pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie chciała, żeby teraz przerwał.
Nie pojmowaÅ‚a, co to za dzwiÄ™k, ale z pewnoÅ›ciÄ… za­
raz umilknie.
- Hilary... O Boże! - wykrztusiÅ‚ z wysiÅ‚kiem męż­
czyzna. - To telefon.
- Niech sobie dzwoni.
- Nie, odbierz - powiedział chrapliwie.
Uporczywy terkot świdrował panującą wokół ciszę.
- Ktokolwiek to jest, zadzwoni jeszcze raz - szepnęła.
- Być może, ale mam przeczucie, że to twoja matka.
- Moja matka... - powtórzyła wolno Hilary.
Gdy wreszcie znaczenie tego słowa dotarło do jej
Å›wiadomoÅ›ci, zerwaÅ‚a siÄ™ z sofy tak gwaÅ‚townie, że upad­
łaby na podłogę, gdyby Sean jej nie podtrzymał.
Telefon odezwał się ponownie. Dziewczyna zdołała
już zapanować nad sobą. Po co ten pośpiech? Jeśli to
naprawdÄ™ matka, nie miaÅ‚a nastroju, żeby z niÄ… rozma­
wiać.
- Halo - powiedziała, podnosząc słuchawkę i ciężko
wzdychajÄ…c z jakimÅ› poczuciem winy.
- Sean? ProszÄ™ bardzo.
Podała mu słuchawkę.
- To do ciebie.
Spojrzał na nią, jakby nie wierząc.
Podczas gdy rozmawiał, Hilary poprawiała ubranie,
czując, jak płoną jej policzki. Zajęta sobą, nie słyszała,
o czym mówi Sean.
Dopiero po chwili zauważyła, że chociaż już odwiesił
słuchawkę, w dalszym ciągu stoi twarzą do ściany.
- Sean... - szepnęła, ale on nie odwrócił się do niej.
R S
R S
- To nie powinno było się stać - stwierdził ponuro.
- Igramy z ogniem. Przynajmniej jedno z nas powinno
zachować rozsądek.
- Ale... dlaczego?
Tak bardzo chciała zarzucić mu ręce na szyję i wtulić
się w jego objęcia. Z dala od niego było jej zimno i czuła
się samotna. W ramionach Seana znikały wszystkie jej
wÄ…tpliwoÅ›ci, rozpraszaÅ‚y siÄ™ niepokoje. OczywiÅ›cie, róż­
nili siÄ™ bardzo, ale przecież poradziliby sobie z tym, gdy­
by oboje tego chcieli.
- Ja... ja cię kocham, Seanie - powiedziała cicho.
OdwróciÅ‚ siÄ™ wreszcie i spojrzaÅ‚ na niÄ… ciepÅ‚ym wzro­
kiem, ale jednocześnie dostrzegła w nim niedowierzanie
i nagłą rezerwę. Teraz nie będzie już miało znaczenia,
co mu powie.
- Czy kochałaś kogoś przedtem, Hil?
- Tak. Raz, na pierwszym roku studiów. Mam pewne
doświadczenie, jeśli ci o to chodzi.
Uśmiechnął się niewesoło.
- JesteÅ› zbyt niewinna i uczciwa, by kÅ‚amać przeko­
nująco. Gdybyśmy teraz nie przerwali, czy domyślasz się,
co by się stało?
- OczywiÅ›cie - odpowiedziaÅ‚a urażona. -. Kochali­
byśmy się i tego właśnie chciałam.
PatrzyÅ‚ na niÄ… pociemniaÅ‚ymi z napiÄ™cia oczyma, jak­
by walcząc z własnymi myślami.
- Popełnilibyśmy błąd.
- Nie wierzę. Moja miłość do ciebie nie jest błędem,
nie przekonasz mnie. Wiem, że jesteś silnym mężczyzną
i być może jest ci trudno pogodzić się z uczuciem, jakie
żywisz do mnie, ale...
R S
R S
- Hil, posłuchaj - przerwał jej głosem spokojnym
i stanowczym, wykluczajÄ…cym jakiekolwiek dyskusje.
- A czy wiesz, co stałoby się potem? Kochalibyśmy się
coraz częściej, przywiązując się do siebie coraz bardziej.
- Czy to zle?
- Tak, zle dla ciebie, dla mnie zresztą także.
- Ale dlaczego? - spytała zrozpaczona.
- Od niedawna jesteÅ› po raz pierwszy w życiu sa­
modzielna. A w ten sposób bylibyśmy coraz bardziej ze
sobą związani. Zanim zdołalibyśmy temu zapobiec, żadne
z nas nie chciałoby już być samo.
Hilary nie wiedziała, co na to powiedzieć.
- Ostatnie dziesięć lat spędziłem w wojsku - mówił
dalej Sean - i nie chcę żadnych nowych zobowiązań. Ty
też tego nie pragniesz. Aączy nas to, że po raz pierwszy
próbujemy samodzielnego życia. Nie wolno nam zbytnio
ufać naszym uczuciom. To staÅ‚o siÄ™ za szybko i nie wie­
my, na ile jest trwałe.
W tym, co mówił, był pewien sens. Pierwszy raz była
z dala od matki, sama caÅ‚kowicie odpowiedzialna za sie­
bie, dopiero zaczynaÅ‚a pracować. WyjechaÅ‚a z domu, że­
by udowodnić coś sobie i, co ważniejsze, swojej matce.
Udowodniła. Tak przynajmniej jej się wydawało.
Natomiast była całkowicie pewna swego uczucia,
w tym punkcie nie zgadzaÅ‚a siÄ™ z Seanem. Być może na­
iwnoÅ›ciÄ… jest kochać go bez żadnych wÄ…tpliwoÅ›ci i za­
strzeżeń. To prawda, że nie zamierzała zakochać się tak
szybko, ale stało się. Z lękiem pomyślała, że mogłoby
ją ominąć to uczucie.
Gdyby chciał z nią dyskutować, przedstawiłaby mu
całą listę argumentów uzasadniających, jak dobrze byłoby
R S
R S
im razem. Ale nie będzie go przekonywać. Jeśli Sean
kochają tak, jak sądziła, sam to sobie uświadomi. Jeśli
zapragnie mieć ją na całe życie, poprosi ją o to, Zrobiła
wszystko, co było w jej mocy. Przynaglanie mężczyzny
byłoby błędem. Nie może też manipulować nim tak, jak
jej matka próbowała manipulować nią. Zbuntowała się
i położyła kres jej szantażowi uczuciowemu. Niewiele
może teraz zdziałać, by zdobyć miłość Seana, dopóki on
sam nie będzie na nią gotów.
- Masz racjÄ™ - powiedziaÅ‚a powoli, z namysÅ‚em, od­
rzucając na bok swoje wątpliwości. W tym momencie
zrozumiała, jak trudno musiało być matce pozwolić jej
wyjechać. - Co więc proponujesz? - zapytała.
- Nic - odpowiedział bezbarwnym głosem.
Jego słowa zaskoczyły ją. Nie było w nich żadnego
sensu.
- Czy to znaczy, że mamy zapomnieć o tym, co za­
szło między nami?
- Zapomnieć? - UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ gorzko. - ChciaÅ‚­
bym móc zapomnieć. Nie, proponuję, byśmy przeszli nad
tym do porządku dziennego, jakby w ogóle nic się nie
stało, i spróbowali przeżyć normalnie pozostałe tygodnie,
aż sytuacja sama się rozwiąże.
Powiedziawszy to, poszedÅ‚ przez hol w kierunku swo­
jej sypialni. Hilary zrobiła kilka kroków za nim, Stanęła
w drzwiach, patrzÄ…c, jak Sean otwiera szafÄ™ i wyjmuje
koszulę. Najwidoczniej zamierzał wyjść z domu.
- Za dwa tygodnie wyprowadzÄ™ siÄ™ - powiedziaÅ‚ sta­
nowczo.
- A co będzie potem?
- Każde z nas pójdzie własną drogą.
R S
R S
- Rozumiem - zgodziła się spokojnie.
Za dwa tygodnie Seana już tu nie będzie. Wyprowadzi
siÄ™ z mieszkania i, tak jak zdecydowaÅ‚, zniknie z jej ży­
cia.
Hilary siedziała w ciemnym saloniku, obserwując
przesuwające się z wolna wskazówki zegara. Sean
wściekł się, gdy wróciła pózno, martwił się o nią, ale
nie pomyślał, że i ona może denerwować się o niego.
Wyszedł bez słowa wyjaśnienia i nie było go już prawie
osiem godzin.
Wczesnym wieczorem dziewczyna - zadzwoniła do
matki i odbyÅ‚y miÅ‚Ä… pogawÄ™dkÄ™. Pierwszy raz rozmawia­
Å‚a z matkÄ… z uczuciem caÅ‚kowitej swobody. Mama za­
wsze dawała odczuć, że tylko ona wie, co dobre jest dla
jej córki. Jednak tym razem Hilary nie miała wątpliwości,
co jest dobre dla niej samej, dla Seana i ich zwiÄ…zku.
Luiza zorientowała się natychmiast, że dzieje się coś
niezwykÅ‚ego, ale, ku zdumieniu córki, nie zadawaÅ‚a żad­
nych pytań. Hilary była jej za to wdzięczna i czuła się
pokrzepiona odbytÄ… rozmowÄ….
Przez kilka godzin siedziaÅ‚a w mroku i myÅ›laÅ‚a. Do­
piero teraz zrozumiaÅ‚a, jaki byÅ‚ główny powód zacho­
wania Seana, choć wcale go nie wspomniał: jej nazwisko
i pieniÄ…dze.
Hilary była tego świadoma, bo z czymś podobnym
zetknęła się już wcześniej. Miała wtedy osiemnaście lat,
a on nazywał się William Donahue. Sean zapytał ją, czy
już kogoÅ› kochaÅ‚a, ale nie interesowaÅ‚y go szczegóły. %7Å‚a­
łowała teraz, że nie powiedziała mu wszystkiego.
Miała osiemnaście lat i zakochała się bez pamięci
R S
R S
w koledze, z którym uczÄ™szczaÅ‚a na wykÅ‚ady z literatu­
ry angielskiej. Wiele godzin spÄ™dzili razem, dyskutu­
jąc o różnorakich aspektach klasyki w literaturze. Wil-
liam byÅ‚ jej pierwszÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ… i kochaÅ‚a go caÅ‚ym ser­
cem. Po jakimś czasie, gdy zaczął prosić ją o drobne
pożyczki, zorientowaÅ‚a siÄ™, że to nie ona go interesowa­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    IndeksMacomber Debbie Pora na ślubKuchnia Przetwory25. Boswell Barbara Genialne rozwić…zanieDeaver Jeffery Lekcja jej śÂ›mierciHelen Wells [Cherry Ames 09] Cherry Ames Cruise Nurse (pdf)Anne Rice 2. Kara dla śÂšpić…cej KrólewnyPhilip K Dick Blade RunnerBandler R. Ginger J. Z śźab w ksi晜źniczkiAlex Flinn A Kiss in TimeBarrie Abalard The Future of Spanking Sexy Stories of Possibilities [DaD] (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • storyxlife.opx.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com