pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ciekawe miejsce.
- Dziękuję, nie trzeba.
Bryn uznał jej słowa za znak zgody.
Na bankiet znów włożyła czerwoną sukienkę „na wszystkie okazje". Nie słuchała
wymiany fachowych uwag, za to w przerwach zabawiała sąsiadów rozmową. Odegrała
swoją rolę najlepiej jak umiała.
Pearl chętnie została razem z nią na noc w mieszkaniu Bryna w Auckland. Z przy-
jemnością wyruszyła rano na zakupy.
Tydzień później przed jazdą konną zjedli razem lunch na tarasie pobliskiej restau-
racji. Choć Bryn zachowywał się swobodnie, wyraz jego oczu wywołał u Rachel nie-
określony niepokój.
Kiedy indziej zaprosił ją na przyjęcie do przyjaciół, których poznała na koncercie.
- Bardzo cię polubili - dodał. - Obiecałem, że cię namówię, o ile zdołam.
- Idź, kochanie - wsparła go matka. - To mili ludzie. Będziesz się dobrze bawić.
Miała rację. Bryn odwiózł ją do Rivermeadows dopiero nad ranem. Wypiła tylko
trzy kieliszki wina, o jeden więcej niż zwykle sobie pozwalała. Szła do sypialni na nieco
miękkich nogach, lecz nie zapomniała podziękować za miły wieczór i dobre towarzy-
stwo.
- Moi znajomi chcieliby cię częściej widywać - odpowiedział, po czym ujął jej
twarz w dłonie.
Serce Rachel podskoczyło z radości. Bryn uśmiechnął się do niej, a potem pocało-
wał, leciutko, zapraszająco, jakby na próbę. Zanim zdążyła zdecydować, czy pogłębić
pocałunek, odchylił głowę, położył palec na jej rozchylonych wargach i powiedział:
- Dobranoc, Rachel.
Gdy odszedł do swojej sypialni, na pociechę zostało jej wrażenie, że przy pożegna-
niu głos mu lekko zadrżał.
Pearl często namawiała Rachel do wypadów z Brynem, w których sama nie brała
udziału. Prowadziła teraz bujne życie towarzyskie we własnym gronie. Zapraszała gości,
wychodziła do znajomych lub na obiady z przyjaciółmi, uczestniczyła w przyjęciach i
imprezach dobroczynnych. Gdy syn ją gdzieś zapraszał, wymawiała się zmęczeniem.
- Weź Rachel - mówiła zwykle. - Sprawisz jej przyjemność.
Rachel odmówiła ze dwa razy, ale potem doszła do wniosku, że najlepiej korzystać
z tego, co oferują. Usiłowała nie wyobrażać sobie późniejszego życia bez Bryna.
Pewnego dnia żeglowali na jachcie zaprzyjaźnionego małżeństwa. Młoda para za-
brała ze sobą córeczkę, która dopiero zaczęła chodzić. Mała natychmiast przylgnęła do
Rachel. Jej matka wyznała, że po latach bezowocnych prób zajścia w ciążę zdecydowali
się na sztuczne zapłodnienie. Nic dziwnego, że traktowali dziecko jak największy skarb.
Bryn również znał ich historię. Podczas wielu miesięcy badań i przygotowań ojciec
dziewczynki opowiadał mu, przez co przechodzą.
- Podziwiam ich odwagę - wyznał w drodze powrotnej. - Ja nie narażałbym uko-
chanej osoby na tak wyczerpujące i upokarzające procedury, zwłaszcza że lekarze nie
dają gwarancji powodzenia. Cieszę się ich szczęściem, popieram postępy medycyny, ale
sam nie chciałbym, żeby moje dziecko powstało w probówce.
Po wyznaniach młodej matki Rachel rozumiała jego stanowisko, zwłaszcza że
nigdy nie stanął przed podobnym dylematem.
Tego wieczoru przedłużył pożegnalny pocałunek. Choć Rachel czuła, że jej pra-
gnie, nie próbował nic więcej uzyskać. Z początku traktowała jego wstrzemięźliwość ja-
ko wyraz szacunku. Po głębszej analizie doszła do wniosku, że unika zaangażowania,
żeby nie robić jej niepotrzebnych złudzeń. Najwyraźniej z powodu różnicy w pozycji
społecznej i sytuacji materialnej wyznaczył jej jedynie rolę osoby towarzyszącej na im-
prezach. Przypuszczalnie liczył na to, że kiedy wykona zadanie i wyjedzie, platoniczny
związek umrze śmiercią naturalną, bez późniejszych komplikacji. Na myśl o tym, że
kiedyś znajdzie sobie życiową partnerkę z własnej sfery, łzy napłynęły Rachel do oczu.
Jeżeli liczył, że odejdzie po cichu jak cień, to... się nie mylił! Bo cóż w gruncie
rzeczy mogła zrobić? Scenę zazdrości? Awanturę? Zapytać o jego intencje? Niby jakim
prawem?
Napisała już roboczą wersję książki. Obecnie poprawiała, skracała, dodawała bra-
kujące szczegóły, sprawdzała daty, nazwiska i zgodność z faktami historycznymi.
Pewnego wieczoru, gdy pracowała nad kolejną korektą, wszedł Bryn. Przeczytał
tekst na ekranie, pocałował ją w policzek i zaproponował spacer po ogrodzie o zachodzie
słońca.
Rachel z trudem odparła pokusę.
- Nie widzisz, że pracuję? - mruknęła, nie odwracając głowy. - Twoja mama płaci [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    IndeksL. J. Smith Świat Nocy 02 . . . , Anioł Ciemności, . . [cała]Trifonow Jurij DŁUGIE POŻEGNANIE SERIA WSPÓŁCZESNA PROZA ŚWIATOWAZafón Carlos Ruiz Światła wrześniaCała prawda o Świadkach JehowyGuiraud Paul Rzym. Życie prywatne i publiczne Rzymian450.Craven Sara Ślub w wyższych sferach4 Robert A. Haasler Życie seksualne księżyHart Jessica Ślub w tropikachWilkins Gina Ślubu nie będzieDiana Wynne Jones Światy Chrestomanciego I Zaczarowane Życie (7)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • own-team.pev.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com