pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Po przejechanych kilku kilometrach straszliwa cisza
w połączeniu z kłębiącymi się w ich głowach myślami stała się
nie do zniesienia. Włączyła radio. Po kilku chwilach
poszukiwań jakiejś stacji trafiła na wiadomości. Niski głos
spikera donosił:
 ...Policja aresztowała człowieka podejrzanego
o dokonanie serii morderstw. Podejrzany przyznał się do winy.
Ulewne deszcze na południu kraju. Nagłe załamanie pogody -
jak oceniają specjaliści - nie powinno potrwać dłużej niż
najbliższe dwa dni. Specjaliści wykluczają także możliwości
wystąpienia powodzi lub podtopień .
- Tato, a skąd ci specjaliści wiedzą, co się stanie? To też
schizofrenicy? - zapytał Piotr.
- Nie. Analizują mapy satelitarne, widzą, jak
przemieszczają się chmury i dochodzą do takich wniosków. -
odpowiedział ojciec z wymuszonym uśmiechem. Po raz kolejny
Marta i Maciej przekonali się, że należy unikać pewnych
tematów przy ich synu.
- Ale przecież na mapach nie można zapisać
przyszłości.
- Tak, ale można z dużym prawdopodobieństwem
określić, co się stanie.
- Nie wiem, co jest na tych mapach. A jeśli będzie lało
bez przerwy, wody zbierze się tyle, że pęknie tama. I wezwą
ciebie, abyś coś poradził, to co? A tak naprawdę nic się nie
stanie. To będzie znaczyć, że ci panowie już nie będą pletli
bzdur?
- A skąd ty możesz wiedzieć, co się stanie? - spytał
lekko poirytowany ojciec. Chłopiec milczał pamiętając
rozmowę z matką sprzed kilku chwil.
Jadąc tak w milczeniu pokonywali kolejne przecznice
i skrzyżowania. Reklamy przy drogach stawały się coraz mniej
149
krzykliwe, domy rozstawione coraz rzadziej, aż wreszcie
zabudowa miasta pozostała gdzieś w tylnym lusterku
samochodu. Za przednią szyba rozciągała się przestrzeń drogi
udekorowanej po obu stronach liniami drzew. Za nimi
przeplatający się krajobraz wolnych przestrzeni i lasów
wydawał się niezamieszkanym przez człowieka. Jeszcze kilka
zakrętów, zmiany sygnalizacji świetlnej i dojechali wreszcie do
miejsca, gdzie każdy skrawek przestrzeni wydawał się swojski
i znajomy.
Kasia
Dojechali pod parterowy dom. Wtulony w otaczającą
przestrzeń wyglądał, jakby stał tam od tysiącleci. Niepozorny
i schowany, jakby dzięki temu mogły ominąć go wszystkie
kataklizmy. To był stary dom. I był naprawdę ich domem, mimo
tego, że od kilkudziesięciu lat własność prywatna ulegała
powolnemu, acz systematycznemu zanikowi. Niby coś było
czyjeś, ale nie do końca.
Skomplikowany system rat i zobowiązań, dostosowany
do średnich pensji, powodował, że oszczędzanie praktycznie
zanikło. Ludzi, którzy chcieli żyć zgodnie z wymuszonym
przez media wzorcem kulturowym, ubierać się modnie kupując
markowe produkty, jezdzić na wakacje do modnych kurortów,
chodzić do restauracji, kupować coraz to bardziej wymyślne
gadżety, nie było zwyczajnie stać na odłożenie grosza. Do tego
dochodził ów system kredytowania, który pozwalał na
dostępność większości dóbr, jednak za skrzętnie ukrytą słoną
zapłatę. System ten też zaczął w końcu odchodzić do lamusa,
gdyż wiele już lat wcześniej udzielono zbyt wiele kredytów
osobom ich niespłacającym. To była nauczka dla systemu
bankowego.
Ponieważ już wtedy większość ludzi nie dysponowała
żadnym majątkiem, który mógłby stać się zabezpieczeniem
kredytu, znaleziono nowy sposób.  Wynajmowano ludziom
prawa własności do  zakupionych przez nich dóbr. Oczywiście
150
system tego rodzaju funkcjonował już znacznie wcześniej, ale
nigdy nie na taką skalę. Pojawiła się więc nowa oferta:
konsumuj na raty, nie kupuj, a korzystaj. Założono, że i tak
mało kto spłaci zakupiony towar, niech lepiej płaci za
korzystanie z niego. System ten, rzecz jasna, dotyczył dóbr
wartościowych, a niemal obowiązkowo nieruchomości. Czyje
zatem były w ten sposób  zakupione , a tak naprawdę wynajęte
domy? Mało kogo to specjalnie obchodziło. Należały one do
banków, banki do korporacji, a korporacje? W każdym razie
teoretycznie były prywatne, lecz korzystający z nich ludzie nie
mieli do nich żadnych praw, poza możliwością przebywania
tam, umieszczenia obrazka na dowolnej ścianie i otwarcia okna.
Więc były prywatne czy nie? I tak, bo nie należały do
państwa, i nie, bo praktycznie nikt z mieszkańców wielkich
miast nie dysponował niczym, co mógłby formalnie nazwać
swoim. Cała masa pracowitych ludzkich mrówek miała pełną
świadomość, że gdy przestaną pracować, albo wpadną w jakieś
tarapaty, natychmiast stracą wszystko. Samobójstwa były więc
zjawiskiem powszechnym. W ten oto przewrotny sposób świat
zaczął realizować zmutowaną ideę dawno zmarłego świętego:
 Kto nie pracuje, ten nie je . Faktem jest, że ludzie,
przyzwyczaiwszy się do poziomu swej egzystencji i do swej
pozycji, najbardziej na świecie nie mogą znieść myśli o jej
obniżeniu.
Wszystko ma swe zródło w myśleniu:  co powiedzą
inni . Wystarczyło tylko uświadomić sobie pewną banalną
oczywistość, że inni mają gdzieś nas, tak samo jak my mamy
ich, aby wszystkie cierpienia związane z wyścigiem szczurów
odeszły w siną dal. Tak też czynili rodzice Piotra, żyjąc jak na
owe czasy staroświecko, lecz pozwalając sobie od czasu do
czasu na jakieś luksusy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    IndeksEwa wzywa 07 126 Dziurawiec Andrzej Inny czasJerzy Janicki & Andrzej Mularczyk Dom Tom IAndrzej Brycht Raport z Monachium (1967)Andrzejewski_Jerzy_ _Lad_sercaSapkowski Andrzej Miecz przeznaczeniaĹťuławski Andrzej Perse1896 Bergson Matiere et Memoire035 NieokieśÂ‚znanyBrenden Laila Hannah 01 WybórJames Axler Deathlands 019 Deep Empire
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mediatorka.pev.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com