pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

go kręciliśmy się po parku. To znaczy, widzieliśmy nie jego, ale jego samochód.
 Valcone  dorzuciła Zosia.  Ja będę miała taki sam, jak zostanę słynną
aktorką.
 Otóż ten człowiek przyjechał dzisiaj do Janówki i zatrzymał się w naszym
domu wczasowym.
 Ten sam?
 Tak. Ojciec go poznał. I my. Ma zresztą ten sam samochód, marki valcone.
Jak pan sądzi? Po co on tu drugi raz przyjechał? W dwa tygodnie po śmierci pana
Czerskiego?
 Może mu się tu bardzo podobało?  bąknąłem.
Och, ileż ironii zabrzmiało w głosie Antka:
 I pan w to wierzy?
 To jakaś podejrzana historia  gorączkowo rzekła Zosia.  Czy nie po
winniśmy go obserwować?
Nie bardzo wiedziałem, co powiedzieć. Jestem przeciwnikiem wplątywania
młodzieży w jakieś takie historie.
 Obserwować go?  zastanawiałem się głośno.  Może określenie to nie
jest właściwe. Po prostu, w chwilach wolnych od nauki zwróćcie na niego uwagę.
 Panu chodzi o określenie, czy o stan faktyczny?  przyparł mnie do muru
Antek.
 O jedno i o drugie. Nie wolno go śledzić ani obserwować. Ale można zwró
cić na niego uwagę.
 Przecież to jasne, że jemu chodzi o dwór w Janówce  stwierdził An
tek.  Przyjechał do pana Czerskiego, żeby z nim coś załatwić. Ale pan Czerski
był już sparaliżowany. I nic nie dało się załatwić. Więc może teraz próbuje...
 Z Czerskim? Myślicie, że on ma takie możliwości?
 Niech pan nie kpi. Z panem będzie próbował...
 Albo z pana współpracownikami  dorzuciła Zosia.
Chrząknąłem.
58
 To się nie uda. Ale dziękuję za informacje. Zostałem ostrzeżony i postaram
się być czujny.
 Gdyby się zdarzyło coś ciekawego, to pana odwiedzimy  zapewniła mnie
Zosia.  A teraz pójdziemy, bo się pózno zrobiło.
Zajrzałem do kuchni  trzy szklanki były już opróżnione, tylko moja czekała.
 Zosia i Antek idą do domu. Może i pani pójdzie z nimi?  zwróciłem się
do Marysi.  Jest bardzo ciemno. Razem będzie wam razniej.
 Wyprasza mnie pan? Dobrze. Pójdę. Ale przedtem niech pan się ze mną
napije.
Bigos dolał wina do pustych szklanek. Wypiliśmy.
 Na pohybel duchom!  zawołał Bigos, głośno stawiając na stole pustą
szklankę.
Wino było gorzkie, wstrętne.
 Obrzydliwe  powiedziałem.
 Burgund? Tak pan mówi o autentycznym burgundzie?  zdumiał się Bi
gos.  A już sądziłem, że pan się na tym zna. To stare, dobre wino.
 Zwiństwo!  burknąłem.
Odprowadziłem Zosię, Marysię i Antka do frontowego wyjścia. Zaryglowałem
starannie drzwi. Ale nie od razu wróciłem do kuchni. Prędziutko skoczyłem do swego
pokoju i spod szezlonga, na którym sypiałem, wyciągnąłem gąbkę. Albowiem to ja ją
ukradłem z łazienki. Oczywiście nie z chęci zysku, lecz jeśli się tak wolno wyrazić:  pro
publico bono", czyli dla dobra społecznego. Dywanik z gąbki zaniosłem na górę do
biblioteki i położyłem w wąskim przejściu między fotelem a kominkiem.  Duch" strącił
tam gitarę z fotela.
Potem z pięciu tub wycisnąłem na dywanik chlorofilową pastę do zębów. Esy i
floresy wyciśniętej pasty ułożyły się na dywaniku w przedziwny i nawet ładny wzór.
Powstała jakby nowoczesna kompozycja malarska.
 Mam talent"  pomyślałem nie bez dumy.
Błądzący po bibliotece  duch" musiał wejść na dywanik i wdepnąć na pastę, która
powinna przylepić się do jego butów. Wydawało mi się, że w ten sposób dowiem się
nareszcie, dokąd on odbywa swoje nocne spacery i w którym miejscu znika. Nie chciałem
użyć pasty białej, miętowej, ponieważ wypełniłaby całą bibliotekę zapachem mięty, co
mogłoby wzbudzić w  duchu" podejrzenia. Zielona pasto tak nie pachniała i nie rzucała
się w oczy.
Zadowolony z przygotowanej pułapki, zgasiłem światło w bibliotece i pogwizdując
radośnie, zbiegłem na dół, do kuchni.
Panna Wierzchoń siedziała przy piecu z miną osowiałą. Bigos głośno ziewał.
 Uprzejmie proszę  oświadczyłem rozkazującym tonem  aby dzisiej
szej nocy duch mógł grasować w zupełnym spokoju. Niech hałasuje w bibliotece
i w ogóle robi co chce. Duch jest nam potrzebny.
59
 Jestem taka śpiąca, że może choćby na głowie stawać, a ja nie ruszę się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    Indeks15 Pan Samochodzik i Nieuchwytny Kolekcjoner Zbigniew …16 Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Testament Rycerza Jedrzeja15 Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Nieuchwytny kolekcjonerNienacki_Zbigniew_ _Pan_Samochodzik_i_NiewPan Samochodzik i Niesamowity DwĂłrpamitozsModean Moon AleksandraEddings_DavDom Luka With Trust (pdf)Celmer Michelle Skrywane pośźć…danie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spoker-kasa.htw.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com