[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się na miejsce spotkania z młodym inżynierem. Czas mijał. Pedro zamierzał właśnie wysunąć się ze swej kry- jówki, gdy usłyszał głośne wrzaski tłumu, który domagał się pokaza- nia zakładniczki. Chcemy zobaczyć zakładniczkę! Pokażcie nam zakładniczkę! Chcemy się przekonać, że naprawdę jest w naszej mocy, żeście nas nie oszukali! ryczał tłum. Pedro, usłyszawszy te okrzyki, drgnął ze strachu. Wyprostował się i ścisnął mocno swój rewolwer. Gdyby któryś z tych pijanych mężczyzn odważył się zbliżyć do małej pani, on zastrzeli go bez litości. A gdzież jest młody pan? Przecież i on musi słyszeć te wrzaski? On także będzie bronił panienki i nie da jej ruszyć. Teraz należy więc dobrze uważać i przekonać się, gdzie ją ukryli. Może teraz właśnie można ją będzie uwolnić. Ludzie byli pijani i na pół przytomni. Nie wiedzieli, co się z nimi dzieje. Pedro żałował teraz, że nie ma tutaj Janka. Gdyby byli razem, mogliby działać według jakiegoś planu. Trudno, trzeba czekać. A może młody pan powróci za chwilę. Pokażcie no zakładniczkę! Pokażcie nam zakładniczkę! Pijany tłum ryczał, powtarzając raz po raz swoje żądanie. Nie- którzy parli naprzód, pragnąc dotrzeć do chaty dozorcy. 170 170 Musimy ją zobaczyć. Inaczej nie uwierzymy, że ją macie! Wyprowadzcie ją z chaty! Pokażcie nam zakładniczkę! Prę- dzej, prędzej. Sam starał się wyperswadować ludziom ten zamiar. Domyślał się, że Dolores przestraszy się ogromnie, ujrzawszy ten pijany, oszalały tłum. Nie tylko on, ale i obydwaj agitatorzy starali się przemówić ludziom do rozsądku. Lękali się, że tłuszcza gotowa jeszcze wyrządzić jakąś krzywdę ich zakładniczce. Nie można było jednak niczym prze- konań ciżby. Wreszcie Sam wkroczył na wysoki stos drzewa i na- kazał bezwzględny spokój. Wszyscy spojrzeli na jego olbrzymią po- stać. Sam podniósł rękę do góry. Na chwilę zapanowało milczenie. Dobrze, pokażę wam panią, ale tylko na chwilę. Ja sam pokażę wam zakładniczkę. Ustawcie się przed chatą, ale w pewnej odległości. Muszę mieć pewność, że nie zrobicie jej nic złego. Ja sam przyniosłem ją tutaj na własnych rękach, jeśli się jej coś stanie, mogę to przypłacić głową. Przyrzeknijcie, że się będziecie przyzwoicie za- chowywać, a pokażę wam ją. Ludzie przyrzekli, a Sam zeskoczył ze swej trybuny. Pedro słyszał każde słowo. Uspokoił się trochę, bo wiedział, że i Sam będzie czuwał nad małą panią. Powoli wmieszał się w tłum. Szedł na ostatku. Rozglądał się wokoło, szukając wciąż Janka, lecz nie mógł go nigdzie spostrzec. O tej porze Janek był już z Dolo w górach i tylko z daleka widział tę scenę. Sam zbliżył się do wartowni, a Pedro był bardzo zły na siebie, że też nie domyślił się, że ukryli tam zakładniczkę. Jeszcze przed godzi- ną mógł ją uwolnić. Może jednak uda mu się pózniej wykonać ten zamiar, gdy tłum uspokoi się i odejdzie stąd. Biedna mała pani! Zlęknie się na pewno tej pijanej, dzikiej ciżby. Pedro czuł się bardzo osłabiony po tych wszystkich przejściach, a przy tym dręczył go niepokój o Dolo. Stary sługa ledwie się trzymał na nogach. Ujrzał teraz, że ludzie ustawili się w odległości co najmniej dziesięciu metrów od chaty. Pózniej Sam zbliżył się do domku, otworzył drzwi i zawołał półgłosem: Nie bój się, pani. Oni pragną cię tylko zobaczyć. Nic ci się nie stanie, bądz spokojna! 171 171 Sam zdziwił się, że Dolo wcale nie odpowiada. Czyżby zasnęła? Wszedł dalej i spostrzegł, że prycza jest pusta; nie było również koca. Na podłodze leżały rozsypane owoce i chleb, które przyniósł Dolo. Sam ukrył je prędko. Był ogromnie zadowolony. A więc małej pani udało się zbiec! Przypuszczał, że to Norris dopomógł jej w ucie- czce. Może ukrył ją w jakimś bezpiecznym miejscu. Tak, ale teraz trzeba w dalszym ciągu odgrywać swoją rolę. Niby się słaniając, wyszedł z chaty i zawołał z rzekomym oburze- niem i rozpaczą: Nie ma jej! Uciekła! Tłum zawył, po czym nagle zapanowała głucha cisza. Obydwaj agitatorzy wbiegli do chaty, a za nimi szofer Tommy. Zwiecąc latar- kami, zaczęli szukać Dolo po wszystkich kątach. Na próżno! Ani śladu zakładniczki! Bardzo przygnębieni wysunęli się z chaty. Tłum zarzucał ich gradem pytań. Pedro usłyszał, że mała pani zbiegła i ucieszył się bardzo. Oczy jego zabłysły. Nagle jednak rozległ się ryk tłumu: Szukać jej! Idzmy do domu państwa! Musimy odbić zakład- niczkę, inaczej marny nasz los! Pedro zadrżał. Co się stanie, jeżeli ta pijana ciżba napadnie na dom? Chwała Bogu, mała pani zostanie uratowana. Uciekła w góry pod opieką młodego pana. Ale co się stanie z jego żoną i córką? Im przecież grozi teraz niebezpieczeństwo. Nie czekając na dalszy przebieg wypadków, pośpieszył ku wyj- ściu. Zdążył się już poprzednio przekonać, że nigdzie nie rozstawio- no straży. Zaledwie wymknął się przez bramę, gdy puścił się pędem naprzód, ukrywając się w wysokiej trawie. Obrzmiałe kostki bolały go już mniej, a lęk o swoją rodzinę dodawał mu jakby skrzydeł. Od czasu do czasu oglądał się za siebie. Był już daleko, gdy spostrzegł wreszcie, że tłum przeciska się przez wrota, zdążając ku domowi państwa. Niemal bez tchu przybył do domu. Prędko wyjaśnił Boni i Joni, że powinny uciec. Przestraszone kobiety zebrały kilka najniezbędniej- szych drobiazgów. Pedro nie miał pojęcia, że jego córka była ko- 172 172 chanką szofera i że dzięki jej Tommy dostał się do domu. Inaczej Joni zostałaby surowo ukarana. Dla Pedra również lepiej było, że nie wiedział o tym. Nie mógłby już nigdy spojrzeć w oczy swemu panu. Pedro obrzucił przelotnym spojrzeniem dom służby, nie miał ani chwili do stracenia. Wiedział poza tym, że służbie nic nie grozi ze strony buntowników. Dokąd mamy uciec, Pedro? spytała Boni. Na folwark. Tam na razie będziemy bezpieczni. Ale czego chcą tutaj ci ludzie? Chcą powrócić po panienkę. Na szczęście zbiegła razem z tym młodym panem, on pewno pomógł jej odzyskać wolność. Teraz
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksCourths Mahler Jadwiga Tajemnicza miĹoĹÄ Marleny (Tajemnica siostry Marleny)Courths Mahler Jadwiga SzczÄĹcie czeka na drugim brzeguCourths Mahler_Jadwiga_ _Zareczynowy_naszyjnikB.A. Tortuga Long Black Cadillac (Torquere)KukliśÂski Piotr Saga Dworek Pod Malwami 06 Zabawa i Zdradaarticle1381909524 Ezemaśąeromski Stefan Snobizm i postćÂpDakota Rebel Blood of the FallenSeneka MyśÂliCarey Basil Kapitan Krystyna(1)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspoker-kasa.htw.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|