[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mi. - Jeśli wszyscy mają ochotę na zakupy, możemy pojechać, jak tylko zdrzemnę się trochę. - Arielle ziewnęła szeroko. Oddała Mandy Alyssie i wstała z pomocą męża. - Możesz wskazać nam nasz pokój, Jake? - Ja chętnie pokażę, gdzie będziecie mieszkać - zaoferowała się Heather. Jake posłał jej ciepły uśmiech. Na górze Arielle zaprosiła Heather do pokoju. - Poplotkujesz ze mną, zanim padnę? - spytała. Heather natychmiast polubiła rodzeństwo Jake'a. Ale w Arielle było coś, co sprawiało, że poczuła do niej wyjątkową sympatię. Czu- ła, że mogą zostać przyjaciółkami. - Oczywiście - odparła z ochotą. Arielle usiadła na łóżku. - Chciałam tylko, żebyś wiedziała - powiedziała z uśmiechem - jaka jestem poru- szona, że ktoś wreszcie okiełznał Jake'a. Naprawdę jestem szczęśliwa. Heather zmarszczyła się. - Chyba źle to interpretujesz. Jake i ja jesteśmy tylko... - Nie mów mi, że jesteście tylko przyjaciółmi - przerwała jej Arielle. - Widziałam, jak mój brat patrzył na ciebie. Na pewno to, co czuje do ciebie, to coś więcej niż przy- jaźń. Heather nie bardzo wiedziała, co powiedzieć. Nie chciała jej okłamywać. Ale wca- le nie była przekonana, że miała rację. - To jest... skomplikowane - wydusiła w końcu. Cokolwiek było między nimi, powinno wyjaśnić się lada moment. Wciąż jeszcze nie rozmawiali na temat przyszłości Mandy. O tym, jak będą ją wychowywać, mieszka- jąc tak daleko od siebie. Jake powiedział, że zamierza wrócić do Los Angeles, jej zosta- wiając kierowanie stadniną. To jednak nie wyjaśniało niczego w kwestii opieki nad dzieckiem. - Kochasz go, prawda? - Arielle położyła rękę na jej dłoni. - Tak - odparła bez wahania. - Uwierz mi, Jake może jeszcze tego nie zauważył, ale i on ciebie kocha. - Arielle uśmiechnęła się. - Nigdy nie widziałam go takiego... Wprost nie może oczu od ciebie oderwać. - Nie ma tutaj wielkiego wyboru - zauważyła Heather. - Poza gospodynią Clarą Buchanan, która ma sześćdziesiąt lat, jestem w Hickory Hills jedyną kobietą. Arielle wybuchnęła śmiechem. - Ile razy wyjechał do miasta, do klubu albo restauracji, odkąd tutaj przyjechał? - Oprócz oficjalnych przyjęć ani razu - przyznała. - Sama widzisz. - Arielle uniosła dłoń do ust i ziewnęła. - Znam mojego brata. Gdyby nie darzył cię silnym uczuciem, wyjeżdżałby każdego dnia. - Chciałabym, żebyś miała rację... - Mam. - Młoda kobieta znów ziewnęła. - Chyba lepie zejdź na dół i przyłącz się do pozostałych, a ja się zdrzemnę. Kiedy wstanę, pojedziemy do miasta i kupimy sobie najbardziej szalone kapelusze, których po wyścigach zapewne nigdy już nie włożymy. Heather uścisnęła ją i wyszła, cicho zamykając za sobą drzwi. Ileż by dała, żeby siostra Jake'a miała rację! Nie była jednak w stanie uwierzyć, że Jake mógłby zmienić się aż tak radykalnie. Przed przyjazdem do Kentucky był doskonałym przykładem kawalera szczęśliwego z powodu poczucia wolności oraz braku dzieci. Kiedy wróci do Los Ange- les, do starych przyjaciół, prywatek, przyjęć i zabawy, wróci też do dawnych przyzwy- czajeń. ROZDZIAŁ ÓSMY - Heather, chciałbym, żebyś poznała moją babcię, Emeraldę Larson - powiedział Jake. Zastanawiał się przy tym, jak Heather przyjmie nowinę, że jest on wnukiem jednej z najbogatszych kobiet na świecie. Jedno Emeralda szanowała i chroniła ze wszystkich sił. Prawo wnucząt do prywat- ności. Zostawiła im całkowitą swobodę w kwestii ujawniania ich rodzinnych koligacji. Wszyscy, jakby się umówili, najstaranniej strzegli tego sekretu. Heather uścisnęła wyciągniętą na powitanie rękę, a jej oczy zrobiły się wielkie jak spodki. - Miło mi poznać panią, pani Larson - powiedziała niepewnie. - Widzę, że Jake poszedł w ślady reszty moich wnuków. - Emeralda poklepała ją po dłoni. - Nie martw się, kochanie. Nikt nie pozna mojej tożsamości bez wyraźnej po- trzeby. - Proszę mi wybaczyć, ale muszę pójść na padok, sprawdzić, czy Tony dopilnował wszystkiego. - Heather wstała z krzesełka. Jake chwycił ją za rękę. - Zdążysz przed wyścigami? - Na pewno. - Uśmiechnęła się słodko. - Za nic nie chciałabym tego stracić. Heather zniknęła w tłumie. - A gdzie jest twój asystent? - spytał Jake Emeraldę. Wiedział, że dystyngowany dżentelmen musiał być w pobliżu. Emeralda nigdzie nie ruszała się bez niego. Miał tylko nadzieję, że nie będzie musiał szukać go w tłumie. Tego roku przyjechało na zawody wyjątkowo dużo ludzi. Znalezienie biednego staruszka mogłoby być niemożliwe.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksCourths Mahler Jadwiga SzczÄĹcie czeka na drugim brzeguChild Maureen KrĂłlowie Kalifornii 03 OpowieĹÄ o szczÄĹciuMcArthur Fiona Harlequin Medical 486 SzczÄĹliwe zakoĹczenieBarnes Belinda PodwĂłjne szczÄĹcie0447. Summers Ashley Jeszcze jedna niespodzianka154. Wilkins Gina Niespodzianka pod choinkÄ
Harris Charlaine Harper 2 GrĂłb z niespodziankÄ
kraszewski józef ignacy póśÂdiable weneckie1050. Fielding Liz Wymarzony śÂlubVladimir Belayev The Old Fortress 3 The Town By The Sea
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmediatorka.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|