pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poderżnięcie gardła; ale byli też inni, za których warto oddać życie.
Mijając wzrokiem lufę rewolweru Diakona zatrzymał wzrok na Helen. Początkowo
odpowiedziała mu twardym spojrzeniem. Ale widocznie rozpoznała zmianę w jego postawie,
bo w jej oczach odbiło się rosnące uspokojenie.
W tym wspólnym milczeniu %7łeglarza i kobietę złączyła więz, która chociaż nie
nazwana słowami, wcale nie była przez to słabsza.
Być może Diakon też to wyczuł, a może tylko zdał sobie sprawę, że nie wyciągnie
odpowiedzi od żadnego z nich. W każdym razie cofnął lufy od skroni. Ale to nie był koniec
przesłuchania.
Diakon zadał %7łeglarzowi cios w szczękę. Uderzony poleciał w tył i wpadł z rozpędu
na maszt. Osunął się w dół i siadł na tyłku.
- Niech to szlag - powiedział Diakon.
%7łeglarz, siedząc, przesunął rękę za maszt. Udawał, że jest bardziej ogłuszony, niż było
w rzeczywistości. Wkrótce znalazł przedmiot swoich poszukiwań. Pętlę ręcznego uchwytu
linowego...
Nie wypuszczając rewolwerów z dłoni, Diakon zwrócił się do blond zastępcy:
- Odśwież moją pamięć. Co się dzieje, gdy żadne nie gada?
Wydawało się, że Skand znalazł się w kropce. Wreszcie wzruszył ramionami i
powiedział:
- Pierwszy raz się to zdarza. Pętla poszerzała się...
Sfrustrowany Diakon rozejrzał się po pokładzie. Błyski w jego oczach zdradzały
ożywiony namysł.
- W porządku - powiedział i uniósł jeden rewolwer. - Jak nie chcą nam powiedzieć,
gdzie jest dzieciak, oto co zrobimy. Zabijemy oboje...
I wystrzelił dwukrotnie w powietrze. %7łeglarz skrzywił się. Wiedział, co to za sobą
pociągnie. Dziecko wyskoczyło gwałtownie z luku dziobowego, krzycząc:
- Nie, nie!
Jego rozpacz zamieniła się w radość, gdy ujrzało %7łeglarza i Helen nadal żywych, ale
natychmiast przeszła znowu w żałość.
- O, dziecięca naiwności! - powiedział Diakon. - Ale całym sercem uwielbiam te
niewinne bąki. Przynieście ją tu.
Strażnik złapał dziecko jak przedmiot. Bezceremonialnie rzucił je przed Diakonem.
Wódz Dymiarzy pochylił się, zsunął tunikę odsłaniając tatuaż. Zarechotał z radości.
Podniósł dziecko trzymając je pod pachami i pokazał plecy z rysunkiem Dymiarzom.
-  Bierzecie i jedzcie! - krzyknął. - Tak kończy się kazanko na dzień dzisiejszy...
I Dymiarze zaczęli wiwatować, a Diakon stał triumfalnie na pokładzie.
Inny pirat wyłonił się z kabiny na głównym pokładzie.
- Patrzcie! - zawołał.
%7łeglarz poszerzał pętlę uchwytu linowego. Serce w nim zamarło; facet miał jego
 National Geographic .
Ale nie miał ich długo. Złapał je Diakon i zaczął przeglądać z szeroko
wytrzeszczonymi oczami, opadniętą szczęką, jakby zaraz miała z niej zacząć kapać ślina.
- Patrzcie na tę ziemię - powiedział zduszonym głosem przeglądając zdjęcie za
zdjęciem. - Nawet nie mogę zacząć... wspaniałe! Tylko popatrzcie na to kwadratowe ujęcie!
Strażnik podszedł do %7łeglarza i szarpnięciem poderwał go na nogi, ale ten nie
wypuszczał pętli, którą trzymał za plecami. Dymiarz miał oko na więznia, ale nie pracowało
ono uczciwie; uwaga strażnika skupiała się na Diakonie. Wódz chłonął magnetyzujące zdjęcia
z Czasów Lądu.
Wreszcie Diakon z ociąganiem zwrócił się ku Enoli. Ale cenne czasopisma ściskał
mocno w dłoni.
- Zdejmie jej tunikę i połóżcie małą, żebyśmy mogli lepiej przyjrzeć się tym znakom...
Kolejni Dymiarze weszli na pokład trimaranu i wypełnili rozkazy. Skand i następny
pirat dołączyli do Diakona. Patrzyli na plecy Enoli, jakby były posiłkiem, w którym mieli
uczestniczyć.
-Czy to ma dla ciebie jakiś sens? - spytał Diakon wskazując znaki Skandowi.
-Nie.
-Ja też nie potrafię tego odczytać... Zrobimy to na   Deez . - Wskazał na Enolę
rulonem czasopism. - Mamy to, po co przyszliśmy.
Skand zerknął na %7łeglarza i Helen.
-Co z nimi?
-Załatw ich.
-A łódz?
-Spal.
Skand zmarszczył czoło.
-To łódz jak marzenie, Diakon.
-Jest skażona. Nieczysta. Rybia. Poza tym obiecałem, że to zrobię, a ja zawsze
dotrzymuję obietnic. Już, do roboty!
Jednym płynnym ruchem %7łeglarz zarzucił pętlę na szyję strażnika i kopnął dzwignię.
Przeciwwaga spadła w dół...
...i Dymiarz wyskoczył w górę masztu, który stał mu się szubienicą.
%7łeglarz złapał Helen za rękę, pociągnął za sobą. Pobiegli ku rufie. Skoczyli przez
burtę. Kule Skanda wpierw przeszyły powietrze - żywioł, który właśnie opuścili uciekinierzy,
a potem pogrążyły się w wodę - inny żywioł, w którym się głęboko zanurzyli.
ROZDZIAA DWUDZIESTY PIERWSZY
Prowadził ją, mocno ściskając za przegub, i płynęła za %7łeglarzem, aż nagle wynurzyli
się w otworze studni czerpalnej w głównym kadłubie. Helen nie miała pojęcia o jej istnieniu.
%7łeglarz unosił się na wodzie. Czekał cierpliwie, aż Helen nasyci płuca powietrzem.
Serce biło jej mocno.
-Enola tam jest - szepnęła.
-Wiem. Nic na to teraz nie poradzimy. - Spojrzał na nią lodowato. - Musimy zejść
głęboko.
-Głęboko?
-Bardzo głęboko. I zostać głęboko. Poczuła zawrót głowy.
-Jak? Nie potrafię oddychać pod wodą jak ty... Pogładził ją po twarzy. Ten gest był
zaskakujący, czuły.
-Będę oddychał za nas oboje.
Napastnicy musieli usłyszeć ich rozmowę, bo nagle wystrzeliwane na oślep kule
przeszyły kadłub. Skinął jej głową. Poszła w jego ślady, zanurzyła się.
Płynęli głębiej, coraz głębiej, podczas gdy kule ich goniły, ale nadaremnie, pościg
spowalniała woda, pogrążały się w niej nieszkodliwie jak ołowiane ciężarki. Ale powietrza
uchodzącego coraz cieńszymi strumyczkami było coraz mniej i Helen ogarniała panika.
Tonę - pomyślała. Niebiosa, pomóżcie mi, tonę!
%7łeglarz zatrzymał się, stanął w wodzie i przyciągnął Helen do siebie.
Wyglądało to na pocałunek, ale to był pocałunek życia, gdyż %7łeglarz dzielił się z nią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    IndeksCole, Allan & Chris Bunch Die Sten Chroniken 04 Division Der VerloreneCole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 6 PowrĂłt ImperatoraFriedrich Schiller Wilhelm TellHamilton, Laurell K Meredith Gentry 03 Seduced by Moonlight70 Mróz Jacek Pan Samochodzik i Rć™kopis z PoznaniaSeneka MyśÂ›liM. J. McGrath BiaśÂ‚e piekśÂ‚oHram Antoni W szponach szantaśźuZajdel _Janusz_A_ _ Limes _InferiorGordon Dickson Dragon 02 The Dragon Knight (v1.4)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mediatorka.pev.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com