[ Pobierz całość w formacie PDF ]
I ta przyroda taka przychylna ludziom mówił Bob żadnych żarłocz- nych aligatorów, jak w wodach Texasu, ani grzechotników. . . Co najwyżej zaskrońce rzekła Krystyna. No i jesienią moc grzybów. 112 Grzybów powtórzył z rozmarzeniem w oczach Bob. My w Stanach nie mamy grzybów, a przepadamy za nimi. Rodziny przysyłają nam czasem z kraju, tylko że wysyłka jest bardzo kosztowna. . . Poślę panu paczkę suszonych grzybów. Okey! A ja pani za to pończochy albo kosmetyki. Jednym słowem wymiana kulturalna roześmiała się. Udali się do do- mu PTTK, gdzie kierowniczka przyjęła ich bardzo serdecznie i obiecała nocleg. Kajaki do wynajęcia, stojące przy przystani, przykuły wzrok Boba. Wynajmiemy kajak i przejedziemy się po jeziorze. Okey rzekł Michał. Okazało się jednak, że bez posiadania karty pływackiej nie wynajmuje się turystom kajaków. Przecież ja nie mam zamiaru skakać do wody! rzekł Bob. Wszystko jedno odparł wynajmujący kajaki bez karty pływackiej nie można. Nigdy mnie o to nie pytano w Ameryce odparł zachmurzony. Zwrócili jego uwagę wędkarze spacerujący wzdłuż brzegu i ruchem dyskobola rzucający spinning na wodę. Ach, dlaczego nie wziąłem ze sobą wędki westchnął. Rybołówstwo to moje hobby. Nic by to panu nie dało rzekł Michał. Bez karty wędkarskiej nie wolno łowić ryb. Zapłaciłby pan karę. No tak, w Ameryce podpisałbym w jakimś motelu czek na łowienie ryb i mógłbym łowić w każdym rejonie. A czy grzyby wolno u was zbierać bez spe- cjalnej karty grzybnej? Ile pan zechce roześmiała się Krystyna. Niech pan przyjedzie kiedyś na jesieni, to nazbiera pan sobie kilogramy! To jest bardzo kosztowne. Podróż do Polski kosztowała mnie przeszło ty- siąc dolarów, a oprócz tego wszystkie te travellers checks. Droga zabawa. Chodzmy więc do lasu rzekła Krystyna. Do naszej polskiej dżungli. Bob zgodził się chętnie. Mnie to nudzi skrzywił się Michał. Pójdę do kawiarni, może poznam jaką ładną dziewczynę. Widzi pan rzekła Krystyna oni, ci młodzi, nie mają żadnego zrozu- mienia dla przyrody. Las dla nich to tylko zielony schron dla ich amorów. A ja gdy wejdę do takiej puszczy i położę się na mchu, a nade mną szumią stare drzewa i śpiewają ptaki, to mam wrażenie, jak gdybym leżała u stóp samego pana Boga. . . Oo ucieszył się naiwnie widzę, że pani jest wierząca, tak samo, jak ja. Wcale nie. Ja tylko ubóstwiam poezje Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, która tak czciła drzewa i las i przejęłam się nimi. . . 113 Pawlikowska? Nie znam. To pewnie jakaś wasza powojenna poetka. Bardzo przedwojenna odparła krótko. Nie chciało jej się tłumaczyć mu, kim była i kiedy pisała. Puszcza Piska, która ciemną, nie kończącą się ścianą rozciągała się wokół jezior, była mroczna, wilgotna, szumiąca drzewami i śpiewająca ptakami. Bob schylił się i zerwał dojrzałą poziomkę. Koloru pani pomadki rzekł podając ją Krystynie, która włożyła ją sobie do ust. Czy mogę panią pocałować w te dwie poziomki? Co za głupie pytanie. . . Ma pani rację przyciągnął jej twarz do swojej i pocałował w usta. Darling. . . szepnął konwencjonalnie. Gdy po długim pocałunku oderwał się, aby zaczerpnąć oddechu, zauważyła wokoło jego ust ślady swojej pomadki, wytarła je więc chusteczką do nosa, trochę zażenowana. Używa pani niedobrego lipsticku my dear, gdy wrócę do Stanów, zaraz wyślę pani pomadkę Maxa Factora, kiss-proove . Zwietnie. Bardzo się ucieszę. Wie pani, my chyba stanowilibyśmy dobraną parę. . . Czego? zapytała kokieteryjnie, poprawiając włosy. Przyjaciół? Może nie tylko. . . W każdym razie przyślę pani zaproszenie do Ameryki. Chciałabym pojechać do Stanów i sama się przekonać, jak tam jest. Och, darling! Byłaby to dla mnie wielka radość. Szli pod rękę leśną ścieżką, wokoło pachniało grzybami, których jeszcze nie było i rozgrzanym słońcem igliwiem. Niech mi pan powie, Bob, co się panu właściwie we mnie spodobało? Prze- cież nie jestem ani młoda, ani piękna. . . Pani jest taka swoja rzekł z miłą prostotą że chciałbym, aby pani była moja. To wszystko. Bardzo ją ujęła ta definicja jego uczuć, więc uśmiechnęła się z pewnym roz- rzewnieniem i przytuliła mocniej do jego muskularnego ramienia. Tylko rzekł pocałowawszy ją we włosy czy będzie pani miała dosyć money na bilet samolotowy lub okrętowy do New Yorku? powrócił do poprzed- niego tematu, ale dając do zrozumienia, że nie ma zamiaru pokrywać kosztów jej przejazdu. Niech się pan nie obawia rzekła z ironicznym uśmiechem zarabiam tyle, że będę mogła sobie na to pozwolić. Wyczuł chłód w jej głosie, więc trochę zmieszany zaczął się tłumaczyć. Proszę mnie zle nie zrozumieć, ale poznałem panią na tyle, że wiem, iż nie przyjęłaby pani ode mnie dolarów na tę podróż. 114 I słusznie. Jestem osobą samodzielną i nie potrzebuję od nikogo pomocy finansowej. Ale po tej wymianie zdań jak gdyby zimny powiew ostudził ich wesoły i ero- tyczny nastrój. Krystyna skręciła w ścieżkę, która wiodła do Rucianego. W sali restauracyjnej PTTK nakrywano już do kolacji. Kawiarnia była nie- czynna. Michała ujrzeli siedzącego koło przystani, obejmującego ramieniem pięk- ną dziewczynę z krótko obciętymi, ciemnymi włosami. Dziewczyna machała w powietrzu długimi nogami w bladoniebieskich elastycznych spodniach i w zło- tych, spiczastych pantofelkach, jak gdyby krając nimi gęstą, niebieską mgłę, któ- ra jak dymna zasłona opadała na jezioro. Na widok matki z panem Bobem nie ruszyli się i nie zmienili pozycji. Mama rzekł Michał my się spóznimy na kolację, nie czekajcie na mnie. A to Izabela. Jest na drugim roku medycyny. Iza, przywitaj się z moją ma- mą. Krystyna podała rękę przyszłemu lekarzowi, kiwnęła im na pożegnanie głową i poszła do przeznaczonego dla niej pokoju umyć się przed kolacją. Gdy weszła do sali restauracyjnej z twarzą świeżo odrestaurowaną spokojnym makijażem, Bob
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksKrystyna Siesicka Chwileczke WalerioCarey Basil Kapitan Krystyna(1)Holden Wendy ChĹopiec i piesMyczko Magdalena Zawod telemarketerWoalki audiobook Siesicka Krystyna Krystyna SiesickaLaurie Campbell Ostatnia szansalib_0888GURPS (4th ed ) 3rd ed Aliens ConversionNora Roberts Nocny seansBaniecka Ewa Joska pamietnik maturzystki
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plannkula.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|