[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Słońce ma krwawą barwę rzekł Nodi dzisiejszego dnia rozstrzygnie się wszystko w krwawej bitwie. VIII Upadek Aatwo jest zstąpić do Piekieł, dniem i nocą wrota ciemnej śmierci stoją otworem; lecz wrócić z powrotem, po swoich krokach wyjść na powietrze oto jest zadanie Wszyscy zastygli w milczeniu, gdy na północy dostrzegli maszerującą armię. Z tej odległości nie sposób było dostrzec dokładną liczbę przeciwników, ale z pewnością było ich parę tysięcy. Czarna plama nieprzyjaciół rozlewała się po równinie. - Formować szyki! krzyknął Nodi Formować szyki! Executorze, poprowadz piechotę, Carpath i Arranis obejmijcie dowództwo nad kawaleria! - Pozwól mi dowodzić łucznikami z tyłu wyłoniła się Valiana. Nodi popatrzał na swą córkę, na jej twarzy nie było innego uczucia poza gniewem i chęcią wywarcia pomsty. - W porządku przytaknął Magowie, do mnie! Zanim nawiąże się bezpośrednia walka, ostrzeliwujcie ich ognistymi kulami, spalcie te kreatury! Posłuchajcie mnie wszyscy na słowa Nodiego wszyscy umilkli Nie mówię do was jako dowódca, lecz jako jeden z was! Dziś stawimy czoła naszym wrogom! Niegdyś wszyscy przysięgliśmy chronić Kamienie Dusz, teraz tej przysięgi dochowajmy! Nasi przyjaciele zginęli za swą misję i spotkamy się z nimi w lepszym świecie, ale jeszcze nie teraz! To nie jest ten dzień! Dziś walczymy o naszą wolność, o nasze marzenia, walczymy, bo wiemy, że tak jest słusznie, nie poddamy się! Poślijcie ich wszystkich do Piekła gdzie ich miejsce, w imię wszystkich, których kochacie! Uniosła się wielka wrzawa, wiele osób skandowało imiona Wielkich Mistrzów. W sercach ich wszystkich rozgorzał wielki ogień. Twarz Nodiego wyglądała o kilkanaście lat młodziej, w jego oczach paliły się płomienie, jedyne, czego pragnął to rzucić się w sam środek walki. Valiana stała spokojnie ze swym łukiem wyczekując chwili, gdy będzie mogła posłać swą strzałę w serce nieprzyjaciela. Z oddali dobiegł odgłos rogu, a po nim następne, wróg znajdujący się paręset metrów od armii WOA i KOD`u rzucił się do szarży. Nodi wyciągnął swój srebrny róg i również dał znak do natarcia. Executor pierwszy ruszył do ataku prowadząc swoich ludzi. - Po krew i honor! Z impetem wbił się w szeregi wroga wymachując swym dwuręcznym mieczem, zabijał każdego, kto stanął mu na drodze. Nad jego głową przeleciał deszcz ognistych kul i strzał, spopielając następne szeregi nieprzyjaciół, kątem oka dostrzegł pędzącą kawalerie i na jej czele Carpatha. Executor poczuł ukąszenie na swym lewym ramieniu, obracając się odrąbał głowę swemu przeciwnikowi i dostrzegł, iż jest to sobowtórniak, zastanawiał się, dlaczego nie przyjął on ludzkiej formy. Executor przebijał się do przodu, dostrzegł jednak, że w pobliżu nie ma żadnego z jego ludzi. Gdy się rozglądał za swymi przyjaciółmi, poczuł palący ból w piersiach, olbrzymia włócznia wystawała z jego napierśnika, wielka dłoń obróciła go u ujrzał przed sobą wielkiego demona, z jego głowy, która była w istocie demoniczną czaszką buchały płomienie, potem była już tylko ciemność. Arranis i Carpath musieli wycofać swych ludzi, z których żyła już tylko połowa, by magowie i łucznicy mogli puścić kolejną salwę. Nodi zamarł, gdy zauważył po prawej stronie pędzących w jego stronę czarnoskórych wojowników. - Jak to możliwe na bogów? Zabić ich zabić! krzyczał. Dwieście błyskawic popędziło w ich kierunku, paląc połowę szarżujących ludzi. Valiana skierowała łuczników w stronę atakujących, chmura strzał powaliła wielu z nich na ziemię, w tym momencie, coś, co wyglądało jak zielona kometa uderzyło w część łuczników i magów, gdy opadła zielona mgiełka, po ich ciałach nie było nawet śladu. - Tato! krzyknęła Valiana - Nic mi nie jest kochanie powiedział Nodi jeżeli to coś zmienia, już po wszystkim! Nie mamy szans! Gdzie Arranis? Niech znajdzie Carpatha i Executora, musimy uciekać, póki jest jeszcze, co ratować! Około stu pozostałych przy życiu ludzi Carpatha i Arranisa utworzyło wspólnie krąg, broniąc się przed nacierającą hordą, udało im się pokonać wielu, ale siły wroga były przytłaczające a im wszystkim dawało się we znaki zmęczenie. - Jeżeli mam zginąć krzyczał Arranis do Carpatha do zginę z honorem! - Ja... Słyszałeś to! Odgłos rogu! Arranis wyraznie usłyszał teraz czyste brzmienie rogu, wygrywana melodia zdawała się mu nznajoma. - To niemożliwe powiedział to rogi OKD! - Mam nadzieję, że nie przybywamy za pózno powiedział Skrzetuski do stojącego przy nim zamyślonego Tal Raschy. Mag milczał, jak czynił to zawsze odkąd spotkali się parę dni temu na Nizinie. Tal Rascha stał spokojnie, zapatrzony w sam środek armii wroga, jakby czegoś, lub kogoś szukając, diadem na jego czole świecił sięlekko białym światłem, wspaniała zbroja odbijała promienie słoneczne, wyglądał jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksOstrowska_Ewa_ _Pamietaj_o_róşyAnderson.Poul.I.ProteiformiBanks, Iain M La Fabrica de las AvispasHannay Barbara Krzyśź pośÂudnia 01 Angielska róśźaTrifonow Jurij DśÂUGIE POśąEGNANIE SERIA WSPÄÂśÂCZESNA PROZA śÂWIATOWABujold, Lois McMaster Vorkosigan 12 KomarrLeiber, Fritz FR6, Espadas y Magia HeladaWolfe, Gene SN2, La Garra del Conciliador10.Tavare_Gwendoline_Zielonooka_czarodziejkaOczy szeroko zamknićÂte
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmediatorka.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|