[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kucharskiego, powiedział jej to wyraznie. Wydawało mu się, że wystarczająco wyraznie, ale ... no mniejsza z tym. To już definitywnie skończona historia. A Grałek nie miała z tym wszystkim nic, ale to absolutnie nic wspólnego. Lubił ją, owszem, ale ani dobrze znał, ani mu się specjalnie podobała. Bardzo mu żal tej dziew- czyny.,. Była jedyną... i tu się zaciął. Barnych domyślał się, że on sporo wie o tym, co się dzieje w ekipie, lecz starał się, z powodzeniem, jak można przypuszczać, nie dopuszczać tej wiedzy do siebie. Podpisywał bardzo niewiele dokumentów, a każdy oglądał przedtem trzy razy, najchętniej pod światło. Poza tym kon- centrował się wyłącznie na swojej robocie: zdjęcia, montaż, konsultacje z Kownasem... No właśnie: Kownas. Porucznikowi nie udało się porozmawiać z nim tak półprywatnie, nieoficjalnie, jak zamierzał. Mówiąc prawdę, cała znajomość skończyła .się na tym jednym, najzupełniej niestety formal- nym przesłuchaniu. Niemniej z rozmów z innymi członkami, ekipy wynikało, że również reżyser przyjął tę samą, co Mróz, nieco oportunistyczną taktykę... I jego także interesowało tylko, to, co na taśmie. Wszystko inne to sprawa dyrekcji wytwórni i kierownictwa produkcji filmu. Jemu nic do tego. On jest artystą i odpowiada wyłącznie za artystyczny kształt serialu. I tylko za to. Na przepisach, biurokracji, wszystkich ewentualnych szwindlach i machlojkach się nie zna i nie chce się znać. Od tego są inni. On nie kradnie. I nie musi. i nie chce. Ale pilnować, łapać za rękę nikogo nie zamierza. A jeżeli już coś się stanie, to obchodzi go to tylko o tyle. o ile może naruszyć mu tok realizacji. Rzecz jasna ani Kownas, ani operator nigdy by się do takiej postawy publicznie nic przyznali, ale lu- dzie sporo widzą i umieją wyciągać wnioski. Czasami nawet słuszne. Barnych uznał, że choć takie podejście do pracy i życia nie do końca jest może zgodne z ideałami głoszonymi choćby przez filmy Kownasa wła- śnie, to jednak ze sprawy Grałek obu tych panów w zasadzie eliminuje. Tym bardziej że nie mieli fizycznej możliwości .zabicia jej obaj. gdy usłyszano strzały, byli przecież zupełnie gdzie indziej. Zadra w pełni zgodził się z tą argumentacją, nie ukrywając jednak, iż właśnie ów brak możliwości przemawia do niego silniej, niż bezcenne skądinąd spostrzeżenia i refleksje porucznika. Bardziej natomiast rozmowny niż Kownas czy Mróz okazał się Stawski. Tak, ten i chciał, i lubił mó- wić... Niestety, do powiedzenia miał raczej niewiele, w każdym razie na interesujące oficerów tematy. I choć Barnych niemal się z nim zaprzyjaznił łączyły ich. jak się prędko okazało, pewne wspólne upodo- bania to niczego nowego dowiedzieć się od niego nie zdołał. Młody kamerzysta traktował swą pracę w filmie, pierwszą po szkole, jak dobrą zabawę. Bardzo lubił swój zawód, bawiła go praca na planie, a reszta... Do reszty stosunek miał ugruntowany jak twierdził od dawna... Mimo całego zaufania do szefa Bar- nych wolał nie precyzować dokładnie, jaki. Uznał, że ani to jego branża, ani ze sprawą Grałek ma cokolwiek wspólnego (ów stosunek Stawskiego do całej reszty"). Rzecz jasna sympatia do szwenkiera (jak go z upodobaniem cały czas nazywał) nie przeszkodziła Barnychowi szukać motywu, czy choćby śladu motywu, jaki mógłby mieć Stawski. Bez skutku. Ani cienia nawet. Z Grałek wszystko na to wskazywało nie miał nigdy nic wspólnego. A więc, jeśli w to wierzyć (a obaj oficerowie ku temu się skłaniali), krąg uchodzących w rachubę osób znacznie się skurczył. Tym bardziej że po rozmowie Barnycha z Kozakiem tego ostatniego również można było w zasadzie wyłączyć. Otóż Kozak uzmysłowił sobie i nie omieszkał przy pierwszej nadarzającej się sposobności zwierzyć się z te- go porucznikowi, iż jednak ma coś w rodzaju alibi... No, może nie fizyczne", takie bardziej jak się wy- raził psychologiczne", ale jednak... Już trzy tygodnie temu. czyli grubo przed tym nieszczęsnym przyję- ciem, wystąpił o rozwód. Nawet pozew Barnychowi pokazał; data się zgadzała: pismo zostało zarejestrowa- ne 17 lipca.1980 roku w kancelarii XIV Wydziału Rodzinnego Sądu Rejonowego dla Miasta Stołecznego Warszawy. A przecież o żadnym innym motywie poza tym romansowym", również w wypadku Kozaka, raczej nie mogło być mowy. A wiec Thorstein lub Ostankiewicz... Mimo że tak mało znalazł Zadra w aktach sprawy Dzienników Historycznych, a może właśnie dlatego,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksGordon Korman Bruno & Boots 07 Something Fishy at Macdonald HallJerzy Janicki & Andrzej Mularczyk Dom Tom IHill_Livingston_Grace_ _BlşĽej_serca_07_ _Ĺwietliste_strzalyAndrzej Brycht Raport z Monachium (1967)Andrzejewski_Jerzy_ _Lad_sercaSapkowski Andrzej Miecz przeznaczeniaAndrzej Danilkiewicz RekonfiguracjaĹťuĹawski Andrzej PerseCharmed 07 Zirkuszauber Frauke MeierFoley Ewa Zakochaj siÄ w Ĺźyciu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plown-team.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|