[ Pobierz całość w formacie PDF ]
umawialiśmy się na siódmą. Wprawdzie oni zjedli ju\ placek, ale mam jeszcze herbatniki. - Nigdy nie wspominałaś, \e znasz Tannera, Charly - powiedział niskim głosem Lars. - Oczywiście, \e go znam! Jesteśmy starymi przy jaciółmi. Przecie\ wiecie, \e pół okolicy pije u mnie kawę. Zresztą na pewno spotkaliście się gdzie indziej. Jeśli nie, to pozwólcie. Tanner, to Whitt Lingst- rom...Curt... Nic z tego nie wyszło, choć Bóg świadkiem, jak bardzo się starała. Nie musiała ich przedstawiać. Przed laty większość z nich znała Tannera; mimo to rozmowa nie kleiła się. Tylko Charly wytrwale paplała o ślicznej \onie Whitta, nowym dziecku Curta i wizycie Tannera, który, tak jak wszyscy mieszkańcy okolic, był uprzejmy czasem ją odwiedzić. Jasno obwieściła wszem i wobec: Tanner był przyjacielem. Dotarło to do zgromadzonych mę\czyzn. Zrezyg- nowali z postawy wojowniczych kogutów, ale \aden z nich nie uruchomił jeszcze sań. Charly nie miała czasu spojrzeć na Tannera, zbyt była zajęta przeko-nywniem sąsiadów: niewa\ne, co słyszeliście, mówię wam, \e on jest porządnym facetem. - Przemarzłam do szpiku kości, a wasze \ony pewnie ju\ zamartwiły się na śmierć, co te\ się z wami dzieje. Ju\ to wam raz mówiłam, dziesięć minut temu! - upomniała ich. - Mo\e chciałabyś, by jeden z nas został tu z tobą? - cicho wymamrotał Lars. W nocnej ciszy wszyscy usłyszeli to pytanie. - Ale\ skąd! - odpowiedziała zdecydowanie i za czerwieniła się ze złości. Co innego nie ufać komuś, 50 NOC MYZLIWEGO a co innego obra\ać go. Nigdy przedtem nie widziała, by jej sąsiedzi zachowywali się tak fatalnie. - Wszyscy mieszkamy tylko parę mil stąd. Najwy\ej piętnaście minut saniami - Curt poinformował Tan- nera. Gdy w końcu wsiedli na sanie i pojechali do domu, Charly gotowała się z wściekłości. Ryk silników spłoszył konia Tannera. Widziała, jak gładził go po nozdrzach, klepał i uspokajał. Przez cały czas nie patrzył w ogóle na konia, lecz na nią. Czuła na sobie jego intensywne i chłodne spojrzenie. - Czemu to zrobiłaś? - O co ci chodzi? - nie podniosła oczu. Ton głosu Tannera był wystarczająco grozny. Charly wolała patrzeć na ogiera. W przeciwieństwie do swego pana, jemu wystarczyło dobre słowo i parę pieszczot, by się uspokoił. - Czemu próbowałaś mnie bronić? To przecie\ twoi przyjaciele. Chcieli cię osłonić. Jeśli dałabyś mi szansę, opowiedziałbym im o sowie i rozwiał ich obawy. Po co, do diabła, ta bezsensowna historia pod tytułem: Tanner, jesteś spózniony"? Widocznie było zapisane w górze, \e zrobi z siebie idiotkę w jego oczach. Charly a\ za dobrze zdawała sobie sprawę, jak gorąco zareagowała ostatnim razem, gdy znalazła się tak blisko Tannera. Jeszcze teraz, stojąc na mrozie, niemal czuła tamto bezwstydne bicie serca. Musiała sobie szybko przypomnieć o własnej dumie. - Skoro mowa o sowie, Tanner, to cieszę się, \eś przyjechał. Nic nie jadła. Nie chce. Bardzo się o nią martwiłam. To dlatego jesteś tutaj, prawda? Chciałeś odwiedzić George'a? Zajmę się koniem, a ty mo\esz iść do niego na strych. Mo\e uda ci się go przekonać. Ogier nie protestował, gdy prowadziła go za uzdę, NOC MYZLIWEGO 51 ale przestraszył się ciemnej stajni. Charly zapaliła światło. Wszystkie konie obudziły się, by powitać przybysza. - Wytrę go i wprowadzę do boksu. Czy miewasz kłopoty z lodem pod podkowami? - Nie. Powiedział to tak ostrym tonem, \e spojrzała na niego. W świetle księ\yca wydawał się wysoki jak słup telegraficzny i równie nieruchomy. Ze zmarszczoną twarzą wpatrywał się w jej sterczący kucyk i czerwony od mrozu nos. Nie wyglądała najlepiej. Na dokładkę tonęła w starej kurtce ojca. Tanner nie tylko zmarszczył czoło, wyglądał wręcz groznie. Charly miała tego dość. - Schowaj nerwy w kieszeń, Tanner - upomniała go spokojnie. - Uspokój się i przestań szykować się do ataku. Nie mam na to najmniejszej ochoty, nie ma te\ \adnego powodu. - O czym ty mówisz? - Mówię o twoim talencie do straszenia ludzi. Wyglądasz tak groznie, \e ci biedacy nie wiedzieli, co począć.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksJennifer Roberson Sword Dancer 6 Sword swornGray Claudia Wieczna noc 02 Mowa gwiazdKrentz_Jayne_Ann_Noc_poslubnaKrentz Jayne Ann Noc poĹlubnaJefferson James A. Noc polarnaJennifer Estep [Elemental Assassin 02] Web of LiesBlake Jennifer Dzentelmeni z poĹudniaSeneka MyĹliTaylor Janelle 10 Wszystko dla miśÂośÂciJÄÂZEF IGNACY KRASZEWSKI KUNIGAS(1)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plown-team.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|