pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z napięciem.  Zastanawiam się, czy drzwi są zamknięte  powiedziała niemal niesły-
szalnie.  Boże, mam nadzieję, że tak.  Jej oczy, dzikie i pełne napięcia, utkwione były
w Isidore, jakby modliła się, aby okazało się to prawdą.
Odległy głos z korytarza zawołał:
 Pris, jesteś tam?
Męski głos dodał:
 Tu Roy i Irmgarda. Dostaliśmy twoją kartę.
101
Pris wstała, wyszła do sypialni i pojawiła się z piórem i kawałkiem papieru. Usiadła
znowu i nabazgrała szybko:
PODEJDy DO DRZWI.
Isidore wziął nerwowym gestem papier i pióro i napisał:
CO MAM POWIEDZIE?
Ze złością odpisała:
SPRAWDy, CZY TO RZECZYWIZCIE ONI.
Podniósł się i przeszedł z ponurą miną do saloniku. Skąd mam wiedzieć, że to oni?
 zapytał sam siebie. Otworzył drzwi.
W mrocznym holu stało dwoje ludzi. Drobna kobieta, blondynka o niebieskich
oczach i miłym wyglądzie budzącym skojarzenia z Gretą Garbo i potężny mężczyzna
o inteligentnym spojrzeniu, lecz płaskiej twarzy z mongolskimi rysami, które nada-
wały mu brutalny wygląd. Kobieta miała na sobie modną pelerynę, wysokie, lśniące
buty i obcisłe spodnie. Mężczyzna zaś był ubrany w pogniecioną koszulę i poplamione
spodnie, jakby chciał wyglądać wulgarnie. Uśmiechnął się do Isidore, ale jego oczy po-
zostały bez wyrazu.
 Szukamy...  zaczęła drobna blondynka, ale w tej samej chwili spojrzała za plecy
Isidore. Jej twarz rozpromieniła się gwałtownie i kobieta przemknęła obok niego, wo-
łając:
 Pris! Jak się masz!
Isidore odwrócił się. Obie kobiety obejmowały się. Odsunął się i do środka wszedł
Roy Baty. Posępny, wielki i z krzywym uśmiechem na wargach.
Rozdział XIV
 Czy możemy swobodnie rozmawiać?  zapytał Roy wskazując Isidore.
Drżąca ze szczęścia Pris odparła:
 Owszem. Do pewnego stopnia.
 Przepraszam  zwróciła się do Isidore. Odprowadziła Batych na stronę i zaczę-
ła coś do nich mówić szeptem. Potem cała trójka wróciła do czującego się niezręcznie
i nieswojo Isidore.  To pan Isidore  oznajmiła Pris.  Dba o mnie.  W jej sło-
wach dzwięczał jakiś niemal złośliwy sarkazm. Isidore zamrugał.  Widzicie? Nawet mi
przyniósł trochę naturalnej żywności.
 %7ływność  powtórzyła Irmgarda Baty i pobiegła w stronę kuchni, aby zobaczyć,
o czym mówi Pris.  Brzoskwinie  wykrzyknęła, chwytając miskę i łyżkę. Uśmiecha-
jąc się do Isidore jadła szybkimi, małymi kęsami jak zwierzątko. Jej uśmiech, nie tak jak
Pris, był po prostu ciepły. Bez żadnych podtekstów.
Isidore poszedł za nią. Czuł, że kobieta w jakiś dziwny sposób go pociąga.
 Jesteście z Marsa  powiedział.
 Tak. Poddaliśmy się.  Głos Irmgardy unosił się i opadał, a ona sama błyszczący-
mi oczyma przyglądała się z ptasią ciekawością Isidore.  W jakim koszmarnym bu-
dynku pan żyje. Nie mieszka w nim nikt poza panem, prawda? Nie widzieliśmy żad-
nych świateł.
 Moje mieszkanie jest wyżej  odparł Isidore.
 Och, myślałam, że może Pris i pan żyjecie wspólnie.  W głosie Irmgardy Baty
nie brzmiała dezaprobata. Po prostu stwierdzała fakt.
Posępnie, ale wciąż ze swoim uśmieszkiem na wargach Roy powiedział:
 No cóż. Dopadli Polokova.
Radość, która na widok przyjaciół pojawiła się na twarzy Pris, zniknęła natych-
miast.
 Kogo jeszcze?
103
 Garlanda  dodał Roy.  A także Andersa i Gitchela, a dzisiaj, stosunkowo nie-
dawno, Lubę.  Wiadomość, którą przekazywał, brzmiała w jego ustach tak, jakby spra-
wiała mu jakąś perwersyjną przyjemność. Jakby wstrząs przeżyty przez Pris był dla nie-
go zródłem szczególnej rozkoszy.  Nie przypuszczałem, że dopadną Lubę. Pamiętasz,
że mówiłem to przez cały rejs?
 W takim razie pozostaliśmy...  rzekła Pris.
 ... my troje  dodała Irmgarda z pełnym niepokoju pośpiechem.
 Dlatego jesteśmy tutaj  donośny głos Roya Baty ego nabrał nagle nieoczekiwa-
nie ciepłych tonów. Im gorsza była sytuacja, tym bardziej zdawał się nią cieszyć. Isidore
nie mógł tego w żaden sposób pojąć.
 O Boże  jęknęła wstrząśnięta Pris.
 No cóż, mają swojego śledczego, swojego łowcę  oznajmiła podnieconym gło- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    IndeksStormy_Glenn_and_Lynn_Hagen_ _Lady_Blue_Crew_04_ _Adwaka's_BladeFarmer, Philip Jose World of Tiers 05 The Lavalite WorldJeffrey Lord Blade 20 Guardians of the Coral ThroneJeffrey Lord Blade 30 Dimension Of HorrorJeffrey Lord Blade 32 Pirates of GoharBernard F. Dick Forever Mame, The Life of Rosalind Russell (2006)Dick_Philip_K_ _Transmigracja_Timothyego_ArcheraJak rozliczyć przychody z giełdy i inne przychody z kapitałów pieniężnych. ebookDavKrall_Hanna_ _Taniec_na_cudzym_weselu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mediatorka.pev.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com