[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Uwielbiam słuchać, jak się jąkasz - rzekł i puścił do niej oko. - Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się to strasznie seksowne. - Co tu robisz? - zdołała w końcu spytać. - Sądziłem, że to oczywiste. - Zack zdjął czapkę i trzymając ją w wyciągnię- tych rękach, rzekł: - W życiu nie dostałem podobnego prezentu. - Długo się zastanawiałam nad prezentem dla ciebie. Może nie kosztował tyle co twój, ale... - Ale jest wart znacznie, znacznie więcej - Zack nie pozwolił jej dokończyć. - Nie mogę uwierzyć, że tu jesteś. - Musiałem cię zobaczyć. - Tak? - Kiedy kobieta mówi ci, że jej uczucie nie ma granic, to wsiadasz w najbliż- szy samolot i do niej gnasz. - Tak zrobiłeś? - Przecież tu jestem, nie? Zack przestąpił próg, nogą zatrzasnął za sobą drzwi, rozpostarł ramiona i po- rwał Jaye w objęcia. Serce waliło jej z radości. - Ale miałeś spędzać święta z bliskimi, których kochasz... Zack pocałował ją czule. - Właśnie to robię, Jaye. Kocham cię. S R EPILOG Wiosna zawsze była magiczną porą w Michigan, a w tym roku miała szcze- gólny czar. Nie tylko dlatego, że rozpoczynał się nowy sezon wzrostu winorośli, lecz dlatego, że rozpoczął się nowy etap w życiu Jaye. Od Bożego Narodzenia, odkąd Zack, ubrany w ofiarowaną przez nią czapecz- kę ojca, stanął na progu domu i wyznał jej miłość, Jaye odkryła, że dzieląc się wszystkim, co ma z tym mężczyzną, po raz pierwszy od wielu lat poczuła się w pełni sobą. Nie rozmawiali o małżeństwie, lecz był to następny logiczny krok i Jaye już się przed nim nie wzdragała. Ufała nie tylko Zackowi. Ufała sobie. Nie była jak matka. Wiedziała, że ona nie obudzi się pewnego ranka z postanowieniem, że ma dość zabawy w dom i wychowywania dziecka. U boku Zacka chciała się budzić co rano do końca życia. Podobnie jak ojciec, Jaye traktowała zobowiązania bardzo se- rio. Tymczasem otrzymali zaproszenie na ślub Phillipa i Miry. Jaye postanowiła ubrać się w seksowną czerwoną sukienkę, prezent od Corey. Teraz czuła się na tyle pewna siebie, że mogła ją włożyć. Nie bała się, że zwróci na siebie uwagę, dopóki to przede wszystkim Zack koncentrował swą uwagę na niej. Do Kalifornii przyjechali w przeddzień ceremonii. Jaye wiedziała, że Holland Farms było większe od Medallionu, lecz dopiero gdy na własne oczy zobaczyła winnicę, uświadomiła sobie ogrom tego przedsięwzięcia. Winnica należąca do ro- dziny Zacka zajmowała pięć razy większy areał, zatrudniała trzy razy więcej pra- cowników i oczywiście miała dłuższą i bogatszą historię. Zack mógłby tu wrócić. Wystarczyło jedno jego słowo, a przyjęto by go z otwartymi ramionami. Sam jej mówił o tym w Boże Narodzenie. Powiedział rów- nież, jak wiele znaczyło dla niego wyznanie ojca, że go potrzebuje. - Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek przedtem użył takich słów. S R Od tamtego czasu Ross Holland dwukrotnie ponawiał próby przekonania syna do powrotu, za każdym razem dodając coś jeszcze na zachętę, lecz Zack za każdym razem odmawiał. Dopiero teraz, widząc, co odrzucił, Jaye poczuła żal. Może tu właśnie jest jego miejsce? Może powinien się zgodzić, szczególnie że teraz miałby decydujący głos we wszystkich sprawach? Jechali właśnie do kościoła drogą biegnącą obok niekończących się rzędów winorośli, gdy Jaye podjęła decyzję. - Zatrzymaj samochód - poprosiła. Zack zjechał na pobocze. - O co chodzi? yle się czujesz? - Nie, nie. Po prostu muszę ci coś powiedzieć. Zack spojrzał na zegarek. - Akurat teraz? - zdziwił się. - Zlub zaczyna się za niecałe pół godziny. - Wiem, przepraszam, ale muszę ci to powiedzieć właśnie teraz. Była tak przejęta, że Zack posłusznie zgasił silnik. - Dobrze, słucham. - Jaye odpięła pas i wysiadła. - Hej! Gdzie się wybierasz? - zawołał i również wysiadł. Jaye tylko machnęła ręką, by szedł za nią, i ruszyła między rzędy winorośli, nie bacząc na to, że wysokie obcasy grzęzną jej w ziemi. W pewnej chwili stanęła, rozpostarła ramiona, odwróciła się do Zacka i wyznała: - To miejsce jest niewiarygodne. Zack wziął się pod boki i spojrzał na nią jak na wariatkę. - I to właśnie chciałaś mi powiedzieć? - Tak. To znaczy nie... Trudno jej było znalezć właściwe słowa. Zack stuknął palcem w szkiełko ze- garka. - Spóznimy się. - Wiem, ale okaż mi odrobinę cierpliwości. Kiedy się poznaliśmy, powiedzia- S R łeś, że winnica to tylko ziemia i krzewy. Nieruchomość. Inwestycja. Zack zmarszczył czoło. - Pamiętam. - Wierzyłeś w to, co mówisz? - Wtedy tak. - A teraz? - Teraz nie - przyznał. Nie wiedział, w jakim kierunku zmierza ta rozmowa. To dzięki Jaye zmienił zdanie. Nie tylko na ten temat. - Tak myślałam - rzekła Jaye z ulgą, lecz i ze smutkiem. - Jaye? Potrząsnęła głową. - Wiem, że plotę bez sensu, ale wytrzymaj jeszcze chwilkę. Proszę. - Dobrze. - Przypuśćmy, że moja matka by nagle wróciła. Co powinnam zrobić? - Kontaktowała się z tobą? - Nie. Po prostu chcę poznać twoje zdanie. Zack potarł kark dłonią. - Chybabym ci radził, żebyś wysłuchała, co ma do powiedzenia. - A gdyby chciała, żebyśmy znowu były matką i córką, co byś mi doradził? - %7łebyś spróbowała. - Bo najważniejsza jest rodzina, tak? - Tak. Jaye pokiwała głową. - I dlatego, że mnie kochasz, tak? - Akurat w tej chwili zachowujesz się tak, jak gdybyś rozum postradała, ale owszem, kocham cię. - I dlatego, że mnie kochasz, zrobisz wszystko, żebym była szczęśliwa, tak? S R Gotów jesteś nawet do poświęceń? Zack podszedł i wziął ją w ramiona.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksJackson Lilian Braun Kot, ktĂłry...18 Kot, ktĂłry lubiĹ seryMorey Trish Tajemnica hiszpaĹskiej winnicyAnara Bella Ready or Not (Samhain) (pdf)Alfred de Musset spowiedz dzieciecia wiekuJulie Kenner California Demon56655233 My EverythingLynn Abbey Thieves World New Series 01 Turning PointsDlugosz Jan Roczniki IX XIIDygasinski Adolf Pan JćÂdrzej PiszczalskiStatystyka opisowa
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plown-team.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|