pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odpowiedział na własne pytanie. - Dołączysz do mnie?
- Nie, dziękuję. Ale ty idz. Mnie jest dobrze tutaj.
- Mogłabyś przynajmniej przyjść popatrzeć.
I torturować się widokiem jego wspaniałego ciała?
- Nie. ZostanÄ™ tutaj.
- Jak chcesz - zgodził się, wzruszając ramionami. - Ale nie wiesz, co tracisz.
Jednak kilka minut pózniej ciekawość zwyciężyła i Keisha poszła za
Hunterem. Basen znajdował się w cieplarni, rosły tam palmy i inne egzotyczne
rośliny. Hunter płynął szybkim kraulem.
43
S
R
Zobaczył ją, gdy zawrócił, i natychmiast podpłynął do brzegu.
- Może jednak zmienisz zdanie? W wodzie jest bardzo przyjemnie.
Keisha chętnie by się wykąpała, woda wyglądała bardzo zachęcająco, ale
przeważyło poczucie skromności.
- Raczej nie. Po prostu byłam ciekawa, jaki masz basen.
Jednak Hunter miał inny pomysł. Wyskoczył z wody jak popisujący się
sztuczkami delfin, guziki jej szlafroka rozpięły się jak za sprawą czarodziejskiej
różdżki, szlafrok opadł, i już była w basenie.
Hunter bez skrępowania przesuwał spojrzeniem po jej figurze.
Szybko odpłynęła od niego. %7łałowała, że tu przyszła. Powinna była
przewidzieć, co się stanie, i zostać na tarasie, zamiast iść nad basen, gdzie Hunter
tylko czekał, by zaatakować.
- Nie masz dokÄ…d uciec.
Głos Huntera zabrzmiał jak dzwon na alarm. Kilkoma ruchami podpłynął do
niej i przewrócił się na plecy, żeby móc na nią patrzeć.
Gdy Keisha chciała się cofnąć, chwycił ją za ramię i przyciągnął do siebie.
Woda była tu dość głęboka. Kiedy uwięził ją w ramionach i zaczął całować,
zanurkowała i szybko popłynęła na koniec basenu.
- Nie waż się! - krzyknęła, odwracając się, by zobaczyć, czy nie goni za nią.
Nie wydawał się zły czy chociażby rozczarowany. Przeciwnie, uśmiechał się.
- Czego się boisz, moje małe kociątko?
- Nie ciebie - parsknęła, szukając jakiegoś wyjścia z tej sytuacji, które
uratowałoby jej godność.
- Jeżeli nie mnie, to widocznie boisz się własnych uczuć.
Do licha! Ma racjÄ™.
- Nie miałeś prawa wykorzystywać okoliczności, w jakich się znalazłam.
- Czyżbym to właśnie robił? - spytał i zaczął wolno do niej płynąć.
Czym prędzej spróbowała wydostać się na brzeg. Był to wybór między cnotą a
44
S
R
skromnością. Ale Hunter był za szybki. Złapał ją, zanim wyskoczyła na brzeg, i
wciÄ…gnÄ…Å‚ z powrotem do wody.
Kiedy znów ją uwięził w ramionach i popłynął tam, gdzie mogli swobodnie
stanąć w wodzie, opuściła ją cała energia. A gdy jego usta spadły na jej wargi,
znalazła się całkowicie w jego mocy.
Naprawdę myślała, że jej uczucia umarły, ale w tym basenie, w jedwabistej
wodzie pieszczącej jej skórę, z całującymi po mistrzowsku ustami Huntera, nagle
wszystko powróciło. Jej opór załamał się. Nie miała już w sobie ani odrobiny woli
walki.
Jego pocałunek przypomniał jej przeszłe rozkosze. I dawną rozpacz!
Co on sobie myśli? I jak ona mogła się tak poddać?
- Hunter, zostaw mnie! - krzyknęła, odpychając się od niego z całej siły.
Uśmiechnął się, był to irytujący uśmiech zadowolenia, który doprowadził ją
do furii.
- Keisha, przecież tego nie chcesz. - I jeszcze mocniej ją objął.
- O, tak, chcę! - wybuchnęła z pasją. - Wykorzystujesz mnie. Nie możesz
znieść myśli, że to ja odeszłam od ciebie, prawda? Tu chodzi o twoją głupią męską
pychÄ™.
- Jeżeli tak właśnie chcesz myśleć, to proszę bardzo. - Wzruszył ramionami. -
Jednak mam wrażenie, że podobają ci się moje pocałunki. - I, mówiąc to, znów
zaczął ją całować.
45
S
R
ROZDZIAA SZÓSTY
Hunter ucieszył się, że znajduje Keishę ciągle tak samo godną pożądania.
Zawsze był bardzo zmysłowy, a gdy ją poznał wtedy, lata temu, z rozkoszą odkrył,
że ona ma taki sam apetyt na niego, jak on na nią. Z radością uczył ją i patrzył, jak
nabiera doświadczenia, a nawet czasami sama przejawia inicjatywę.
I teraz z taką samą radością skorzysta z jej ciała. Bo seks to wszystko, co
między nimi będzie. O miłości już nie może być mowy.
- Wcale nie podobają mi się twoje pocałunki - oświadczyła Keisha. - Jak
możesz tak mówić, gdy całujesz mnie wbrew mojej woli?
- Naprawdę? - Spojrzał w jej piękne zielone oczy.
Były tak wyjątkowego koloru, inne niż wszystkie, jakie w życiu widział.
Czasami jak akwamaryna, czasami jak zielony groszek, a czasami jak szmaragdy.
Wszystko zależało od jej nastroju.
- Tak, wbrew mojej woli - powtórzyła.
- Nie widzę, byś walczyła. - W istocie mógłby przysiąc, że pocałunek sprawia
jej taką samą przyjemność, jak jemu.
- I tak nic bym nie osiągnęła. Jesteś za silny.
- Przyjmuję to jako komplement - powiedział z uśmiechem.
- Chcę się stąd wydostać.
Przestał się uśmiechać.
- A co cię zatrzymuje? - spytał, chociaż doskonale wiedział co.
- Ty! - warknęła. - Byłabym wdzięczna, gdybyś się odwrócił.
- Och, widziałem to wszystko już miliony razy, chociaż muszę przyznać, że
było cię więcej. Martwię się, że tak schudłaś. To niezdrowo. Nie musiałaś aż tak za
mną tęsknić.
Spojrzała na niego z pogardą.
- Phi! Wcale nie tęskniłam. Schudłam, bo opiekowałam się mamą.
46
S
R
- Przepraszam - powiedział natychmiast. I widać było, że mówi szczerze.
Odpłynął, dając jej chwilę na opanowanie się. A gdy potem na nią spojrzał,
była już poza basenem i miała na sobie mokry szlafrok. Wbrew sobie podziwiał ją i
znów poczuł się winny. Powinien być przy niej i dzielić z nią tamto brzemię.
- Włóż na siebie coś suchego - powiedział, wychodząc z basenu. - Tam, w
przebieralni, jest mnóstwo ręczników.
Gdy pokazała się kilka minut pózniej, szczelnie owinięta wielkim kolorowym
ręcznikiem, znów uderzyło go, jak bardzo schudła. Musi coś z tym zrobić!
Ale troszczenie się o nią, pomaganie jej w tym, by stała się znów taką kobietą,
jaką kiedyś znał, nie leżało w jego planach. Rozzłościł się na siebie.
- Pójdę zobaczyć, ile czasu potrwa jeszcze suszenie twoich rzeczy -
oświadczył i ruszył do domu.
Do licha! Nie chciał się o nią martwić. Nie chciał czuć niczego prócz furii za
to, jak go potraktowała. Sprawdził jej ubranie, a potem wycofał się do gabinetu i
spędził tam prawie godzinę na przeglądaniu dokumentów, chociaż właściwie nie
miał pojęcia, co czyta.
Ocknął się, gdy Keisha zapukała do drzwi. Znów miała na sobie swoje rzeczy,
ciasno przylegające dżinsy i bluzkę opinającą piersi.
- Usiądz - powiedział ostro, odpychając impuls, by jej dotknąć.
- Chcę wracać do domu.
- Masz mnie już na dzisiaj dosyć? O to chodzi?
Skinęła głową.
Wiedział, że nie może działać za szybko, chociaż tego właśnie najbardziej
chciał. Ale przynajmniej zdołał ją lepiej zrozumieć. Przekonał się, że nie jest jej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    Indeks0544. Way Margaret Druhna wychodzi za mążFalkensee Margarete von Noce Błękitnego AniołaMcDonagh Margaret Najlepsza partiaHarris Raye Lynn Hiszpański torreadorMorey Trish Tajemnica hiszpańskiej winnicyLato w Wenecji Wallington VivienneAlan Dean Foster The Chronicles of RJoanna Wylde The Price of FreedomEdna Buchanan You Only Die Twice (pdf)Building Autonomous Line Followers using Arduino and PID
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • own-team.pev.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com