim, przed policją? - Boi się, że zostanie zamordowany przez zazdrosnego męża. To oczywiście tylko mój dowcip. Jestem pewien, że siedzi teraz w Wiedniu. Będę musiał go tu ściągnąć. Zaproponuję mu pogodzenie się z mężem Niny, jeśli da ci dostateczną ilość pieniędzy. - A Diter? - zapytała Elza. - Zostawcie go mnie. Znam go dostatecznie długo i wiem, jak go podejść. 101 - Och, Manfredzie, nie wiem, co powiedzieć - zamruczała Mitzi. - Jesteś bardziej sprytny, niż myślałam - dodała Elza. - W takim razie wszystko zostało ustalone, drogie damy. - Nie jesteśmy damami - powiedziała Elza. - Jesteśmy wariatkami, jak sam powiedziałeś. - Cudownymi wariatkami - poprawił ją. Położyła rękę na jego udzie i gładząc je, pomału przesuwała ją do góry. - Wolę być traktowana jak wariatka, niż jak dama. - A wyobrażasz sobie, że jak traktowane są damy? - Skąd mam wiedzieć? One wyglądają zawsze tak elegancko w tych swoich sztywnych ubraniach, nie potrafię wyobrazić ich sobie nagich. Czy wielka dama włożyłaby we mnie palec, tak jak to zrobiła Mitzi?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksDaniken Erich Von Wszyscy JesteĹmy DzieÄmi BogĂłwFriedrich August von Hayek DROGA DO ZNIEWOLENIA(ebook german) Lovecraft, H.P. Die Katzen von UltharCecily von Ziegesar Plotkara 10544. Way Margaret Druhna wychodzi za mÄ
Ĺź181. Margaret Mayo Lato w HiszpaniiMcDonagh Margaret Najlepsza partiaL. J. Smith Ĺwiat Nocy 02 . . . , AnioĹ CiemnoĹci, . . [caĹa]Sala Sharon MĂłj anioĹ stróşSparks Nicholas Noce w Rodanthe_2
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plannkula.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|