[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powinna. Gdyby mi kto przed kilku dniami powiedziaÅ‚, że siÄ™ to stać może... wyÅ›miaÅ‚abym go... StaÅ‚a siÄ™ rzecz okropna nie do wiary... straszna... Nazajutrz po rozmowie z mamÄ… pogoda byÅ‚a piÄ™kna, baron, radca tajny i Oskar uÅ‚ożyli przejażdżkÄ™ w góry... Jak zazwyczaj zostawiono nas samych i zdaje siÄ™ jakby naumyÅ›lnie mama ze swoim towarzystwem szÅ‚a powoli tak daleko, żem siÄ™ niespokojnie odwracać musiaÅ‚a, aby nie zostać z panem Oskarem zupeÅ‚nie en tête-à-tête, bo siÄ™ go bojÄ™. Obawa też moja nie byÅ‚a próżna... PosÄ…dzaÅ‚am go o to, że mi może rÄ™kÄ™ pochwycić... zbliżyć siÄ™ nadto, ale mi siÄ™ nie zdawaÅ‚ zdolnym do takiego szaleÅ„stwa... UważaÅ‚am od poczÄ…tku przechadzki, że byÅ‚ jakiÅ› niespokojny, roztargniony, zburzony... milczÄ…cy, mniej przytomny niż zwykle... WidzÄ…c siÄ™ tak daleko od mamy stanęłam... ByÅ‚o już nieco pózno, sÅ‚oÅ„ce znikÅ‚o za górami, odwróciÅ‚am siÄ™ patrzÄ…c na drogÄ™, wtem czujÄ™ siÄ™ porwanÄ…... ChcÄ™ krzyknąć, usta mi zasÅ‚ania batystowa chusteczka... Ten gbur Oskar chwyta mnie na rÄ™ce i niesie. SkÄ…d mu siÄ™ siÅ‚y wzięły? nie wiem. Nim mogÅ‚am oprzytomnieć, siedziaÅ‚am w powozie, który czekaÅ‚ widać o kilkanaÅ›cie kroków... rzuciÅ‚am siÄ™ do drzwiczek, konie leciaÅ‚y galopem. Pan Oskar klÄ™czaÅ‚ przede mnÄ…. Zaczęłam krzyczeć, nic to nie pomogÅ‚o... jechaliÅ›my lasem gÅ‚uchym... WÅ›ciekÅ‚ość mnie porwaÅ‚a, szaÅ‚... ale mi siÄ™ ruszyć nie daÅ‚... znalazÅ‚ siÅ‚Ä™, żeby mnie sÅ‚abÄ…... zmusić do posÅ‚uszeÅ„stwa... CaÅ‚owaÅ‚ po rÄ™kach. Nie tej sceny opisać nie jestem w stanie: strach, wstyd ogarnęły mnie tak, że niemal straciÅ‚am przytomność. Powóz leci, a leci, ja siÄ™ wyrywam, na próżno... Coraz ciemniej na drodze, siÅ‚y mnie opuszczajÄ…, bÅ‚agam, proszÄ™, daremnie. Mruczy coÅ› niezrozumiaÅ‚ego... oczy mu bÅ‚yszczÄ… dziko jak u Ropeckiej... chwyta mnie, caÅ‚uje... Nie jestem wcale do mdÅ‚oÅ›ci skÅ‚onnÄ…, ale w koÅ„cu, nie wiem, zdaje mi siÄ™, żem osÅ‚abÅ‚a... omdlaÅ‚a. Zatrzymano konie... znaleziono wodÄ™ do ocucenia mnie w strumieniu, w chwilÄ™ potem powóz leciaÅ‚ znowu... BÅ‚aganie byÅ‚o próżne... ZajadÅ‚y mój konkurent wbiÅ‚ mi na palec swój pierÅ›cieÅ„ z brylantem... Nie wiem, jak dÅ‚ugo toczyÅ‚ siÄ™ powóz, gdy mnie pÅ‚aczÄ…cÄ…, zrozpaczonÄ…... wysadzono z niego do jakiegoÅ› domu, który mi siÄ™ zdaÅ‚ gospodÄ…. Oskar wprowadziÅ‚ na wschody... pokoje byÅ‚y przygotowane. Trzeciego dopiero dnia baron i stryj nadjechali uwolnić mnie z tego wiÄ™zienia... Nikt w Karlsbadzie nie wie ani siÄ™ domyÅ›la wypadku... RozgÅ‚oszono, żem zachorowaÅ‚a... NocÄ… powróciliÅ›my do mamy... która na mnie na pół drogi czekaÅ‚a... Oskar nie zdaje siÄ™ nawet pojmować, że popeÅ‚niÅ‚ wystÄ™pek. Bredzi i beÅ‚kocze niezrozumiale, a caÅ‚uje mnie i mamÄ™ po rÄ™kach... Baron chodzi napuszony, radca tajny Å‚aje i grozi synowcowi, mama rÄ™ce Å‚amie, ale wszyscy sÄ… jednego zdania, że małżeÅ„stwo staÅ‚o siÄ™ koniecznoÅ›ciÄ…. Mam obrzydzenie do tego czÅ‚owieka, pragnienie zemsty nad nim a ten czÅ‚owiek musi być mężem moim... TÅ‚umaczy siÄ™, że to uczyniÅ‚ z gwaÅ‚townej miÅ‚oÅ›ci dla mnie. Ale miÅ‚ość taka to burza, to piorun to coÅ› strasznego jak Å›mierć, ja siÄ™ go bojÄ™... ZwierzÄ™cia w nim wiÄ™cej niż czÅ‚owieka... Ten szaÅ‚ tak go teraz wysiliÅ‚ i wyczerpaÅ‚, że leży chory... Stryj ze trzema lekarzami nie odstÄ™pujÄ… go na chwilÄ™... musi żyć... choćby póty, dopóki siÄ™ nie ożeni ze mnÄ…... A! co siÄ™ to ze mnÄ… staÅ‚o! co siÄ™ staÅ‚o i któż by byÅ‚ posÄ…dziÅ‚ tego gÅ‚upca o krok podobny... MyÅ›lÄ™ i nie pojmujÄ™ tego. Nie widzÄ™ w stryju, w baronie, nawet w mamie ani tego podziwienia, ani tej zgrozy, jakÄ… by ich postÄ™powanie tego wariata napeÅ‚nić powinno. Mieliżby oni być w spisku, aby w ten sposób mnie zmusić do zamążpójÅ›cia... A! nie chcÄ™ tego przypuszczać... Od mamy dowiedziaÅ‚am siÄ™, że byÅ‚a w najwiÄ™kszym kÅ‚opocie z ojcem, który koniecznie chciaÅ‚ siÄ™ widzieć ze mnÄ… gniewaÅ‚ siÄ™ i dobijaÅ‚... LeżaÅ‚am w łóżku po moim powrocie, gdy ojciec nadszedÅ‚ znowu to mi dozwoliÅ‚o usÅ‚yszeć ich rozmowÄ™. BÄ™dęż nareszcie miaÅ‚ szczęście oglÄ…dać oblicze mojej córki? zawoÅ‚aÅ‚ gÅ‚osem od gniewu drżącym. Raczysz mi pani wytÅ‚umaczyć, jak mogÅ‚aÅ› tak dziecko moje zasekwestrować, aby do niego ojca nie dopuÅ›cić? Serafinka byÅ‚a chora... Tym bardziej godziÅ‚o siÄ™ mi dozwolić jÄ… widzieć... LeżaÅ‚a w gorÄ…czce... To bajki! zawoÅ‚aÅ‚ ojciec w tym wszystkim przeczuwam i widzÄ™ co innego. MiaÅ‚em dla niej projekta; szÅ‚o o to, aby je rozbić i uniemożebnić... Matka zmilczaÅ‚a... Ojciec poczÄ…Å‚ siÄ™ po pokoju przechadzać. Czy mi to pani wytÅ‚umaczysz? GÅ‚osem drżącym poczęła mama... A wiÄ™c powiem panu wszystko... Serafinki nie byÅ‚o... Zakochany w niej pan Oskar dopuÅ›ciÅ‚ siÄ™... Co? krzyknÄ…Å‚ ojciec paniÅ› jÄ… tak dobrze strzegÅ‚a? PorwaÅ‚ jÄ… sprzed oczów moich... uwiózÅ‚... Trzy dniÅ›my ich szukali. Jak to? i ona siÄ™ na to zgodziÅ‚a! A! piÄ™kne jej pani daÅ‚aÅ› wychowanie. ProszÄ™ mi nie mówić impertynencji. Serafinka nic nie jest winnÄ…. Winien ten szaleniec, który siÄ™ w niej zakochaÅ‚ i o maÅ‚o tego sam życiem nie przypÅ‚aciÅ‚... Pojmujesz pan dodaÅ‚a matka że po takim wypadku Serafinka musi iść za niego dla samego... dla samej... przyzwoitoÅ›ci... Ojciec siÄ™ ironicznie uÅ›miechnÄ…Å‚. Wybornie ukartowane rzekÅ‚. My mężczyzni studentami jesteÅ›my przy paniach... i do walki z wami porywać siÄ™ nawet nie powinniÅ›my... Nigdy by mi na myÅ›l nie przyszÅ‚o kazać jÄ… wykraść jeneraÅ‚owi...
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksJozef Flawiusz Autobiografia(1)Townsend Sue 1 Sekretny dziennik Adriana Mole'a lat 13 i trzy czwarteJÓZEF IGNACY KRASZEWSKI KUNIGAS(1)Kraszewski Józef Ignacy Stara Baśń t 3 WBLPKraszewski Józef Ignacy Pałac i folwarkkraszewski józef ignacy półdiable weneckieAndrzejewski_Jerzy_ _Lad_sercaSUN Solaris Network Security (1997) [SA388]Top Modelki na pokazie mody cz. 4z1.05_u technologia tworzyw drewnych_311[32]_
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plannkula.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|