[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odpowiedziała, siląc się na kpiący ton i pociągając łyk wina. - Wiesz przecież, o czym mówię. Czy to ma jakiś związek z odkryciem w lasach? To był aż taki wysiłek? - Cóż, zwykle tak bywa... - Zaczęła jeść z nadzieją, że daw- ka kalorii pobudzi ospały mózg do działania. - Ależ czuję się przecież wyśmienicie! Gdyby było inaczej, Bishop odwołałby mnie już dzisiaj do Quantico. - A może to przez jasnowidztwo? S R To, że o tym również wiedział, nie zaskoczyło Riley. Co prawda nie opowiadała przygodnym znajomym o swoim darze - właściwie nie opowiadała żadnym znajomym - ale z nim chodzi- ła do łóżka. Poznała tym samym odpowiedz na jedno z pytań. Chociaż to mam z głowy, kolejne przed nami. -To też pożera energię. Zwłaszcza w przypadku tak okrut- nych morderstw. Wszyscy wokół mnie są przerażeni, zestreso- wani i martwią się o swoich bliskich. Przedzieranie się przez coś takiego... - Pochłania mnóstwo energii. - Wciąż nad czymś myślał. -Tak jest za każdym razem? - W różnym stopniu. Dzisiaj było o tyle gorzej, że mimo starań nie potrafiłam niczego znalezć. Tak się czasami zdarza. - Miała nadzieję, że ta informacja rozproszy choć jedno z jego podejrzeń. Ash zaczął jeść omlet, lecz po kilku kęsach odezwał się po- nownie: - Miałem wrażenie, że wykorzystujesz swoje zdolności w każdym śledztwie i traktujesz je zupełnie zwyczajnie. - Z reguły tak. Pozwalają mi głębiej wniknąć w dochodze- nie, chociaż nie zawsze. Co ma swoje dobre strony. - Znowu skupiła się na omlecie. Pewnie, szufluj dalej w siebie żarcie, to rozwiąże wszystkie problemy. - Wysokokaloryczny - zauważył Ash z nagłym rozbawie- niem. - Dałem więcej sera. Riley parsknęła śmiechem, choć jej rozbawienie było dużo mniejsze. - Przepraszam, naprawdę się nie spodziewałam, że w trakcie prowadzonego pełną parą śledztwa zdecyduję się na związek z kimkolwiek. - Przestań przepraszać. Dokarmianie cię to dla mnie żaden problem. - Uśmiechnął się, po czym dodał: - W twoim zawodzie S R praca i przyjemności raczej są nie do pogodzenia? -I jedno, i drugie pochłania energię. - Riley uniosła kieli- szek w niemym toaście. Czasem jedno kosztem drugiego. - Nie odpowiedziałaś na pytanie. To była potencjalna droga ucieczki. Chyba. Odpowiadając, mogłaby przestać choć trochę udawać. Gdyby mu powiedziała, ze śledztwo wyciąga z niej całą energię i pochłania całą uwagę, może na czas jego trwania zrobiliby sobie przerwę. Tyle że nie sądziła, by zgodził się na to. A może wolisz w to wierzyć? zastanowiła się. - Nigdy nie byłam w takiej sytuacji - rzekła wreszcie. - Będziemy musieli się chyba razem dowiedzieć. Coś wy- myślimy, jak sądzę. Spoglądał jej przez chwilę w oczy, w końcu się uśmiechnął, - Zamówię parę dodatkowych skrzynek tych batonów. - Dobry pomysł - pochwaliła. Wino podziałało na nią tak jak zawsze, więc ziewając sze- roko, kilka minut pózniej padła na łóżko. - Chyba powinnam sprawdzić drzwi powiedziała sennym głosem. - Sprawdziłem. Wszystko pozamykane. - Ash położył się obok, a zanim zgasił światło, sięgnął do szafki. - Masz. Wiem, że nie zaśniesz bez tego. Riley rzuciła okiem na pistolet i wyjęła go z jego dłoni. Au- tomatycznie sprawdziła bezpiecznik i wsunęła broń pod podusz- kę. Zawsze sypiała na prawym boku, dlatego położyła się tyłem do Asha. Wyglądało na to, że jest przyzwyczajony, zgasił bo- wiem lampkę i w milczeniu ułożył się blisko niej. Pocałował ją w nasadę karku, tuż pod oparzeniem. - Spróbuj się przespać, dobrze? Przyda ci się. S R - Dobranoc - wymruczała w odpowiedzi. - Dobranoc, Riley. Nakazała swojemu ciału całkowite odprężenie. Oddech zwolnił. Oczy się zamknęły. W życiu nie czuła się tak rozbudzona. Chociaż zrozumienie tego zajęło jej ospałemu umysłowi sporo czasu, poczuła, jak rodzi się w niej straszliwe podejrzenie. Zawsze sypiała z bronią pod poduszką. Zawsze. Od chwili pa- skudnego spotkania z włamywaczem przed dziesięciu laty. Wie- działo o tym zaledwie kilka osób. Poprzedniego popołudnia obudziła się kompletnie ubrana i bez butów, a pistolet znajdował się na swoim miejscu. Istniały tylko dwa możliwe wytłu-
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksJanelle Taylor W sieci strachuNorton_Andre_ _Gwiezdne_bezdrozaFoster Alan Dean NadchodzćÂ
ca burzaSurface studiesDarcy_Lilian_ _Miej_odwagÄÂâÂË_powiedzieÄÂâ¥_takNora Roberts Nocny seansgibson william neuromancerAlex Flinn A Kiss in TimeBill Ott The Back Page (pdf)Jak rozliczyć przychody z giełdy i inne przychody z kapitałów pieniężnych. ebook
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plstoryxlife.opx.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|