pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

domownicy zasnęli, wstała po cichu i ubrawszy się ciepło, wymknęła się z domu. Szła pochylona,
chroniąc się przed uderzeniami wiatru i zmagając z żywiołem, nad którym tylko Bóg potrafił
zapanować. Parła naprzód, krok za krokiem, wielokrotnie odrzucana przez ostre podmuchy, w końcu
jednak dotarła do celu.
By wichura nie zmiotła jej do morza, przysiadła na zimnej skale z dala od brzegu. Morze kipiało i
gotowało się. Niebo i woda zlały się w jedno. Pewnie takie same fale zmyły Jensa z pokładu tamtej
nocy, pomyślała. Gdy zaginął, przeżyła prawdziwe piekło strachu. To wtedy nastąpił gwałtowny
zwrot w jej życiu. A po tylu latach Jens wrócił i...
Rozłożyła ręce, a z jej ust wydobył się rozdzierający krzyk. Wykrzykiwała całą swą rozpacz, łzy
mieszały się z zacinającym deszczem i bryzgami morskiej wody. Płakała, póki starcżyło jej sił.
Uspokoiła się na moment i na nowo wybuchała szlochem. Dopiero gdy poczuła, że wyrzuciła z siebie
wszystko, wstała i zawróciła do domu. Wiatr ją teraz popychał. Elizabeth wiedziała, że dni nie staną
się odtąd łatwiejsze, czuła jednak, że jakoś sobie poradzi. A z czasem... Z czasem nauczy się z tym
żyć.
115
%7łeby w kuchni mógł stanąć nowy piecyk, należało wyburzyć palenisko. Kristian uprzedził, że będzie
przy tym straszny bałagan i doradził, by opróżnić wszystkie szafki i szuflady.
- Jesteś pewien, że sobie z tym poradzisz? - zapytała Elizabeth niepewnie.
- No wiesz, uważaj, co mówisz! - odparł z obrażoną miną i udawał, że chce ją uszczypnąć w pośladki.
Wywinęła mu się ze śmiechem.
- A co tam słychać u 01ava i Elen? Wiadomo coś? -zapytał Kristian i ze zmarszczonym czołem
uważnie przyglądał się palenisku.
- Nie, od wesela z nimi nie rozmawialiśmy. Elizabeth postawiła na ławie stos talerzy i kazała Linie
wynieść je do jadalni.
- Pewnie wszystko jest, jak należy, inaczej doszłyby do nas jakieś wieści - uznała Maria.
Elizabeth poczekała, aż siostra i Ane wyjdą z kuchni, a potem zniżywszy głos, opowiedziała:
- Kiedy was nie było, Lina zachorowała. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że spodziewa się dziecka.
Bałam się o nią, dlatego któregoś dnia wybrałam się do doktora, by mi coś poradził. I wtedy coś
podsłuchałam.
- Co takiego? - zaciekawił się Kristian.
- U doktora był lensman z małżonką. Okazało się, że odkrył, że żona ma romans z doktorem. Chciała-
bym, żebyś o tym wiedział.
Kristian zmrużył oczy i odgarnął z czoła grzywkę. Obrócił się parę razy niespokojnie, wreszcie się
odezwał:
- Nie pojmuję, że ludzie o tym statusie pozwalają sobie na takie zachowanie! Czyżby pani
lensmanowa zapomniała, że przed pastorem, parafianami i Bogiem złożyła przysięgę i obiecała
małżonkowi wierność, póki śmierć ich nie rozdzieli?
113
Elizabeth spuściła wzrok i wzruszyła ramionami. Poczuła się tak, jakby te słowa były skierowane do
niej. Nie mam czystego sumienia, pomyślała.
-1 co teraz? - spytał Kristian. - Co zamierzają zrobić?
- Jak już słyszałeś, Lina jest w ciąży, ale omal nie straciła tego dziecka. Pojechałam drugi raz do
doktora, no i wtedy dowiedziałam się, że doktor wyjechał na stałe do Danii. Nikt się nie dowiedział, z
kim miał romans.
- Ale ludzie wiedzą, z jakiego powodu wyjechał.
- Owszem. Póki co pozostaliśmy bez doktora - odparła Elizabeth, rozkładając dłonie. Podobno jednak
lada dzień należy się spodziewać nowego.
- Co o tym sądzisz?
- No cóż, to smutne, że coś takiego się zdarza, co jednak mogę na to poradzić? Mam usiąść i płakać?
Roześmiał się i pocałował ją w czoło.
- Nie, oczywiście, że nie. Tak tylko pytam, bo bardzo mną to wstrząsnęło. Znam lensmana od tylu lat.
- Jakoś to będzie - uznała Elizabeth i pogładziła go po ramieniu. Oby tylko ludzie we wsi nie
zwietrzyli, że chodziło o jego żonę.
- Każdy zmaga się z własnymi kłopotami - odparł i pokręcił głową, a potem poprosił z uśmiechem:
- Możesz mi przynieść ten duży młotek? Albo nie, jest za ciężki nie powinnaś dzwigać, sam przyniosę.
- Za ciężki? - prychnęła Elizabeth i natychmiast wyszła na dziedziniec. Tam się dopiero zorientowała,
że nie ma pojęcia, gdzie szukać młotka. Ale nie chciała wracać i pytać, więc rozejrzała się po
wszystkich zabudowaniach gospodarczych. Bez skutku. Skierowała kroki do szopy na łodzie.
- Za ciężki - mruczała pod nosem z oburzeniem. -Gdyby widział, jak my, kobiety, tu harujemy, gdy
oni są na zimowych łowiskach!
Chwyciła podwójne wrota i z wysiłkiem je otworzyła.
117
Słońce rozświetliło bezlitośnie wnętrze szopy. Elizabeth chciała krzyknąć, ale głos uwiązł jej w
gardle. Stała nieruchomo niczym słup soli, porażona tym, co ujrzała.
Lars pierwszy zareagował. Poderwał się i wciągnął opuszczone do kostek spodnie. Helenę
potrzebowała więcej czasu, by wygrzebać się z leżącej na podłodze sterty sieci. Spódnicę miała
podniesioną wysoko, tak, że wszystko było na wierzchu, a rozpięta bluzka obnażała dorodne białe [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    IndeksJohn Norman Gor 16 Guardsman of GorCarol Lynne [Cattle Valley 16] Firehouse Heat (pdf)16 Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Testament Rycerza JedrzejaLE Modesitt Recluce 06 Fall of Angels (v1.5)Christie Córka jest córkąCiemiński Miasto z morzaCelmer Michelle Zakazany owocAngelsen Trine Córka Morza 28 BezbronnaCrownover Jay Buntownik Rowdy tom 1Sarbacker Samadhi The Numinous And Cessative in Indo tibetan Yoga
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annkula.pev.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com