[ Pobierz całość w formacie PDF ]
by znów popłynęła w tańcu. Położyła mu dłoń na ra mieniu. - Powiedziałeś, że tamta sukienka jest zbyt wycięta. Pamiętasz? Mówiłam ci, że to strata pieniędzy, że nigdy jej nie założę. - Nigdy nie mów nigdy - odpowiedział, a potem nachylił się i szepnął jej do ucha: - Zobaczę cię w niej. Na pewno. Uczuł nagle czyjąś dłoń na ramieniu i niechętnie od wrócił głowę. Stała przy nich księżna Farrah. Miała na sobie złotą dopasowaną suknię z długim rękawem i bez dekoltu. Jak na kobietę po pięćdziesiątce wyglądała olś niewająco. Jak na kobietę w każdym wieku, skorygował swą opinię Rafik, rad, że zawczasu ugryzł się w język i nie powiedział nic głupiego. - Przepraszam, że przerywam wam taniec, ale... - Uśmiechnęła się do Penny. - Masz, mój bratanku, i inne obowiązki. Król i twoi bracia czekają na ciebie razem z Joharą. Johara nie czuję się dziś najlepiej. Chcieli byśmy wspólnie powitać naszych gości, a potem mog łaby pójść odpocząć. - Już idę - odparł Rafik. Był rozdrażniony. Wiedział, że kiedy tylko wypuści Penny z rąk, zbliżą się do niej inni mężczyzni. Szalał na samą myśl o tym. Po raz pierwszy w życiu działo się z nim coś niepojętego i bał się. Wyczuwał instynktow nie, że znajomość z Penny może wnieść w jego życie ogromny ładunek cierpienia. Pomyślał o swoim ojcu. Może i jemu w podobny sposób brakowało wciąż u bo ku ukochanej żony, a jego matki. Penny spytała kiedyś, czy on, wielki książę, boi się głębokiego uczucia. Czyż by to była prawda? Nie, z pewnością nie. Nie bał się niczego. Nie podobało mu się to, co czuł, ale też abso lutnie nie odpowiadała mu myśl, że ktoś mógłby pozba wić go szczęścia. Musiał jakimś sposobem zapanować nad tą słabostką - póki nie było za pózno. Penny przyglądała się Rafikowi. Wirował na parkie cie z Amandą Arbrook, wysoką Amerykanką o pięk nych, orzechowych oczach. Jej ojciec - wiedziała o tym - ofiarował na rzecz fundacji Hassanów dużą sumę, mimo że Rafik nie obtańcowywał dotąd jego córki. Penny dławiła się z zazdrości, choć nic nie uprawniało jej do takich odczuć. Rafik był szejkiem, ona - prze ciętną dziewczyną. Tylko jak przetłumaczyć to tkwiącej w niej zaborczości dziecka, które najchętniej pociągnę łoby za włosy kogoś, kto odbiera mu szczęśliwe chwile. Wieczór udał się pod każdym względem. Penny nie mogła się już doczekać chwili, gdy wszystkie wpływy zostaną policzone i będzie wiadomo, na czym stoją. Impreza dobiegała końca. W pałacu pozostali jedynie najbardziej zagorzali balownicy. Rafik bawił damy. Chcąc oszczędzić sobie tego widoku, Penny wróciłaby już najchętniej do swego mieszkanka, ale nie mogła tak postąpić. Była tutaj w pracy i miała obowiązek docze kać do samiuteńkiego, choćby i gorzkiego dla niej koń ca uroczystości. Zauważyła, że Rafik uśmiecha się w tańcu do ślicznej Amerykanki i odwróciła wzrok. Do licha, w końcu nawet w El Zafirze nie karze się chyba personelu za wyjście na moment do ogrodu. Owionął ją słodki zapach jaśminu, roślin i ziemi. Delikatnie iluminowany ogród wyglądał bajecznie. Penny czuła się jak Kopciuszek, choć widok Rafika, obejmującego Amandę, zachwiał jej i tak słabiutką wia rą w bajki. Lekki wiatr studził jej rozpalone policzki. Podeszła kamienną ścieżką do fontanny i zapatrzyła się w tańczące na wodzie cienie. Raptem z rozmarzenia wyrwał ją odgłos czyichś kroków. - Mam cię! - Rafik... - A któż by inny? - Zaniedbujesz swoje damy. Zamarła, gdy zobaczyła, jak płoną mu oczy. Parsknął lekceważąco. - Jakie tam moje... Ty jesteś... - Umilkł, a rysy jego twarzy wyostrzyło napięcie. - Powinienem być przy tobie. - Tak myślisz? - Mocno zabiło jej serce. - Mam obowiązek stad u twego boku. - Skąd ci to przyszło do głowy? - Wyglądasz dziś niewiarygodnie pięknie. Wszyscy marzą, by skąpać się w twoim blasku. Mnie samemu też ciężko jest oprzeć się twojemu urokowi. Przysięgam, zabiję faceta, który cię choćby dotknie. -. Nie sądzę, żebyś miał do tego okazję. - Z trudem zapanowała nad sobą, by nie zasłonić ust i nie gryzć pięści z emocji. Rafik przyznawał się do oczarowania nią, twierdził, że podobała się mężczyznom. Czy to w ogóle możliwe? Miałaby w to uwierzyć? Bez sensu. - Nikt się do mnie nie zaleca. Nic takiego w ogóle mi nie grozi. - Oczywiście, bo jestem przy tobie. Moja obecność odstraszy każdego, kto miałby na ciebie ochotę. Gdy bym nie stał na straży twego honoru, mogłoby dojść do skandalu. - Rozumiem. A zatem poświęcasz mi czas ze zwykłe go obowiązku, dla dobrego wizerunku rodziny i kraju? - Z ust mi to wyjęłaś - odparł wyniośle. - A czemu w ogóle sądzisz, że mogłabym komuś wpaść w oko? No, powiedz. - Zależy ci na komplementach? - Błysnął w uśmie chu zębami, wyraznie nawiązując do chwili z początku
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksBecky Wilde [Eagle River 01] Eagle River Alpha (pdf)Liu M. Marjorie PocaĹunek Ĺowcy 01 PocaĹunek ĹowcyD H Starr [Wrestling 01] Wrestling With Desire [FP MM] (pdf)McMahon Barbara Escape Around the World 01 Podróş w chmurach (Harlequin Romans 1082)Morris Quincy Supernatural Investigation 01 Gustainis Justin Black Magic WomanCruz Melissa de la Klika z San Francisco 01 Uwaga! Nowa Twarz!Backup of Alastair J Archibald Grimm Dragonblaster 01 A Mage in the Making (v5.0)Annette Meyers [Olivia Brown 01] Free Love (retail) (pdf)Lyn Hamilton [Archeological Mystery 01] The Xibalba Murders (v1.0) [lit]Dalton Reed [All Things Impossible 01] Crown of the Realm 2e (pdf)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plannkula.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|