[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wa, w kilku miejscach, z tej i z tamtej strony pasma górskiego powtarza siê jako imiê pospolite. Oznacza ³¹kê podmok³¹, zakis³¹, otoczon¹ lasem. Przypuszczam, i¿ musia³ istnieæ rzeczownik gozd dla oznaczenia w³aSnie takiej niecieczy, kwieci- stej, wilgotnej ³¹ki, uroczyska zas³anego traw¹. Widaæ to xród³o w nazwie kwiatu- goxdzik, w nazwie herbie - Gozdawa, w nazwie miejscowoSci Gozd i Goxdzików (w Radomskiem), wreszcie w nazwie rodowej wieSniaków na kraiñskiej górze pod £ysic¹ - Zagozda. 6) Ks. Józef Gacki. Benedyktyñski klasztor na £ysej górze . Warszawa 1873. Str. 22. 7) Ks. Kamil Kantak. Dzieje KoScio³a Polskiego. Pocz¹tki metropolii. Gdañsk 1912. Str. 244. 8) Ks. Józef Gacki. Benedyktyñski klasztor Swiêtego Krzy¿a na £ysej górze. Warszawa 1873. St. 84. 9) S³ownik Geograficzny. Rwiêta Katarzyna. 10) Ks. Józef Ga³ecki. Benedyktyñski klasztor Rwiêtego Krzy¿a na £ysej górze, Warszawa 1873. Str. 85. 11) Prace Filologiczne. Tom III. Zeszyt I. Warszawa 1889 Str. 704. 12) Prof. Dr £oS. Pocz¹tki piSmiennictwa ... Str. 175. 13) Ks. Józef Gacki. Benedyktyñski klasztor... Str. 149. 14) Str. 215. 15) Prof. Jan £oS. Pocz¹tki piSmiennictwa... Str. 176. 16) Prace filologiczne . Warszawa 1889 t. III. Str. 716 - 717. 17) Ks. Józef Gacki. Benedyktyñski klasztor... Str. 29. 18) Zbiór WiadomoSci do antropologii krajowej. Kraków 1878, 1879, 1880. t. II, III,IV. Materia³y do etnografii ludu pol- skiego z okolic Kielc. Zebra³ ks. W³adys³aw Siarkowski. 19) Miko³aj Rej w Postylli - Pieniêdzy rzkomo w go³¹ rêkê braæ nie chce, ale do mieszka daj przedsiê . 20) Zbiór wiadomoSci do antropologii... Kraków 1879. Tom III. Str. 33. 21) Prace Filologiczne, 1891. Tom III. Star. 71. 83 ROZDZIA£ 9 Jaki¿ przypuszczalnie móg³by byæ stosunek literatury piêknej do poczynañ ogó³u w dziale powiêkszania s³owostanu mowy znanej i dostêpnej dla wszystkich? Czy cechowaæ go bêdzie zupe³na obojêtnoSæ? Czy praca powszechna dla dobra w³aSnie literatury mo¿e siê odbywaæ bez wiedzy, bez udzia³u, jak gdyby poza plecami literatów? Stworzenie w tych czasach Aka- demii Literatury Polskiej jest niemo¿liwoSci¹ wobec absolutnego braku mieszkañ i zupe³nej obojêtnoSci zainteresowanych w tej sprawie, czyli literatów. Ale mo¿e ¿ywio³y literackie ze- chcia³yby utworzyæ Akademiê bez lokalu, zapraszaj¹c do wyg³aszania odczytów tak niezwy- kle znakomitych pracowników, jak prof. Brückner, prof. £oS, prof. Nitsch, prof. Rozwadow- ski, prof. Baudouin de Courtenay. Panowie ci dokonali nadzwyczajnych rzeczy w dziedzinie poznania i rozszerzenia granic jêzyka polskiego, maj¹ w rêku donios³e prace dla dobra tego jêzyka podjête, a w sferach literatury piêknej szerzy siê w dobie obecnej niebywa³e barba- rzyñstwo, widoczne choæby w dziedzinie przek³adów z obcych literatur. Obok t³umaczeñ nie- zrównanych, Swietnych, równych dzie³om oryginalnym, a jednoczeSnie wchodz¹cym w sk³ad naszego literackiego skarbca, dokonanych przez klasyka mowy polskiej Leopolda Staffa, Miriama, dra Tadeusza ¯eleñskiego, Jana Kasprowicza, Stanis³awa Wyrzykowskiego, Mariê Grossek, Józefa Jankowskiego, Antoniego Langego i innych ukazuj¹ siê istne monstra, stra- szyd³a, przera¿aj¹ce ogromem zbrodni jêzykowych. By³oby tedy bardzo na czasie zetkniêcie siê i obcowanie uczonych ze sfer¹ literack¹. Mamy Swietnych poetów, nadzwyczaj dowcip- nych satyryków i przeSmiewców, zgrupowanych w czasopiSmie Skamander , mamy intere- suj¹ce i ciekawe grupy m³odych pisarzy, wydaj¹cych czasopismo Ponowa , Czartak , Nowa Sztuka , Zwrotnica , a nawet mg³awice literackie na prowincji - w Lublinie, Pozna- niu, Wilnie. Grupy te nie maj¹ w sobie ani pasji, ani si³y, która by przypomina³a ¿ycie po- etyckie we Francji, wrz¹ce zawsze od XVI wieku a¿ do dnia dzisiejszego. Lecz samo ich ist- nienie mo¿e stanowiæ glebê podatn¹ dla pracy podstawowej nad rozszerzeniem i urobieniem literackiego jêzyka w Polsce. Zgromadzeni na ma³ej przestrzeni miasta, czy miast, w stosun- ku do ogromów kraju wiejskiego, - pisz¹cy dla niewielkiej iloSci czytelników miejskich lub dworskich, podczas gdy nieproporcjonalna wiêkszoSæ narodu pogr¹¿ona jest w analfabety- zmie, w prostactwie upodobañ, w parafiañszczyxnie mySlowej, w nieuctwie, literaci skazani s¹ na poszukiwanie nowych tematów, a¿eby czymS niezwyk³ym, fajnym, wprost niebywa³ym zaimponowaæ swej wybrednej klienteli, która ju¿ wszelkie kierunki prze¿u³a, wszelkie cu- deñki widzia³a i wszystkim siê znudzi³a. St¹d poszukiwanie cudacznych efektów, chwytanie wszystkiego, co ktokolwiek, gdziekolwiek wymyd³kowa³. Zjawisko to przypomina ¿ywo wystawê Niezale¿nych w Pary¿u. Gdy siê zwiedzi³o d³ugie nieskoñczenie szopy, zawieszo- ne obrazami nadzwyczaj przejaskrawionymi w barwie, ekscentrycznymi w rysunku, najdzi- waczniejszymi w pomySle i formie, oczy przestawa³y w ogóle widzieæ i odró¿niaæ fenomen od fenomenu, doSwiadcza³y tylko utrapienia i znu¿enia, a farby dr¿a³y we wzroku po prostu, jako pasy, plamy i iskry. Skoro siê z tej wystawy nareszcie wychodzi³o, wzrok z radoSci¹ i rozkosz¹ wita³ nie tylko nieefektowne niebo i pospolite chmury, ale tak¿e proste i szczere sosnowe sztachety, grube, mocne, solidne przês³o mostu, zacny stragan z rzeczywistymi jab³- kami, fale rzeki, barwê tramwaju i nareszcie nieefektown¹, pospolit¹ i jednostajn¹ masê ka- mienic. Nigdy wyraz sztuka w znaczeniu zabawy w sztukê, mistyfikacji snobów i filutów za pomoc¹ cudactw, nie Swiêci³ wiêkszego tryumfu. NowoSci¹ niew¹tpliw¹ w dziedzinie literatury by³oby, wzbogacenie jêzyka co najmniej dzie- siêciokrotnie s³ownictwem gwarowym i starem, nazywaj¹cym po imieniu dziesiêciokroæ od naszego obszerniejszy zasób rzeczy, zjawisk, pojêæ i czynnoSci, ruchów i odczuwañ, które cz³owiek naszego rodu przez tyle wieków w walce z dzik¹ przyrod¹ i w trudzie niezmiernym utworzy³, wci¹gaj¹c do swojej mowy nazwy tych rzeczy i pojêæ. Prof. K. Nitsch utrzymuje, i¿ S³ownik gwar polskich Kar³owicza jest to zaledwie indeks tych gwar, rodzaj katalogu ludowej mowy polskiej. JesteSmy tedy w przededniu poznania samych siebie. Jak¹ by³aby li- teratura, u¿ywaj¹ca mowy tak bogatej - któ¿ wiedzieæ mo¿e? Nie bêdzie to przecie¿ pismo w jednej jakiejS gwarze lecz mowa wzbogacona o wszystkie dialekty. Pisano ju¿ w gwarach poszczególnych, - i to by³o zrozumia³e, tolerowane, nawet modne. Czemu¿ mia³oby raziæ wci¹gniêcie do istniej¹cego, historycznego jêzyka szeregu, czy szeregów wyrazów gwaro- wych, niezbêdnych dla okreSlenia rzeczy, spraw i pojêæ, które siê inaczej, ni¿ wyrazem ludo- wym okreSliæ nie dadz¹. Nie idzie równie¿ o to, a¿eby stronice wyrazów nieznanych wpako- wywaæ do istniej¹cego jêzyka i niezrozumia³ym go czyniæ dla osób, nie znaj¹cych dawnej gwary, pochodz¹cych z miasta, lub okolic uprzemys³owionych. Je¿eli jednak mo¿na by³o w ci¹gu wieków przyswoiæ sobie szeSæ tysiêcy wyrazów niemieckich, dwa tysi¹ce czeskich i innych niema³o, to i tych rodzimych ³atwo bêdzie wyuczyæ siê przy dobrej woli i odrobinie pob³a¿liwoSci dla literackich wyskoków. Wyrazy te bêd¹ nap³ywa³y same. Wyrazy niemiec- kie, zakwaterowane w naszym jêzyku, same przyschn¹, gdy ich siê nie bêdzie zbyt zajadle u¿ywa³o. Nikt ju¿ nie zdo³a wydrzeæ z jêzyka ceg³y, ani zerwaæ dachu, bo niema co na ich miejsce postawiæ, lecz s¹ wypadki szczególne, kiedy mo¿na wyraz niemiecki skutecznie pol- skim zast¹piæ. Oto przyk³ad. W zamku kieleckim, wzniesionym przez mo¿nych krakowskich biskupów, istnieje sala wspania³a, ozdobiona portretami w³adców niegdyS tej okolicy i tego pa³acu. Sala jest to wyraz niemiecki. W starym jêzyku polskim istnia³ wyraz samborza, ozna-
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksZeromski Stefan Uciekla mi przepioreczka.(m76)STEFAN ĹťEROMSKI Snobizm i PostępGwiezdne Wojny czć™śÂ›ć‡ VI. James Kahn Powrót Jedi391. Pershing Diane Podróśź przeznaczeniaEco Umberto The Island of the Day BeforeGrenville_Hilary_ _SćąĂ˘Â€Âšodka_WenecjaCox Maggie Samba we dwoje 353C J Black Illusion of Night (pdf)C Roberts John Maddox Conan zuchwaśÂ‚yHarlan Ellison I Have No Mouth and I Must Scream
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plannkula.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|