pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ta obojętność brzmiała nie tylko w jej głosie, ale malowała się również na
twarzy.
- Mary Margaret Muldoon - spojrzała na asystentkę - Jordan Grant -
przedstawiła ich sobie.
102
RS
Jordan uśmiechną się i podał jej rękę.
- Miło mi panią poznać, panno Muldoon. Mary Margaret nie
poruszyła się nawet.
Alexis potrząsnęła głową, prawie współczując swojej asystentce.
Jordan zawsze wywierał wrażenie na kobietach. Tylko sam Pan Bóg
wiedział, że i ona nie była odporna na jego urok.
Nigdy nie potrafię mu się oprzeć, pomyślała, spoglądając na niego.
W dżinsach i podkoszulku wywoływał u kobiet szybsze bicie serca, w
garniturze i kapeluszu mógł doprowadzić do prawdziwego ataku.
I ten jego uśmiech, pomyślała z rozdrażnieniem Alexis, żadna żywa
kobieta nie ma szans. A szczególnie młoda, niedoświadczona sekretarka z
Katydid w Kansas.
- Mary Margaret - przywołała ją do porządku Alexis. Asystentka
spojrzała na nią i zamrugała powiekami.
- Słucham?
Alexis uniosła znacząco brwi.
- Och, och! - Mary Margaret zaczerwieniła się. Jej policzki były tak
czerwone jak blezer, który miała dziś na sobie. Spojrzała znowu na
Jordana i wyciągnęła do niego rękę. - Miło mi było pana poznać, panie
Grant.
- Mnie również, dziękuję. - Jordan uścisnął małą rękę dziewczyny. -I
proszę mówić do mnie po prostu Jordan.
Rumieniec Mary Margaret pogłębił się i spłynął w dół na szyję.
- Czy mogę coś dla ciebie zrobić, to znaczy, czy chciałbyś kogoś, to
znaczy czegoś...
103
RS
- Pan Grant się spieszy - przyszła jej z pomocą Alexis, zmuszając się
do uśmiechu.
- Mam jeszcze kilka minut. - Jordan puścił rękę asystentki. - Byłbym
wdzięczny za filiżankę czarnej kawy, jeśli to nie kłopot.
To jest kłopot, pomyślała Alexis i spoglądając na Jor-dana,
zmarszczyła brwi, ale nie chciała robić sceny.
- Zaraz przyniosę filiżankę kawy. - Mary Margaret przystąpiła do
akcji. - Bezkofeinową czy z kofeiną? Z rogalikiem czy z babeczką? Mogą
być z borówkami amerykańskimi, makiem, bananem...
- Tylko kawę. - Alexis wstała i podeszła do drzwi, kładąc rękę na
klamce.
- Dobrze. - Mary Margaret spojrzała znowu na Jor-dana, który
uśmiechał się teraz szeroko. - Zaraz przynoszę.
Kiedy asystentka wyszła pospiesznie z pokoju, Alexis spokojnie
zamknęła drzwi i odwróciła się do Jordana.
- Co masz zamiar zrobić?
- Jeśli jesteś zajęta, to nie zwracaj na mnie uwagi. -Usiadł na brzegu
jej biurka. Spojrzał na kopertę, którą ciągle trzymała w ręku. - Widzę, że
już dostałaś moją przesyłkę.
- Dostałam. - Rozważała wyrzucenie koperty do kosza na śmiecie,
żeby zrobić wrażenie, ale nie uczyniła tego, chociaż teraz miała dużo
pieniędzy. Zbyt wiele lat biedy pozostawiło w niej wyczucie finansowej
rozwagi. - Jest jeszcze kilka innych rzeczy zagubionych.
- Nie są zagubione. Wiem dokładnie, gdzie się znajdują. A fakt jest
taki - wykrzywił się w uśmiechu - że tę ulubioną rzecz mam blisko serca.
104
RS
Alexis wciągnęła powietrze, kiedy zdała sobie sprawę, jaką część
garderoby miał na myśli i że była ona na tyle mała, że mógł ją
rzeczywiście mieć w kieszeni marynarki.
- Nie zrobiłeś tego!
Sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki.
- Czy chcesz to mieć z powrotem?
- Nie! - Wyciągnęła rękę, zdając sobie sprawę, jak głośno
zaprotestowała i jak cienkie były ściany jej pokoju. Kiedy spojrzała przez
ramię na pomieszczenia znajdujące się za jej plecami, zobaczyła, jak nagle
wszystkie głowy pochylają się nad pracą. Spojrzała na Jordana. -To nie
jest śmieszne.
- Pewnie, że nie jest. - Wyjął rękę z kieszeni. Była pusta. Skrzyżował
ręce na piersiach. - To zależy od tego, gdzie siedzisz.
- Ty siedzisz na moim biurku - syknęła, rzucając kopertę obok niego.
- Co mam zrobić, żebyś sobie stąd poszedł?
- To jest podchwytliwe pytanie.
- Jordanie Grant... - Alexis wciągnęła powietrze przez zaciśnięte
zęby - więc pomóż mi, zamierzam...
- Wyjdę stąd, jeśli zrobisz dwie rzeczy - przerwał jej. -Powiedz mi,
jak wróciłaś do swojego pokoju bez ubrania.
Zdumiał ją taką prostą prośbą, łatwą do spełnienia.
- Za zasłonami były jeszcze inne, lżejsze firanki. Zrobiłam z nich
sarong i w nim wróciłam. Potem poprosiłam pokojówkę, żeby odniosła je
na miejsce i powiesiła w oknach, kiedy wyjdziesz z pokoju. Jaka jest twoja
druga prośba?
Zachichotał.
105
RS
- Nigdy nie traciłaś głowy.
- Co z tą drugą prośbą? - dopytywała się.
- Zjedz ze mną obiad.
- Obiad?
- Tak, obiad. Ty i ja. - Jeden kącik jego ust uniósł się do góry. - Chcę
się z tobą umówić na randkę, Allie. Wiesz, w miłej restauracji.
Na randkę? Dlaczego jej puls tak przyspieszył? Dziwiła się. Spali ze
sobą. Byli nawet małżeństwem. Dlaczego randka wydała jej się czymś
bardzo intymnym?
- Mam spotkanie.
- Odwołaj je.
- Nie mogę.
- Więc poczekam na ciebie.
Widziała zdecydowanie w jego oczach i namiętność. Jej tętno nie
tylko podskoczyło do góry, ale zaczęło szaleć. Zamknęła oczy i nabrała
głęboko powietrza do płuc.
- Jordanie, nie możesz się wtrącać w moje sprawy i spodziewać się,
że rzucę wszystko z twojego powodu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    IndeksMcMahon Barbara Escape Around the World 01 Podróş w chmurach (Harlequin Romans 1082)1082. McMahon Barbara Escape Around the World 1 Podróş w chmurachHannay Barbara KrzyĹź południa 01 Angielska róşaBarbara McMahon Pan biznesmen szuka ĹźonyDelinsky Barbara Dziedzictwo 01 Marzenie25. Boswell Barbara Genialne rozwiązanieCartland Barbara Miłoœć w hotelu RitzDelinsky Barbara Droga nad urwiskiemCartland Barbara Ucieczka do rajuMcMahon Barbara Druga miłość(1)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spoker-kasa.htw.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com