[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tecznego namaszczenia Papie¿owi. O godzinie pi¹tej kardyna³ Vil- lot stwierdzi³ Smieræ i zacz¹³ dzia³aæ jak mistrz w sposób nielegal- ny, ekskluzywny i metodyczny. To sugeruje zimn¹ krew, plan ob- mySlony z góry i zdecydowan¹ wolê doprowadzenia rzeczy pomiê- dzy tysi¹cami raf tam, gdzie nale¿a³o j¹ doprowadziæ. Zgarn¹³ do kieszeni fiolkê Effortilu z szafki nocnej, zabra³ ze skurczonych r¹k papie¿a notatki dotycz¹ce nominacji i zmian zdecydowanych po- przedniego dnia, zabra³ równie¿ okulary i PANTOFLE PAPIE¯A PRAWDOPODOBNIE SPLAMIONE RLADAMI WYMIOTÓW Mia³by równie¿ usun¹æ testament Papie¿a. ¯adna z tych rzeczy nie by³a nastêpnie ponownie widziana, 55 a przecie¿ ich szukano. On, albo jakiS figurant, zadzwoni³ w tym sa- mym czasie do balsamiarzy zw³ok i samochód Watykanu pojecha³ po nich. Fakt nie do uwierzenia, on by³ na miejscu równo o pi¹tej. Kardyna³ Viloot zobowi¹za³ zatem siostrê Vincezê do Slubowa- nia milczenia o tym wydarzeniu i zabroni³ sekretarzom uprzedzaæ kogokolwiek, zanim ich nie upowa¿ni. Co siê dzia³o w ci¹gu nastêpnej godziny? Tajemnica. Balsamia- rze usi³owali na ciep³o, wymodelowaæ twarz zmar³ego i j¹ wybar- wiæ. A dopiero o godz. szóstej dr Buzzonati, a nie dr Fontana, prze- znaczony do tego, (dlaczego?) przyby³, stwierdzi³ Smieræ bez ¿ad- nego aktu zgonu i przypisa³ j¹ ostremu zawa³owi miêSnia serco- wego, który mia³ nast¹piæ wczoraj wieczorem, oko³o godziny dwu- dziestej trzeciej. OSwiadczenie inspirowane i bez wartoSci lekar- skiej. Villot zacz¹³ zawiadamiaæ kardyna³Ã³w pocz¹wszy od godziny szóstej trzydzieSci, a zatem oko³o dwóch godzin póxniej, ni¿ za- wiadomi³ Instytut Medyczny, który by³ zobowi¹zany do wys³ania na miejsce braci Signoracci, balsamiarzy. Balsamiarze przyszli przed sakramentami, kardyna³ami i dr Fonta- n¹, który by³ do tych spraw wyznaczony. Oni byli panami dnia... (...) (...) Cia³o zosta³o przetransportowane zgodnie ze zwyczajem do sali Clementine, gdzie zbieg³ siê niezmierzony t³um. Odwiedzaj¹cy tego ranka zachowali wszyscy w swej pamiêci ry- sy Sci¹gniête, twarz wykrzywion¹ i bolesn¹ Papie¿a. Wed³ug inne- go xród³a, o 11-tej wrócili panowie dnia. Zamkniêto drzwi i próbowano wymodelowaæ, teraz na zimno, wyraz twarzy i przypuszczalnie go uszminkowano. Villot móg³ wejSæ w porozumienie z nimi, bez wiêkszego oporu z ich strony, co do poSpiesznego zabalsamowania nielegalnego i rzeczywiScie szczególnego, tego samego wieczoru. Podczas gdy wierni t³oczyli siê we ³zach w oSwietlonej kaplicy i kiedy s³yszano mê¿czyzn i kobiety przechodz¹cych przed cia³em i krzycz¹cych do bezw³adnej formy cia³a:... - Kto ci to uczyni³? 56 KTO CIÊ ZAMORDOWA£? na trzecim piêtrze pa³acu pontyfikalnego z ponurym poSpie- chem, pod rozkazami tak zwanego szefa KoScio³a Tymczasowego, siostry my³y, czySci³y wszystko do po³ysku. Po co ta gorliwoSæ? Po co ten poSpiech? Dla zatarcia Sladów, kroków, odcisków palców? Dla oczyszczenia rozrzuconych wy- miotów z toalety, z ³Ã³¿ka ku któremu siostra Vinceza mia³a odpro- wadziæ swego Ojca duchownego umieraj¹cego, ona sama, s¹dz¹c ¿e za chwilê zemdleje? Wymioty stanowi¹ czêsto jeden z symp- tomów zbyt silnej dawki digitaliny . Sekretarze pakowali i zabiera- li rzeczy biednego Papie¿a w³¹cznie z jego listami, notatkami, w których by³a garSæ osobistych wspomnieñ. Jaki¿ demon znêca³ siê w ten sposób nad relikwiami drugiego papie¿a, mêczennika, czasów wspó³czesnych! O godz. 18-tej ca³oSæ 19-stu pomieszczeñ apartamentów ponty- fikalnych by³a ca³kowicie opró¿niona ze wszystkich rzeczy zwi¹za- nych choæby poSrednio z pontyfikatem Lucianego. Pieczêcie zo- sta³y na³o¿one na drzwiach przez niezmordowanego i skrupulatne- go kardyna³a w³Ã³czêgê. (...) (...) Na naleganie Watykanu /w³Ã³czêgi, który wówczas rozkazy- wa³ jako pan Watykanu /, nie usuniêto ze zw³ok ani jednej kropli krwi, nie usuniêto ¿adnego organu. Wykorzystano zastrzyki z formolu i innych Srodków chemicz- nych do cia³a przez ¿y³y i arterie koSci udowych. Przyczyna okresu 3 godzin czasu dla tego procesu wi¹¿e siê z tym, ¿e przewa¿nie jak to jest zwykle stosowane, wyci¹ga siê krew, albo miesza siê j¹ z roztworem solnym, aby rozp³yn¹³ siê po ca³ym ciele. Watykañski w³Ã³czêga trzyma³ siê tego absolutnie, aby nie wyci¹gniêto ani jednej kropli krwi. (...) (...) Dla nas i równie¿ dla nich z pewnoSci¹ jeszcze bardziej, w tym le¿y dowód formalny, nie podlegaj¹cy dyskusji i wystarcza- 57 j¹cy - udzia³u Swiadomego, wolnego i dzia³aj¹cego kardyna³a sekre- tarza Pañstwa, Jean a Villot, w morderstwie Papie¿a Jana Paw³a I. Niewielka iloSæ tego p³ynu by³aby starczy³a, niew¹tpliwie, aby bieg³y lekarz stwierdzi³ obecnoSæ substancji toksycznych, jakie one by nie by³y. Co siê tyczy wnêtrznoSci, gdyby je bracia Signo- racci, jak ka¿e zwyczaj wyjêli przedwstêpnie przed ca³ym balsamo- waniem, one same s³u¿y³yby samo przez siê do autopsji, której przez ca³y dzieñ Jean Villot energicznie odmawia³. By³a noc, kiedy to wszystko zosta³o zakoñczone o godz 21-szej. On sam by³ noc¹. Kard. Villot wycofa³ siê wreszcie, aby po³o¿yæ siê spaæ przed pó³noc¹. On dobrze pracowa³. W 16 godzin po swoim szczególnym zgodnie, Jan Pawe³ I nie by³ ju¿ niczym wiêcej jak tyl- ko wspomnieniem tam, gdzie pracowa³ jeszcze wczoraj, jako Swia- t³y i kochany wspólny Ojciec. To by³o tak, jakby on tu nigdy nie przyszed³, jakby w ogóle nie ¿y³. Z chwil¹, gdy Jego cia³o by³o za- balsamowane, wszelka autopsja by³a daremna. Jego mieszkanie ukryte, wyczyszczone do po³ysku, opieczêtowane, ¿adna rewizja, ¿adne rekwizycje s¹dowe nie dosz³yby do niczego. Jego rzeczy, je- go papiery zabrane zniknê³y, nie zabrano by wiêcej ani jednego do- wodu zbrodni. Taka jest gorliwoSæ masoñska. (...) 58 Rozdzia³ V - JAK POZNAÆ ¯YDO-MASONA? Doktryna Wolnomularstwa jest wszêdzie ta sama. Chocia¿ ceremonia³ i rytua³y... ró¿ni¹ siê w wielu krajach . Maykay, mason 1. Mason uwa¿a obowi¹zek wiernoSci wobec zwi¹zku za wa- ¿niejszy od obowi¹zku wobec pañstwa, którego jest obywatelem. 2. Mason zachowuje obowi¹zkow¹ obojêtnoSæ wobec wszelkich religii. 3. Bóstwem masoñskim jest istota nazywana Wielkim Budow- niczym WszechSwiata . 4. Masoni dzia³aj¹ za zas³on¹ tajemniczoSci , staraj¹c siê ukryæ nie tylko dzia³ania i cele, lecz nawet ich moraln¹ i filozoficzn¹ naukê. 5. Potêga masonerii le¿y w jej tajnoSci 6. Dla masona lo¿a jest podstawow¹ jednostk¹ organizacyjn¹. 7. Symbolem masoñskim s¹ litery J.G.O - czyli Judaei Guberna- bunt Orbem /¯ydzi bêd¹ rz¹dziæ Swiatem!/ LO¯A (...) Najni¿sz¹ komórk¹ organizacyjn¹ w masonerii jest lo¿a. Na- zw¹ t¹ okreSla siê zarówno miejsce zebrañ i pracy pewnego ze- spo³u masonów, jak równie¿ i sam zespó³. W Scis³ej nomenklatu- rze masoñskiej termin lo¿a oznacza komórkê organizacyjn¹ z³o-
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksCarolyn Faulkner Naughty Girls Be Careful What You Wish For [Blushing] (pdf)Jerusalem Poker Edward Whittemoregarth_nix_ _cykl_stare_królestwo_03_ _abhorsenGwiezdne Wojny czć™śÂ›ć‡ VI. James Kahn Powrót JediHelen Wells [Cherry Ames 09] Cherry Ames Cruise Nurse (pdf)Alex Ryder Dark Deceiver (pdf)Ashlynn Monroe Passions Escape (pdf)Gina B. Nahai Pawi krzykDell Ethel Mary Powrotna falaBain, Darrell A Strange Valley
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmediatorka.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|