pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

albo przywiozły gdzieś spoza miasta, albo też dobrały się już do biblioteki Storma. Pójdziesz.
i sprawdzisz to. Wynotujesz, jakie księgi miał w swojej kolekcji, a potem zbadasz, czy coś z
tego pojawiło się po wojnie w handlu.
- A pan?
- A ja pójdę na Wawel. Coś tam muszę sprawdzić...
Rozstaliśmy się na ulicy Stradom. Zakręciłem w stronę Rynku, a Pan Samochodzik
powędrował naprzód.
ROZDZIAA SZÓSTY
POWTÓRNA WIZYTA W ANTYKWARIACIE " UCZ SI
TARGOWA " PONOWNE SPOTKANIE ZE STASI " SKD WZI
ATANATOR?
Pan Aaron na mój widok nie okazał większego zdziwienia.
- Cóż tym razem sprowadza? - zagadnął z uśmiechem. - Udało wam się coś ustalić czy
też coraz więcej zagadek?
- Mam pytanie - wyłuszczyłem mu prośbę pana Tomasza.
- Macie szczęście, że trafiliście właśnie na mnie - uśmiechnął się.
W jednym z pokoi na zapleczu antykwariatu stał komputer. Staruszek usiadł przy nim
i ostrożnie wystukał palcami odpowiednie komendy. Z pudełka wyjął CD-Rom i umieścił go
w czytniku.
- Mój prawnuk wstukał mi w maszynę wszystkie wykazy - wyjaśnił. - Bez tego
szukalibyśmy przez całe miesiące.
Po chwili urządzenie wyrzuciło listę książek.
- To wszystko, co kupił Storm. A teraz zobaczmy, od kogo kupili to moi
poprzednicy... No proszÄ™. CoÅ› podobnego!
Jego twarz rozjaśnił chytry uśmiech.
- Jan Moritz von Jungfrau sprzedał w 1887 roku trzydzieści książek i listów
pozostałych po alchemiku Michale Sędziwoju w sześciu różnych antykwariatach... - zamyślił
się na chwilę. - W co najmniej sześciu - uzupełnił. - Nie mam przecież kompletu ksiąg. A
więc handlowano nimi przez następne czterdzieści lat. Głównie jeden antykwariat sprzedawał
drugiemu, cenę oczywiście cały czas podbijano. Kilka trafiło w ręce różnych klientów, ale
część wróciła z powrotem. W latach dwudziestych XX stulecia wszystkie, jakie przeszły
przez tych bukinistów, których wykazy mam, wykupił cadyk Salomon Storm. O, jest jeden
wyjątek. Jedną pozycję kupiła w 1921 roku młoda dama.
- Jak się nazywała?
- Tego niestety nie wiem - westchnął. - Proszę mnie dobrze zrozumieć. Prowadzenie
takich spisów teoretycznie w ogóle nie powinno mieć miejsca. Oczywiście, w tym fachu
zawsze zapisuje się, od kogo się kupiło, ale nigdy nie powinno się zapisywać, komu się
sprzedało. Ale to takie skrzywienie zawodowe. Jeśli ktoś kupuje manuskrypt, na który potem
trafia się klient, to można próbować odkupić go z powrotem i odsprzedać drożej. Widzę, że
się zgorszyłeś. Po prostu nie masz handlowej duszy - błysnął zębami. - Ale z tym to trzeba się
urodzić. Zanotować można oczywiście tylko informacje o tych klientach, których się zna. Ale
to nietrudne. Mamy niewielu przypadkowych nabywców. Z reguły kolekcjonerzy wpadają raz
w tygodniu, inni dzwonią, czy jest już to, co zamówili. Są wreszcie tacy, nazwijmy
uprzywilejowani, którzy tylko zostawiają telefon, a jak wpadnie coś z ich list, to my
dzwonimy.
- Kim był ten Jungfrau? - zapytałem.
Starzec uśmiechnął się zadowolony.
- To była cała rodzina. Dostarczyli nam setki ciekawych książek. Można powiedzieć:
stali dostawcy. Przez trzy pokolenia bogaciły się na nich krakowskie antykwariaty.
Popatrzyłem na niego zdumiony.
- To byli ludzie z głową na karku. Mieli firmę rozbiórkową. Zanim rozwalali budynek,
zawsze dokładnie penetrowali strychy i piwnice.
- Czyli widocznie rozbierali kamienicę należącą do Sędziwoja i na strychu albo w
jakimś zamurowanym pomieszczeniu znalezli jego bibliotekę - domyśliłem się.
Westchnął ciężko.
- Z dedukcji piątka. Z przygotowania naukowego pała - podsumował mnie. - Obudz
się, młody człowieku. Poczytaj sobie jakiś przewodnik. Wiesz co, nawet nie będziesz musiał
daleko szukać...
Podszedł do regału z nowszymi książkami i zdjął z. niego gruby tomik w lakierowanej
okładce.
- Czterdzieści złotych - powiedział mrużąc oczy.
- A gdybym chciał tylko zajrzeć do środka?
- To tylko dwadzieścia za jedno zaglądniecie - uśmiechnął się.
- Nie ma handel, będzie bieda - zacytowałem jego własne słowa. - Ja chcę tylko
zajrzeć i za to dwadzieścia złotych?
Tym razem zachichotał.
- Młody człowieku, widać od razu, że nie łapiesz za dobrze współczesnej cywilizacji.
Ja tomik traktuję jak towar i zajrzenie też jak towar. A ty pomyśl chwilę i powiedz mi
dlaczego.
- Rozumiem. To nie książka jest towarem, tylko zawarta w niej informacja. Ale czy
jest warta aż dwadzieścia złotych?
- Możesz utargować na osiemnaście.
Zamyśliłem się.
- To mi się chyba nie opłaca. Jaką mam gwarancję, że w środku jest coś na temat
kamienicy, w której mieszkał Sędziwój, a jeśli nawet coś jest, to czy ta informacja do
czegokolwiek siÄ™ przyda?
Popatrzył na mnie jakby bardziej życzliwie.
- Więc teraz sam widzisz, że nie opłaca się kupić zajrzenia nawet za piętnaście
złotych. A może ty byś chciał za dwanaście?
- Jedno zajrzenie nie opłaca się nawet za dziesięć - mruknąłem. - Ani nawet za pięć.
- Ja wcale nie mówię, że się opłaca.
- Trzydzieści złotych za książkę - zaproponowałem znienacka.
- Trzydzieści złotych to jakby o dobre osiem złotych za mało - westchnął. - Pomyśl, że
możesz tu spędzić jeszcze kilka dni. Z pewnością wiele razy będziesz chciał zajrzeć do
środka. Co najmniej trzydzieści osiem razy...
Wyjąłem portfel i odliczyłem trzydzieści osiem złotych.
- Od razu widać, że nie lubisz się targować - uśmiechnął się. - A w tym jest cały urok
handlu. Byłem gotów sprzedać ci ją za trzydzieści pięć złotych, albo nawet za trzydzieści
cztery. A tak, twoja strata. No to sprawdz teraz, czy przynajmniej jest w niej ta informacja,
której szukasz.
Przekartkowałem indeks i otworzyłem na odpowiedniej stronie.
- Kamienica Sędziwoja została zburzona prawdopodobnie w końcu XVIII wieku. W
1809 roku w tym miejscu wzniesiono budynek, który rozebrano w 1908 roku, by wybudować
tu gmach Towarzystwa Rolniczego - zreferowałem zdobyte informacje.
- No widzisz. Jeśli ty teraz chcesz sprzedać mi tę książkę, to dam za nią dwadzieścia
dwa złote - uśmiechnął się chytrze.
- Książka się przyda - powiedziałem chowając ją do torby. - Sam pan mówił, że
posiedzę tu jeszcze kilka dni. Przewodnik po tym pięknym mieście może być mi potrzebny.
- Pan Samochodzik słusznie wybrał sobie ciebie na pomocnika - uśmiechnął się - Ale
jeszcze wiele musisz się nauczyć. Myślę, że powinieneś poczytać sobie życiorys Sędziwoja.
Może tam natrafisz na jakieś wskazówki prowadzące do jego biblioteki. Jeśli nawet była
zamurowana gdzieś w jego kamienicy, to została znaleziona znacznie wcześniej, niż do nas
trafiła.
- No to przejdzmy do drugiej części mojego zadania. Czy któraś z książek Storma
trafiła do handlu po wojnie?
Palce antykwariusza zatańczyły po klawiaturze. Stukał w klawisze z szybkością
karabinu maszynowego. Wreszcie na monitorze wyświetliła się lista.
- Ze stu sześćdziesięciu pozycji, które przed wojną sprzedano Stormowi, przez mój
antykwariat przeszło ponad osiemdziesiąt - powiedział.
- Wszystkie praktycznie zaraz po wojnie, gdy kupowałem księgi na Kazimierzu.
Pózniej trafiało do mnie nie więcej niż jedna co dwa-trzy lata. Oczywiście należałoby
sprawdzić też w innych antykwariatach, bo sądzę, że trafiła tam po prostu reszta. Mieszkanie
Storma przez. jakiś czas stało zapewne otwarte i ktoś je wyrabował. Większość książek była
zapisana łacińskim alfabetem, dlatego nie zniszczono ich.
- Rozumiem.
- Ale jest jeszcze coś. W moich spisach nie występuje ani jedno dzieło Sędziwoja.
- A to może oznaczać, że najcenniejsze egzemplarze kolekcji gdzieś ukrył. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    Indeks16 Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Testament Rycerza Jedrzeja15 Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Nieuchwytny kolekcjonerMiernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Buzdygan hetmana Mazepy15 Pan Samochodzik i Nieuchwytny Kolekcjoner Zbigniew …70 Mróz Jacek Pan Samochodzik i Rękopis z PoznaniaNienacki_Zbigniew_ _Pan_Samochodzik_i_Niew(71) Pan Samochodzik i Włamywacze Arkadiusz NiemirskiPan Samochodzik i Niesamowity DwórTownsend Sue 1 Sekretny dziennik Adriana Mole'a lat 13 i trzy czwarteAnderson, Evangeline In The Halls Of The Pleasure Palace (Liqu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mediatorka.pev.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com