pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- To co, popłyniesz ze mną? - zapytał, dziwnie
spięty.
- Pod warunkiem, że nie każesz mi wyprowadzać
łodzi z portu - zażartowała.
- Załatwione. - Evan odetchnął jakby z ulgą.
Jeszcze godzinę temu Mary Jo mogłaby przysiąc,
że, nie wytrzyma już ani jednego dnia pracy u Evana.
Tymczasem właśnie wybiera się z nim po pracy na
lekcję żeglowania.
Wpadła do domu jak bomba. W pośpiechu zdjęła
ubranie, rzuciÅ‚a je byle jak na łóżko, po czym wciÄ…g­
nęła na siebie dżinsy i bawełnianą bluzę. W kilka
minut była gotowa do wyjścia. Nie zostawiła sobie
ani chwili czasu na przemyślenia. Bała się, że będzie
potrafiła wyperswadować sobie to spotkanie, kiedy
dotrze do niej bezsensowność tej eskapady. Nie chcia­
ła teraz myśleć o tym.
Już z daleka zobaczyła czekającego na nią Evana.
Przebiegła tylko przez parking i zaraz była przy nim.
60 PORA NA ZLUB
Wziął ją za rękę zwyczajnie, jakby to był zupełnie
normalny gest, a Mary Jo bezwiednie mu się poddała.
Oboje w tej samej chwili zdali sobie sprawÄ™ z tego, co
się stało. Evan spojrzał na nią pytająco, jak gdyby
oczekiwał, że Mary Jo zaraz zabierze swoją dłoń.
Zamiast tego dziewczyna obdarzyła go promiennym
uśmiechem.
- Wziąłem dla nas małą przekąskę - odezwał się
wesoło. - Nie wiem jak ty, ale ja jestem potwornie
głodny.
Wskoczył na pokład łodzi. Pomógł Mary Jo dostać
się na górę, po czym zajął się stawianiem żagli.
- Chcesz, żeby ci pomóc? - zapytała. - To była
pierwsza rzecz, jakiej mnie nauczyłeś, pamiętasz?
Nigdy nie zapomnę tamtego wykładu o roli kapitana
i obowiÄ…zkach zaÅ‚ogi. OczywiÅ›cie, ty byÅ‚eÅ› doÅ›wiad­
czonym wilkiem morskim, a ja poczÄ…tkujÄ…cym maj­
tkiem.
- Doskonale wszystko pamiętasz.- Evan zaniósł
się gromkim śmiechem,
- Tak wyraznie, jakby to było wczoraj.
- No to, do roboty!
Wspólnie umocowali do masztu linki kliwera. Szło
im to tak dobrze, jakby przez całe lata nic innego nie
robili. Wreszcie przygotowali łódz i Evan skierował
ją do wyjścia z portu. Bezpiecznie przeszli przez wąski
korytarz, postawili grot i pożeglowali do zatoki Mas­
sachusetts.
- Pod pokÅ‚adem znajdziesz porcjÄ™ smażonego kur­
czaka - odezwał się Evan. - Gdybyś przypadkiem
poczuła głód...
- Smażony kurczak! - ucieszyła się Mary Jo. Evan
doskonale znał jej słabość do tej właśnie potrawy,
PORA NA ZLUB
61
która szczególnie smakowała podczas rejsu. Zresztą
podczas rejsu dziewczyna zawsze miała wilczy apetyt.
- Chyba dobrze zapamiÄ™taÅ‚em, że to wÅ‚aÅ›nie naj­
bardziej lubisz? - zapytał uśmiechając się przewrotnie.
- Oprócz tego jest jeszcze butelka dobrego wina.
Mary Jo już bez dodatkowej zachęty zeszła do
kabiny. ZabraÅ‚a stamtÄ…d talerze z kurczakiem, butel­
kę wina, dwa kieliszki i zaniosła to wszystko na
pokład. Usiadła obok Evana z talerzem na kolanach
i delektowała się przepysznym obiadem. Mężczyzna
przyglądał jej się uważnie.
- Dlaczego tak na mnie patrzysz? - zapytała.
- Podziwiam kobietÄ™, smakowicie zajadajÄ…cÄ… kur­
czaka - uśmiechnął się do niej.
- Powinieneś wiedzieć, że nie jadłam dziś obiadu
- wyjaśniła Mary Jo i pomyślała, że na pewno nie
powinien wiedzieć, dlaczego nie poszła na obiad. Otóż
wystarczyło, że wyobraziła sobie Evana z tą Catherine
Moore, żeby zupełnie stracić ochotę na jedzenie.
- Mam nadziejÄ™, że szef docenia twoje poÅ›wiÄ™­
cenie.
- Ja też mam taką nadzieję.
Po obiedzie wypili wino, po czym Evan pozwolił
jej stanąć za sterem. Zanim zdążyła się zorientować,
już jÄ… otaczaÅ‚y jego opiekuÅ„cze ramiona. StaÅ‚a sztyw­
no, ledwo miała odwagę oddychać. Dopiero po kilku
chwilach pozwoliła sobie oprzeć plecy o jego szeroki
tors. Czuła się tak, jakby nigdy nie było tamtych
trzech mrocznych lat, jakby ona i Evan wciąż byli
w sobie do szaleństwa zakochani.
Wiatr się nasilił, powoli zapadał zmierzch. Mary
Jo zrozumiała, że czas wracać do portu. Zrobiło
jej się bardzo smutno. Evan też nie wyglądał na
62 PORA NA ZLLB
szczęśliwego. Jakby nie chciał jeszcze wracać ani na
lÄ…d, ani do brzegu. Niestety, wszystko co dobre,
szybko się kończy.
Evan odprowadziÅ‚ Mary Jo na parking. Zatrzyma­
ła się obok swego małego autka, żeby choć na chwilę
odwlec moment pożegnania.
- To był naprawdę wspaniały wieczór - szepnęła.
- Bardzo ci dziękuję.
- Mnie też było dobrze. Może nawet za dobrze.
Mary Jo w lot go zrozumiała. Jak łatwo byłoby
zapomnieć złe chwile i zacząć wszystko od nowa.
Jakże pragnęła znów się znalezć w jego ramionach.
Przez tych kilka minut na Å‚odzi, kiedy stali przytuleni
do siebie, czuła ciepło, spełnienie i absolutne szczęście.
- Jeszcze raz ci dziękuję. - Odwróciła się plecami
do Evana i drżącymi dłońmi włożyła kluczyk do
zamka. ChciaÅ‚a, żeby odszedÅ‚, zanim ona siÄ™ roz­
płacze albo zrobi coś równie głupiego.
- Popływasz jeszcze kiedyś ze mną? - zapytał
cicho Evan.
Mary Jo odczekała chwilę, aż przyjdzie jej do
głowy jakiś powód, dla którego mogłaby odmówić.
Powodów było kilka, ale żaden na tyle ważny, żeby
się nim przejmować. Na pewno nie dzisiaj.
- Bardzo chÄ™tnie. - WiedziaÅ‚a, że nie należy od­
wracać się plecami do rozmówcy, ale nie miała innego
wyjścia. Gdyby pozwoliła sobie spojrzeć na Evana,
natychmiast padłaby mu w ramiona.
- W przyszłą sobotę, dobrze? - zapytał prawie
szeptem. - O dwunastej. Spotkamy siÄ™ tutaj i najpierw
zjemy obiad.
- Zgoda. - UsÅ‚yszaÅ‚a odgÅ‚os kroków i zorien­
towała się, że odchodzi. - Evan! - zawołała. - Jesteś
PORA NA ZLUB
63
pewien? - zapytała, kiedy się zatrzymał. Serce o mało
nie wyskoczyło jej z piersi.
- Najzupełniej pewien.
Mary Jo wsiadła do auta. Ręce tak jej się trzęsły,
że ledwo zdołała chwycić kierownicę. Wiedziała, że
teraz wszystko zacznie się od nowa, a ona nie zrobiła
nic, żeby temu zapobiec.
Co ja chcę sobie udowodnić? - myślała. Przecież
wiem już, że nie ma na świecie takiej siły, która
zamieniłaby mnie w kobietę odpowiednią dla Evana.
W końcu i tak zmuszą mnie do uświadomienia sobie
tej prawdy i znów od niego odejdę. Tylko że tym
razem powiem mu, dlaczego.
Tej nocy Mary Jo nie spała dłużej niż kwadrans.
Kiedy zadzwonił budzik, wstała z łóżka z piekącymi
powiekami i obolałą głową. Zupełnie nie miała siły
do życia. Mimo to wzięła prysznic, ubraÅ‚a siÄ™ w pier­
wszą garsonkę, jaka jej wpadła w rękę, popiła kawą
dwie aspiryny i pojechała do pracy.
- Dzień dobry - powitał ją radośnie Evan.
- Dobry - wymamrotała cicho.
Następnie siadła przy swoim biurku i gapiła się
w ciemny ekran komputera. Ocknęła się, dopiero gdy
Evan postawił przed nią kubek z gorącą kawą.
- To raczej ja tobie powinnam zrobić kawę.
- Przyjechałem dziś trochę wcześniej - tłumaczył
siÄ™ szef. - Wypij to. Kawa dobrze ci zrobi.
- Masz rację - z ogromnym wysiłkiem udało jej się
uśmiechnąć.
- Co się z tobą dzieje? yle spałaś? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    IndeksChristie Agatha Pora przyplywu2. Dla Ciebie, Mamo 2 Debbie Macomber MieszkanieFrankowski & Grossman Tank 3 Kren of the MitchegaiJack L. Chalker Priam's LensAppiano Alessandra PrzyjacióśÂ‚ki@it1.Dzieje śąydów w Polsce Obszerne opracowanie historyczne0748621520.Edinburgh.University.Press.Christian.Philosophy.A Z.Jul.2006Heather Davis Never Cry WerewolfHarris Charlaine Dotyk martwych1080. Carpenter Teresa Cenny podarunek
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalradomski.pev.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com