[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uderzę, a to już wystarczyło. Michel patrzył na mnie z powagą; wybrałem moje słowa z rozwagą, bo nie chciałem znowu doprowadzić go do płaczu. Ale jego oczy były już prawie suche, słuchał uważnie, a na koniec poważnie kiwnął głową. Objąłem go ramionami i przytuliłem do siebie. - Nie powiemy mamie o tej pompce, dobrze? - zaproponowałem. - To będzie nasza tajemnica, okej? Jeszcze raz kiwnął głową. Po południu był z Claire na zakupach po ubranie w mieście, wieczorem przy kolacji zachowywał się ciszej i poważniej niż zwykle. Raz puściłem mu oczko, ale nie odpowiedział mi na nie. Kiedy nadeszła dla niego pora pójścia spać, Claire właśnie siedziała na kanapie, oglądając film, który bardzo chciała skończyć. - Nie wstawaj, ja go położę - powiedziałem. I tak przez chwilę leżeliśmy obok siebie w łóżku, gadając; to było niewinne gadanie o piłce nożnej i nowej grze komputerowej, na którą odkładał pieniądze. Obiecałem sobie, by już nie wspominać o porannym incydencie w sklepie rowerowym, chyba że on zacząłby o nim mówić. Pocałowałem go na dobranoc i miałem wyłączyć nocną lampkę, kiedy pochylił się do mnie i zarzucił mi ramiona na szyję. Włożył w uścisk siłę, tyle siły jak nigdy dotąd; głowę wtulał mi w pierś. - Tata - powiedział. - Kochany tata. 23 - WIESZ, CO JEST najlepsze? - dodał tamtego wieczoru w swoim pokoju, kiedy mi wszystko opowiedział i jeszcze raz zapewnił, że z Rickiem nie zamierzali nikogo podpalić. - %7łe to był wygłup - powiedział. - A także... - Wykrzywił twarz w grymasie. - Szkoda, że nie czułeś tego smrodu. Pokiwałem głową; już wtedy powziąłem moją decyzję. Robiłem, co moim zdaniem było jedynym, co mogłem zrobić jako ojciec: postawiłem się na miejscu syna. Postawiłem się na miejscu Michela - jak wracał do domu ze szkolnej dyskoteki z Rickiem i Beau. I jak potem chcieli wybrać pieniądze z bankomatu - i na co w nim natrafili. Postawiłem się na miejscu Michela. Wyobraziłem sobie, jak sam bym zareagował na żywe stworzenie w śpiworze, które zawadzałoby mi tam, w środku; na smród; na prosty fakt, że ktoś, człowiek (celowo nie używam tutaj takich słów jak bezdomny, włóczęga), może sądzić, że kabiny bankomatów służą za miejsce do spania; człowiek, który następnie z oburzeniem reaguje, kiedy dwaj chłopcy próbują go przekonać, że jest inaczej; gość, który zaczyna zrzędzić, kiedy zakłóca się jego sen; jednym słowem reagujący rozkapryszeniem, tak jak często reagują ludzie, którzy uważają, że mają do czegoś prawo. Czy Michel nie powiedział, że kobieta zabrzmiała przyzwoicie ? Przyzwoity akcent, dobra rodzina, porządne pochodzenie. Jak dotąd ujawniono niewiele informacji o korzeniach bezdomnej. Być może nie bez przyczyny. Może trafiło na czarną owcę dobrze sytuowanej rodziny, której członkowie, jeśli byli do czegoś przyzwyczajeni, to właśnie do komenderowania służbą. I jeszcze coś. To była Holandia. To nie był Bronx, nie znajdowaliśmy się w dzielnicach ruder Johannesburga czy Rio de Janeiro. W Holandii istniała opieka społeczna. Nikt nie musiał spać i zawadzać w kabinach bankomatów. - Wiesz, co jest najlepsze? - odparłem. - %7łe na razie tak to zostawimy. Póki nic się nie dzieje, nic się nie stało. A mój syn przez parę sekund mierzył mnie wzrokiem. Może czuł się zbyt dorosły, by powiedzieć do mnie kochany tata , ale w jego oczach - obok strachu - dostrzegłem również wdzięczność. - Myślisz? - zapytał. 24 A TERAZ, w ogrodzie restauracji, znowu staliśmy naprzeciwko siebie. Michel przesunął klapkę swojej komórki w górę, a potem z powrotem w dół, po czym włożył telefon do kieszeni. - Michel... - zacząłem. Nie patrzył na mnie, odwrócił głowę w bok, w kierunku ciemnego parku; jego twarz również okrywała ciemność. - Nie mam czasu - odpowiedział. - Muszę lecieć. - Michel. Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? O tych filmikach? A przynamniej o tym jednym? Wtedy? Kiedy jeszcze można było coś zrobić? Potarł palcami swój nos, poszurał białymi butami po żwirze i wzruszył ramionami. - Michel? Popatrzył pod nogi. - To nie ma znaczenia - odpowiedział. Przez chwilę pomyślałem o ojcu, którym mogłem być; którym być może powinienem był być; ojcem, który teraz powiedziałby: A właśnie, że to ma znaczenie! Teraz było już za pózno na ganiące przemowy, ten przystanek już dawno temu minęliśmy: swego czasu, tamtego wieczoru emisji telewizyjnej, w jego pokoju. A może nawet wcześniej. Parę dni temu, krótko po tym, kiedy Serge zadzwonił do mnie, by umówić się do restauracji, jeszcze raz obejrzałem odcinek Opsporing Verzocht w Internecie. Stwierdziłem, że to niezły pomysł; rozumowałem, że w ten sposób przyjdę na tę kolację lepiej przygotowany. - Musimy pogadać - zapowiedział Serge. - O czym? - zapytałem. Będę zgrywał głupa, to najlepsze posunięcie, pomyślałem. Po drugiej stronie linii mój brat westchnął głęboko. - Chyba nie muszę ci tego mówić - odpowiedział. - Czy Babette o tym wie? - zapytałem jeszcze. - Tak. Dlatego też chcę, byśmy pogadali w czwórkę. Bo dotyczy to nas wszystkich. To nasze dzieci. Zwróciłem uwagę, że ze swej strony nie zapytał, czy Claire też wie. Najprawdopodobniej wychodził z takiego założenia - albo było mu to obojętne. Następnie wymienił nazwę restauracji, tej, którą znał; powiedział, że bez trudności rozwiąże problem siedmiomiesięcznych list oczekujących. Czy Claire też o tym wiedziała?, pomyślałem teraz, patrząc na syna, który rzeczywiście zaczął się szykować do pójścia po rower, żeby odjechać. - Michel, zaczekaj chwilę - zatrzymałem go. Musimy pogadać, powiedziałby inny ojciec, ten, którym nie jestem. I tak znowu na nagraniach z kamer przemysłowych obejrzałem roześmianych chłopców, którzy rzucają lampę biurową i worki śmieci na niewidoczną bezdomną. A
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksAndrew Herman 666 stopni FahrenheitaHesse Hermann Wilk stepowyHermann_Kai_ _MiĹoĹÄ_w_BerlinieJ. E. Badger The Lost CityDell, T. J. Der Bruder ihrer besten FreundinGoldrick_Emma_Wdowi_groszCarrroll Jonathan Kobieta która wyszśÂa za chmurć (2012)Frank Herbert Children of the MindKotowski Krzysztof MarikaJack L. Chalker Watcher at the Well 01 Echoes of the Well of Souls
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plstoryxlife.opx.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|