[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zaśnięciem, ale rzeczywistość była jeszcze lepsza. Wszystko co złe przestawało mieć jakiekolwiek znaczenie. Kiedy jednak Brett przytulił mnie tak mocno, że z trudem mogłam oddychać, usłyszałam gdzieś w pobliżu ciche trzaśniecie i w mojej głowie natychmiast włączył się dzwonek alarmowy. Chester. Ten przeklęty gówniarz stał na schodach i szpiegował nas. Przestałam odwzajemniać pocałunek Bret-ta, odrzuciłam głowę i rozejrzałam się. Nie mogłam dostrzec Chestera, ale byłam pewna, że czai się w pobliżu. Co się stało? chciał wiedzieć Brett. Wyjaśniłam, o co chodzi. Jest na górze odparł. Nie przejmuj się nim. Pocałował mnie znowu, ale magia tej chwili zdążyła się ulotnić. Mój wredny braciszek potrafił zniszczyć wszystko. Już ja go znam powiedziałam. Na pewno nas szpieguje. Z wyrazem zniechęcenia na twarzy Brett uwolnił mnie z uścisku. Wstałam, podeszłam do drzwi 171 i sprawdziłam hol ani śladu. Weszłam na górę. Nie było go nigdzie w zasięgu wzroku. Brett poszedł za mną. Zadowolona? zapytał. Potrząsnęłam głową. On tu jest, schowany przed nami. Obserwuje nas i gotów szantażować mnie do końca życia. Myślałam, że moje wyjaśnienia są całkiem jasne, ale Brett miał pewien kłopot ze zrozumieniem, o co mi chodzi. Czy to jakaś paranoja? powiedział. Odniosłam wrażenie, że nie żartuje. Nie wiesz, jacy rygorystyczni są moi rodzice westchnęłam. Nie wiem, co by mi zrobili, gdyby się dowiedzieli o twojej wizycie. Nie pamiętasz, co sam mówiłeś o rodzicach? %7łe mają mózgi z betonu. Wszystko wymieszane i nieodwracalnie... Tak, tak, pamiętam. Między jego brwiami pojawiła się bruzda. Możemy zamknąć drzwi, nie? Objął mnie i chciał zaprowadzić do bawialni, ale nadal nie miałam pewności. To może nie najlepszy pomysł... zaczęłam. Brett puścił mnie i spojrzał na mnie z irytacją. Czegoś tu nie chwytam. Wysyłasz mi sygnały, że jesteś zainteresowana, a potem się wycofujesz. Zupełnie jakbyś mówiła chodz do mnie i zróbmy to", a potem... odwal się". Co jest z tobą? Nie chcesz być ze mną? Odparłam, że przecież jesteśmyz sobą. Daj spokój, Sunny. Przecież wiesz, co mam na myśli. Ostatnie słowa wypowiedział z naciskiem. Po prostu to nie jest najlepsza pora próbowałam się tłumaczyć. 172 W takim razie, co jest według ciebie dobrą porą? Piętrzenie przeszkód to głupia gra, Sunny. Ja nie piętrzę przeszkód! zawołałam nieco zirytowana. Ale tak to wygląda Brett zrobił obrażony grymas, zupełnie jak Chester, kiedy nie chciał ustąpić. Brett uważa, że jest supersamcem... rozległo się w moim skołowanym umyśle echo słów Lindy. Zaczerpnęłam tchu, próbując się uspokoić. Posłuchaj, naprawdę mi przykro. Miałam ostatnio ciężkie dni i jeszcze nie całkiem pozbyłam się napięcia. Przepraszam cię. Brett znów mnie objął. Jego palce pieściły moje plecy. Ja też cię przepraszam. Pomogę ci się rozluznić, kochanie. Jego głos brzmiał jak pomruk. Próbował zacząć to samo od początku, jakby nie dotarło do niego nic z tego, co powiedziałam. Czy ty mnie słuchasz?! krzyknęłam. Nie chcę tego robić właśnie teraz. Tym razem odskoczył jak oparzony. Więc to tak warknął. No to cześć. Brett... On jednak już wyszedł, trzaskając drzwiami. Patrzyłam na zamknięte drzwi i nie wiedziałam, co mam robić. Nagle poczułam się zle. Byłam sama i wystraszona. Hej, Sunny głos Chestera dobiegał ze schodów, gdzie mój brat oczywiście był cały czas. Twój chłopak to dupek. Idz do łóżka próbowałam go ofuknąć, ale 173 głos mi drżał tak samo jak ręce. Jeśli powiesz rodzicom cokolwiek, to ja... Idz spać. Proszę, Ches. Na szczęście zabrał się i zostawił mnie samą z moim upokorzeniem. Pokłóciłam się z Brettem, ale nie to mnie najbardziej martwiło. W ciągu kilku ostatnich minut dostrzegłam w nim coś, co zupełnie mi się nie podobało. Rzeczywiście zachował się jak dupek. Ale tłumaczyłam sobie gorączkowo ja też nie okazałam się lepsza. Wstydziłam się, że wrzeszczałam na niego po tym, jak okazał mi tyle sympatii, przyjeżdżając i świętując razem ze mną dobre wiadomości. Och, Sunny, jaka ty jesteś głupia jęknęłam. Brett rozzłościł się na mnie i w ten sposób popsułam wszystko, co między nami zdążyło zaistnieć. Chciałam zadzwonić do Lindy. Pragnęłam zakończyć naszą głupią kłótnię i zwierzyć się komuś, kogo znałam od zawsze. Kiedy jednak wykręciłam numer do Tyrellów, okazał się zajęty. Czułam się zbyt przygnębiona i rozbita, żeby rozmawiać z kimkolwiek innym. Jedyne, co mogłam zrobić, to pójść na górę, rzucić się do łóżka, naciągnąć kołdrę na głowę i przespać drugą noc z rzędu w ubraniu. Była to też druga z rzędu noc z koszmarami. Zniło mi się, że stoję z Chesterem na jakimś skalistym wybrzeżu, obserwując nadchodzącą falę, która wyglądała naprawdę groznie. Na plaży w dole dostrzegłam Louisę, szukającą Snookera. Krzyknęłam, żeby ją ostrzec. Wielka Lou odwróciła się i spojrzała na Chestera i na mnie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksAnderson, Poul Operation Chaos00000092 Sobieski Listy do królowej MarysieśÂkiMatt Howard Taking Off (retail) (pdf)Jozef Flawiusz Autobiografia(1)52TYAnthony, Piers If I Pay Thee Not In GoldFred Saberhagen Dracula 03 Vlad TapesHouse of Payne 2 Scout Stacy GailHarrison Harry Stalowy szczur 10 Stalowy Szczur Spiewa BluesaZafón Carlos Ruiz śÂwiatśÂa wrześÂnia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmediatorka.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|