[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pamiętasz sygnały, o których mówiliśmy? Tak. Dotykam lewego ucha, gdy masz wygrać, a prawego, gdy Wrześniowa ma naj- lepszą rękę. Zgadza się, moje dziecko ucieszył się Król Naganiacz. A czy pamiętasz, co się stanie z twoją przyjaciółką, jeśli choć raz dasz mi nieprawidłowy sygnał? Pamiętam przyznała Penelopa. Rozejrzała się po sali. Gdzie chcesz, abym usiadła? Chodz ze mną powiedział Król Naganiacz, prowadząc ją do długiego baru zaj- mującego tylną ścianę. Posadził ją na ekstrawagancko wyglądającym stołku i zawołał barmana, pomarańczowo-skórego Belonianina. Czy masz coś bezalkoholowego do picia dla młodej damy? zapytał uprzejmie. Mamy duży wybór odrzekł Belonianin do swego aparatu tłumaczącego. Król Naganiacz wyciągnął z kieszeni plik nowostalinowskich rubli i położył go na barze. Podaj jej, co tylko zechce i postaraj się, aby nikt się jej nie naprzykrzał. Belonianin błysnął purpurowymi zębami we własnej wersji radosnego uśmiechu i wziął pieniądze. Z wielką przyjemnością, proszę pana odparł. Król Naganiacz zwrócił się do Penelopy: Nie chcę, abyś się stąd ruszała, rozumiesz? Rozumiem odpowiedziała dziewczynka. Mam nadzieję, że tak jest, moje dziecko, albo twoją przyjaciółkę spotkałaby wiel- ka przykrość. Penelopa popatrzyła na niego w milczeniu, on zaś w chwilę pózniej wrócił do stołu i usiadł na miejscu, z którego dobrze widział dziewczynkę. 121 Belonianin przyniósł Penelopie do wyboru trzy napoje o smaku owocowym, ona zaś wzięła ten, który znajdował się w najozdobniejszym pojemniku z błyszczącego krysz- tału, ukształtowanego jak róg jakiegoś starożytnego zwierzęcia. Kiedy w chwilę pózniej nastąpiło pierwsze rozdanie, dziewczynka niedbałym ruchem uniosła dłoń do prawego ucha. Król Naganiacz uśmiechnął się, a jego przeciwnicy myśleli, że śmieje się z jakiejś uwagi, którą zrobił jeden z nich. Król nieustannie stawiał i podbijał, aż wszyscy oprócz Wrześniowej Jutrzenki spasowali, następnie zaś położył karty nie ujawniając ich, gdy kosmitka pokazała fula z asów na waletach. Porywacze przegrali dwa następne rozdania, a potem Penelopa dotknęła lewego ucha, sygnalizując wygraną dla Króla Naganiacza. Tym razem Wrześniowa Jutrzenka stawiała i podbijała, póki wszyscy oprócz jednego gracza nie odpadli. Wtedy złożyła karty i pozwoliła, by Król dalej stawiał na własną rękę. W ten sposób grali przez następne pół godziny. Nie zawsze podbijali się wzajemnie, gdy Król Naganiacz wiedział, że mają dobre karty, i nie zawsze wycofywali się wcze- śniej, gdy wiedzieli, że mają przegrać. Ale stopniowo zgromadzili większość pieniędzy na stole. Para graczy, Canphoryta i Człowiek, zdecydowała, że mają dość. Zastąpiło ich dwóch Ludzi. Penelopa przez cały czas siedziała prawie nieruchomo przy barze i wodząc błękit- nymi oczami po sali, porządkowała w myśli różne zdarzenia, jakie mogły mieć miejsce w przyszłości, różne środki, które mogłyby ją doprowadzić do obranego celu. Wreszcie znalazła. Był to wysoki mężczyzna, którego jarzące się ubranie nieustannie zmieniało kolory. Jego włosy i broda wyglądały jak tęcze barw, buty miał z fosforyzują- cej niebieskiej skóry wymarłego obecnie Lodowego Demona z Belloq IV. Zdawało się, że błądzi bez celu po sali, co jakiś czas zatrzymując się na moment przy którymś stole. Jego ciemnym oczom nie umykał żaden szczegół. Wreszcie stanął przed ogromną ru- letką, wezwał jednego z kelnerów-kasjerów i zamówił garść sztonów. Penelopa nie zna- ła jego nazwiska ani powodu, dla którego znalazł się na Gwiezdnej Aodzi, ale wiedziała, że jest człowiekiem, którego szukała. Obserwowała mężczyznę przez parę chwil, gdy stawiał na cztery kolejne zakręcenia koła ruletki i za każdym razem przegrywał. Z takim napięciem przyglądała mu się, że prawie zapomniała zasygnalizować Królowi Naganiaczowi, że wygra w następnej kolej- ce. Król patrzył na nią gniewnie, gdyż dała mu znak dopiero po pierwszej serii obsta- wiania. Wtedy nadarzyła się okazja, o której wiedziała, że się pojawi. Szczupły młody czło- wiek podszedł do baru, jej zaś udało się przewrócić swój napój, wylewając część na nie- go. Bardzo mi przykro powiedziała przepraszająco. Nie ma sprawy odparł mężczyzna. Skinął, by mu podano ręcznik barowy, i wy- cierając sobie rękaw, odezwał się: Ale doprawdy powinnaś być nieco ostrożniejsza, młoda damo. 122 Penelopa odczekała, aż barman oddali się poza zasięg głosu i rzekła cicho: Rozlałam go umyślnie. Mężczyzna popatrzył na nią i nic nie powiedział. Potrzebuję pomocy dodała. Jeśli będziesz oblewać nieznajomych sokiem tylko dla zabawy, będziesz potrzebo- wała nie tylko pomocy, ale również lekcji dobrego wychowania. Odwrócił się, by odejść. Jeśli odejdziesz szepnęła z naciskiem nie powiem ci, na który numer padnie wygrana przy następnym zakręceniu koła ruletki. A jeśli zostanę, podasz mi wygrywający, a ja wygram milion kredytów? zapy- tał bardzo rozbawiony. To, ile wygrasz, zależy od tego, jak dużo postawisz. Młody człowiek rzucił okiem na stół z ruletką. Koło właśnie się obraca oświadczył. Może powiesz mi, tylko w dowód do- brej woli, który numer wygra? Dwadzieścia siedem odparła bez wahania Penelopa. Jesteś pewna? Tak. Uśmiechnął się do niej. A co zyskam, jeśli się mylisz? Nic odrzekła zamierając nagle, bo Król Naganiacz, który otrzymał właśnie marne karty, popatrzył na nią przez szerokość sali. Ale ponieważ mi nie wierzysz, i tak niczego nie zyskasz. Czy nikt cię nie uczył, jak należy odzywać się do dorosłych? zapytał mężczy- zna. Ponieważ... Dwadzieścia siedem, czarne! ogłosił krupier. Penelopa stłumiła chęć rzucenia młodemu mężczyznie chytrego uśmiechu. Przypadek powiedział. Jeśli tak uważasz, nie podam ci następnego numeru. A w ogóle, czemu podajesz mi numery? Zaczekała, aż dwóch mężczyzn przechodzących wzdłuż baru na chwilę zasłoniło ją przed spojrzeniem Króla Naganiacza. Powiedziałam ci: potrzebuję pomocy. Chcesz, abym postawił za ciebie? Nie. Chcę, abyś wyratował moją przyjaciółkę i mnie... I nie patrz na mnie, gdy roz- mawiamy. Jaką przyjaciółkę? zapytał rozglądając się po zatłoczonej sali. Nie ma jej tutaj. Jest na statku przycumowanym na zewnątrz. Nie zajmuję się zawodowo ratownictwem, młoda damo powiedział mężczyzna. 123 Następnym numerem będzie osiem oświadczyła nagle. Mężczyzna czekał, aż kulka zatrzymała się... na polu z numerem osiem. Czy teraz wierzysz, że mogę ci podawać numery, na które padnie wygrana? szepnęła Penelopa zerkając kątem oka na Króla Naganiacza. Zauważyła, że szuler był zbyt pogrążony w grze, by zwracać na nią uwagę. Bardzo interesujące odpowiedział mężczyzna. Uśmiech na jego twarzy zgasł. Przysiągłbym, że to uczciwa ruletka. Bo jest. Nie wierzę. A co to za różnica? zapytała Penelopa. Uczciwa czy nie, potrafię ci podać numery, na które padnie wygrana. Wpatrzył się w nią. Za każdym razem? Tak. Znów zerknęła na stół Króla Naganiacza. I przestań gapić się na mnie. Dlaczego? Nie chcę, by ktokolwiek dowiedział się, że rozmawiamy. Czemu zatem ty rozmawiasz ze mną? zapytał szybko odwracając wzrok. Powtarzam ci: potrzebuje pomocy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksResnick Mike Na tropach jednoroĹźca100_sposobow_na_zglebienie_tajemnic_umyslu_100tajJack L. Chalker Watcher at the Well 01 Echoes of the Well of SoulsIrene Hannon A Dream To Share (pdf)Jeffrey Lord Blade 30 Dimension Of HorrorAdams Douglas 02 Restauracja na kośÂcu wszechśÂwiataJanice Carter Gdy zakwitnie róśźaBillionaire Bachelors 10 HolNora Roberts 03 OpćÂtanieDynastia z Bostonu 01 Jak go uwieśÂć Banks Leanne
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plorientmania.htw.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|