[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wać, by ogarnąć to wszystko rozumem. Jack ją kocha. Chce, żeby za niego wyszła, chociaż kilka godzin wcześniej mówił coś wręcz przeciwnego. Dlaczego, na litość boską, zmienił zdanie? Chciałaby wierzyć, że po prostu nagle go olśniło, a jednak coś jest nie tak taki pośpiech nie leży w jego naturze. Rozmawiałeś może ostatnio z Benem? spytała po chwili. Nie odpowiedział od razu, co tylko wzmogło jej podej- rzenia. Zobaczył to w jej oczach. Z Benem? Nie skłamał. A ty? Też nie, ale boję się o niego. Zaczęła krążyć po ciasnym pokoiku. Cały czas mam wrażenie, że ma kłopoty. Nie dzwonił do mnie od tygodni, nigdy wcześ- niej tak nie było. Martwię się, Jack, naprawdę. On jest tajniakiem, Becky odparł, próbując pod- nieść ją na duchu. Wiesz, że kiedy ma tajne zadanie, z nikimnie może się kontaktować. Takie są reguły gry. Wróci, kiedy wszystko się skończy. CZASAMI WARTO CZEKA 129 Jeżeli nic złego mu się nie stanie odparła przybi- tymtonem. Ujął ją za ramiona i odwrócił do siebie. Nie martw się, to duży chłopiec. Da sobie radę. Znów przytuliła się do niego. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła przez te ostat- nie dni. Głaszcząc jej włosy i wdychając jej zapach, nie mógł uwierzyć, że tak długo bronił się przed uczuciem. A teraz nie wyobrażał sobie bez niej przyszłości. Wypełniła jego życie jak nikt dotąd. Cholera, a gdyby nie ocknął się w porę i ona tymczasem wyszłaby za kogoś innego? Jack? Wtuliła się w niego jeszcze bardziej. Uhm. Kochamcię. Jakżeby chciał jej wierzyć! Tyle że ona zakochiwa- ła się i odkochiwała tak, jak inni gubią i kupują nowe parasole. Od kiedy? spytał po chwili. Od zawsze odparła, stanęła na palcach i pocało- wała go w szyję. Więc zrezygnujesz z tamtego mieszkania? powie- dział, gładząc palcemjej nos. Nie bardzo wiedziała, co robić. Z jednej strony nicze- go nie pragnęła tak bardzo, jak zostać z Jackiem na zawsze, z drugiej jednak potrzebowała czasu, by oswoić się z nową sytuacją i uczuciami. Wszystko to wydarzyło się dość nieoczekiwanie, a nie chciała zniszczyć tego związku przez nadmierny pośpiech, tak jak poprzednich. Wolałabymsię nie śpieszyć. Ależ nie mamy czasu do stracenia! zaprotestował. Kto wie, czy nie jesteś w ciąży. 130 MELANIE MILBURNE Spojrzała na niego ze smutkiem. Czy to dlatego tak nagle zmieniłeś zdanie? Nie, oczywiście, że nie! zapewnił ją czym prę- dzej. Kocham cię, Becky. Chcę się z tobą ożenić. Mówiłemci już. Nareszcie poszedłempo rozumdo gło- wy. Wystarczająco dużo czasu już straciłem, zrozum. Wciąż zastanawiała się nad odpowiedzią, gdy naraz rozległy się dzwonki ich pagerów. Dzwonili z ostrego dyżuru. Jack przeczytał wiadomość i skrzywił się. Rana postrzałowa. Chodz, Becky, nasz dzień pracy jeszcze się nie skończył. Kiepsko to wygląda. ROZDZIAA TRZYNASTY Znowu dostałeś dyżur? spytała, gdy biegli po schodach, by nie czekać na windę. Nie, ale zdaje się, że inne sale operacyjne są zajęte. Przytrzymał jej drzwi. A ty? Oficjalnie mam wolne, ale obiecałam, że zastąpię Grahama Rogersa. Miał jakieś ważne spotkanie. Zerknę- ła na zegarek. Powinien wrócić za jakieś pół godziny. Przekonajmy się, co tu mamy rzekł Jack. Jeśli Grahamwróci, zawsze będzie mógł cię zastąpić. Na ostrymdyżurze było przynajmniej pięciu umun- durowanych policjantów. Dwaj z nich krzyczeli do tele- fonów komórkowych, a szef oddziału wydzierał się na nich, żeby wyłączyli komórki albo wyszli z sali. Na stole leżał zakrwawiony mężczyzna; sądząc po śladach krwi na podłodze i mundurach, pacjent nie został wwieziony na noszach, lecz wtaszczony przez policję. Co jest? zwrócił się Jack do Johna Hicksona, szefa oddziału reanimacyjnego. Trzydziestopięcioletni mężczyzna, postrzelony dwa razy w klatkę piersiową z lewej strony. Nie sprawdziliś- my jeszcze ran wylotowych. Puls sto pięćdziesiąt, skur- czowe ciśnienie krwi osiemdziesiąt. Lekarz zerknął na Becky. Mogłaby pani zabezpieczyć mu drożność dróg oddechowych, a ja podłączę dren i drugą kroplówkę? Becky spojrzała na pacjenta i zamarła. Był to ten sam 132 MELANIE MILBURNE policjant, z którymMatt Daniels rozmawiał poprzednie- go wieczoru. Przypomniała sobie, dlaczego wydał jej się znajomy. Kilka tygodni temu przyprowadził na ostry dyżur więznia, który był pod nadzorem policji. Kiedy wezwano ją, by uśpiła pacjenta, przedstawił jej się wtedy jako Tony Dubrovnik. Zapamiętała to nazwisko, bo tak się nazywało miasto w Chorwacji, które zwiedzała rok wcześniej, podczas wakacji w Europie. Doktor Baxter, słyszy mnie pani? rzucił John, zniecierpliwiony. Już. Becky ocknęła się. Ssak poleciła pielęg- niarce, usiłując nie myśleć, tylko działać odruchowo, jak automat. Podała rannemu tlen przez maskę. John, podaj mu przez drugą kroplówkę sto miligramów sukcynylo- choliny. I trzeba go natychmiast intubować. Ja to zrobię powiedział Jack. Ty, John, zajmij się reanimacją. Dzięki, Jack. Kroplówka podana, doktor Baxter. Pacjentemwstrząsnęły krótkie drgawki, gdy sukcyny- locholina zaczęła działać i sparaliżowała go tak, że moż- na było przeprowadzić intubację. Chyba najwyższy czas wyprosić publiczność rzu- cił Jack przez ramię, mając na myśli policjantów. Nie ruszą się stąd oznajmił John. To jeden z ich ludzi, tajniak. Niewiele mówią, ale upierają się, że przez cały czas ma być pod ochroną policyjną. Jack jęknął i zabrał się do roboty, ale mimo wszelkich starań zespołu stan pacjenta się pogarszał. Chyba kula uszkodziła mu serce, John powiedział Jack. Ciśnienie krwi fatalnie spada. Zgadzam się przytaknął John. Jeszcze trochę i go stracimy. CZASAMI WARTO CZEKA 133 Jaka jest sytuacja na kardiologii? Nie licz na nich. Wszczepiają potrójne bypassy, zajmie im to jeszcze z półtorej godziny. Jeżeli go nie zoperujemy, nie przeżyje dwudziestu minut rzekł Jack. Nie ma tu innych kardiologów? Niestety, nie. Zostajesz tylko ty. Jeżeli uważasz, że ci się nie uda, to możemy od razu dzwonić do rodziny ze smutną wiadomością. Przewiezcie go na moją salę polecił Jack. Be- cky, niech Rachel zastąpi cię teraz, a ty dzwoń do Jenny, żeby wszystko przygotowała. Ty, John, zajmij się trans- portem. Niecałe cztery minuty pózniej Jack, Rachel i John jechali windą, starając się utrzymać ciśnienie krwi pac- jenta, podczas gdy dwaj sanitariusze przytrzymywali łóż- ko. Policjanci musieli pojechać normalną windą. Jazda na czwarte piętro dłużyła się niemiłosiernie. Kiepsko to wygląda, doktorze odezwał się David, nowy sanitariusz. Bez dwóch zdań przytaknął Jack. To gliniarz, prawda? Podobno odparł Jack machinalnie, bo myślami był już przy czekającej go operacji. Powinien nosić kamizelkę kuloodporną dodał David. Policja pewnie będzie się kręciła po całym szpitalu. Jack milczał. Gdy tylko drzwi windy otworzyły się, kazał przenieść pacjenta na stół operacyjny i położyć na prawymboku. Jenny miała już wszystko przygotowane. Becky natychmiast podłączyła aparaturę. Jack szybko otworzył klatkę piersiową rannego z lewej strony. Jestemw środku, Becky powiedział. 134 MELANIE MILBURNE
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksBillionaire Bachelors 10 HolMistress Margot A Tale of Sapphic Ensl Susanna ValentGR0541.Banks Leanne Sekret milionera 03Howard Robert E Conan KullAlex Flinn A Kiss in Time37 Coombs Nina We wśÂadzy uczućÂMcArthur Fiona Harlequin Medical 486 SzczćÂśÂliwe zakośÂczenieDante Alighieri Boska Komedia PiekśÂoC E Murphy [Walker Papers 05] Demon Hunts (pdf)Bonnie Dee [Magical Menages 02] Vampire's Consort (pdf)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plown-team.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|