[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Muzyki nie znali. I nie mieli gdzie przycupnąć, Bo wszystko dokoła Należało do Castle Sugar Incorporated Albo do Kościoła. To stwierdzenie sytuacji własnościowej w Republice San Lorenzo w roku 1922 jest, według Filipa Castle, całkowicie zgodne z rzeczywistością. Firma Castle Sugar została założona przez pradziadka Filipa Castle. W roku 1922 należał do niej każdy skrawek uprawnego gruntu na wyspie. Działalność Castle Sugar na San Lorenzo - pisał młody Castle - nigdy nie przynosiła dochodu. Jednak, nie płacąc robotnikom za ich pracę, firma potrafiła jakoś z roku na rok wychodzić na swoje i zarabiać tyle pieniędzy, że wystarczało na opłacenie poganiaczy robotników. Panującą formą rządów była anarchia, z wyjątkiem określonych sytuacji, kiedy firma Castle Sugar chciała coś zdobyć albo zrobić. W tych sprawach panował feudalizm. Arystokracja składała się z zarządców plantacji Castle Sugar - byli to uzbrojeni po zęby biali przybysze. Szlachtę stanowili krajowcy, którzy za niewielkie datki i śmieszne przywileje gotowi byli na każde skinienie zabijać, ranić i torturować. O potrzeby duchowe ludu, który znalazł się w trybach tej piekielnej machiny, troszczyła się garstka spasionych księżulków. Katedra San Lorenzo, wysadzona w powietrze w roku 1923, była powszechnie uważana za jeden z cudów Nowego Zwiata", pisał Castle. 57. KOSZMARNY SEN To, że kapral McCabe i Johnson zdołali przejąć władzę nad San Lorenzo, nie było żadnym cudem. Wielu ludzi przejmowało władzę nad San Lorenzo, natrafiając niezmiennie na słaby opór. Przyczyna tego była bardzo prosta: Bóg, w swojej nieskończonej mądrości, uczynił wyspę całkowicie bezwartościową. Pierwszym człowiekiem, który zanotował na swoim koncie ten łatwy sukces, był Hernando Cortez. Cortez i jego ludzie zeszli na brzeg, aby uzupełnić zapas słodkiej wody, w roku 1519, nadali wyspie nazwę, objęli ją w posiadanie w imieniu cesarza Karola V i nigdy więcej nie wrócili. Następne ekspedycje przybywały w poszukiwaniu złota, diamentów, rubinów i korzeni, nic z tego nie znajdowały, paliły dla rozrywki kilku krajowców za herezję i płynęły dalej. Kiedy w roku 1682 Francja ogłosiła objęcie w posiadanie San Lorenzo - pisał Castle - Hiszpanie nie protestowali. Kiedy Holendrzy ogłosili wyspę swoją własnością w roku 1699, Francuzi nie protestowali. Holendrzy nie protestowali, kiedy w roku 1704 panami San Lorenzo ogłosili się Duńczycy. Kiedy Anglia przejęła wyspę we władanie w roku 1706, nie było protestu ze strony Duńczyków. Anglicy nie protestowali, kiedy Hiszpania powtórnie objęła władzę nad wyspą w roku 1720. A Hiszpanie nie protestowali, kiedy w roku 1786 Murzyni z Afryki opanowali statek niewolniczy, doprowadzili go do brzegów San Lorenzo i ogłosili niepodległość wyspy jako cesarstwa z cesarzem na czele. Cesarzem był Tum-bumwa, jedyny człowiek, który uważał, że wyspa warta jest obrony. Maniak Tum-bumwa kazał wznieść katedrę ku czci patrona wyspy, świętego Wawrzyńca, oraz fantastyczne mury obronne na północnym wybrzeżu wyspy, w obrębie których znajduje się obecnie prywatna rezydencja tak zwanego prezydenta Republiki. Mury obronne nigdy nie były szturmowane i nigdy żaden człowiek przy zdrowych zmysłach nie potrafił wymyślić powodu, dla którego warto by je było szturmować. Nigdy niczego nie broniły. Podobno przy ich budowie zginęło tysiąc czterystu ludzi. Połowa z nich została publicznie stracona za brak entuzjazmu do pracy." Firma Castle Sugar zjawiła się na San Lorenzo w roku 1916, w związku z koniunkturą na cukier podczas pierwszej wojny światowej. Nie było wówczas żadnego rządu. Firma uznała, że wobec tak wysokich cen na cukier, opłaci się uprawiać nawet glinę i piach San Lorenzo. Nikt nie zaprotestował. Kiedy McCabe i Johnson ogłosili w roku 1922, że przejmują władzę, firma Castle Sugar ustąpiła bezwolnie, jakby budząc się z koszmarnego snu. 58. SWOISTA ODMIANA TYRANII Nowi zdobywcy San Lorenzo różnili się od wszystkich dotychczasowych przynajmniej pod jednym względem - pisał młody Castle. - McCabe i Johnson marzyli o przekształceniu San Lorenzo w utopię. W tym celu McCabe zajął się gruntownie reformą gospodarki i prawodawstwa, a Johnson wymyślił nową religię." W tym miejscu Castle znowu zacytował Calypso: Chciałem, żeby w tym wszystkim Było choć trochę sensu, %7łeby człowiek mógł wyzbyć się lęku, %7łeby mógł myśleć o szczęściu. Więc wymyśliłem łgarstwo, I wszystko jest, jak trzeba, I zmieniłem tę smutną wyspę W istny przedsionek nieba. Ktoś pociągnął mnie za rękaw marynarki. Obejrzałem się. W przejściu obok mnie stał mały Newt Hoenikker. - Jak by się pan zapatrywał na pójście do baru na jednego? - spytał. Obciągnęliśmy więc po jednym, a potem obaliliśmy jeszcze kilka, co na tyle rozwiązało język Newtowi, że zaczął mi się zwierzać na temat swojej przyjaciółki Zinki, uroczej tancerki-liliputki. Ich gniazdkiem miłosnym był domek jego ojca na przylądku Cod. - Możliwe, że nigdy się nie ożenię, ale za to przeżyłem już miodowy miesiąc. Newt opowiedział mi o niezapomnianych godzinach, jakie spędzili w swoich objęciach, siedząc w starym, białym, wiklinowym fotelu Feliksa Hoenikkera, zwróconym w stronę morza. Zinka tańczyła dla niego. - Wyobraża pan sobie kobietę, która tańczy wyłącznie dla mnie? - Widzę, że niczego pan nie żałuje.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksAnthony Kenny Aquinas on MindFrank & Brian Herbert Man of two worlds05Karta Kwalifikacyjna BMP2012D. HUME BADANIA DOTYCZćÂCE ROZUMU LUDZKIEGOJo Clayton Diadem 03 Irsud (v2.0)Butler Mary E. Brylant czystej wodyQuinn Julia Zakochany hrabiaGrenville_Hilary_ _SćąĂ˘ÂÂodka_WenecjaGregory Benford The SunbornFalkensee Margarete von Noce BśÂćÂkitnego AniośÂa
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plannkula.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|