[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyglądająca własność ma daleko idące konsekwencje. Pamiętamy z poprzednich rozdziałów, że rozmaitości (czy też przestrzenie różniczkowe lub strukturalne) definiujemy za pomocą rodzin funkcji, zwanych algebrami funkcyjnymi. Ponieważ mnożenie funkcji jest przemienne, rodziny te nazywamy algebrami przemiennymi. Przemienności zawdzięczamy różne, dobrze znane właściwości przestrzeni, na przykład istnienie punktów i ich otoczeń "funkcje czują punkty". Właściwości te są tak dobrze znane, że trudno sobie wyobrazić przestrzeń bez punktów. Przestrzeń wręcz definiujemy jako zbiór punktów. Pamiętajmy jednak, że definicja zależy od nas; zawsze możemy ją zmienić. Bardzo często zmianę wymusza postęp matematyki. Matematyka rozwija się poprzez uogólnienia i gdy zachodzi potrzeba, pojęcia trzeba uogólniać. Należy to jednak robić umiejętnie, tak aby nie naruszyć logiki matematycznego rozwoju. Okazuje się, że zastąpienie przemiennych algebr funkcyjnych nieprzemiennymi otwiera możliwość wielu uogólnień, niektóre z nich są bardzo twórcze. Można już dziś mówić o nowym dziale matematyki geometrii nieprzemiennej. Bada ona przestrzenie nieprzemienne. Ale przejście od algebr przemiennych do nieprzemiennych nie jest banalne. Nowe algebry trzeba dobrać w ten sposób, żeby ich elementy (odpowiedniki funkcji) nie mnożyły się po punktach. Wówczas bowiem działanie mnożenia byłoby przemienne i nie otrzymalibyśmy niczego nowego. A zatem nie mogą być to algebry funkcyjne, gdyż one zawsze mnożą się po punktach. Z tego prostego rozumowania wynika następny wniosek: algebry nieprzemienne w zasadzie "nie czują" punktów, a w każdym razie "nie czują" ich w zwykły sposób, tak jak robią to funkcje. Istotnie, przestrzenie nieprzemienne na ogół nie składają się z punktów. Jak widzimy, przestrzenie te mają zaskakujące własności i dzięki temu są niezwykle interesujące z matematycznego punktu widzenia. Stwarzają także możliwości daleko idących zastosowań w fizyce, co zapowiadają już pewne osiągnięcia uzyskane za ich pomocą. Nieprzemienny świat kwantów Pierwsze sygnały o tym. że nie przemienność ma szansę odegrać ważną rolę w nauce, zawdzięczamy mechanice kwantowej. Dziś już dobrze wiemy, że świat kwantów odznacza się zupełnie Innymi własnościami niż nasz świat makroskopowy, ale dla fizyków pierwszych dekad XX stulecia, a tym bardziej dla szerszej publiczności, było to ogromnym zaskoczeniem. Owe dziwne własności świata kwantów są oczywiście zakodowane w matematycznej strukturze mechaniki kwantowej. Rzecz jednak w tym, że doświadczenia z niesłychaną precyzją potwierdzają słuszność tej teorii. Już sami twórcy mechaniki kwantowej mieli ogromne kłopoty ze zrozumieniem, co się "tam" w świecie kwantów dzieje. %7łeby sobie z rym jakoś poradzić, przyjęli następującą filozofię: Przestańmy w ogóle myśleć o "tam". Nasze aparaty pomiarowe "tam" nie sięgają, a fizyka jest nauką o tym, co się daje mierzyć, a więc zostawmy "tam" w spokoju. Możemy tylko mierzyć pewne wielkości w świecie makroskopowym, na przykład widma emitowane przez atomy lub ślady cząstek w komorze Wilsona, będące następstwem procesów, które zachodzą w mikroskopowym świecie kwantów. Opiszmy więc te mierzalne wielkości matematycznie i zbudujmy mechanikę kwantową, odwołując się wyłącznie do lego opisu. Podejście takie propagował Niels Bohr, ale pierwszy urzeczywistnił je Werner Heisenberg, a potem znacznie rozwinął Paul Dirac. Obiekty matematyczne, za pomocą których opisuje się wielkości mierzalne (obserwowalne), nazwano obserwablami (obserwablami często nazywa się także same wielkości mierzalne). Okazało się, że obserwable tworzą algebrę nieprzemienną i że dziwne własności świata kwantów są w dużej mierze tego następstwem. Dziś wiemy, że matematyczna struktura mechaniki kwantowej to nic innego jak nieprzemienną algebra obserwabli. Rozpatrzmy przykład znane i kiedyś tak mocno dyskutowane relacje nieoznaczoności Heisenberga. Mamy wyznaczyć położenie i pęd cząstki elementarnej, powiedzmy, elektronu. Mierzymy więc jego położenie, na przykład zaczernienie na kliszy, ale sam akt pomiaru (zderzenie z kliszą) zaburza położenie elektronu, a więc zmienia jego pęd. Gdy potem mierzymy pęd elektronu, mierzymy wynik tego zaburzenia. Wykonajmy teraz to samo doświadczenie, zmieniając kolejność pomiarów. Mierząc pęd, zaburzamy położenie, wyznaczając potem położenie, mierzymy wielkość tego zaburzenia. Nic więc dziwnego, że zmierzyć najpierw położenie, a potem pęd to nie to samo, co zmierzyć najpierw pęd, a następnie położenie obie sekwencje pomiarów dają inne wyniki. Relacja nieoznaczoności Heisenberga, zgodnie z którą nie można równocześnie i z dowolną dokładnością wyznaczyć położenia i pędu elektronu, jest prostym następstwem nieprzemienności mnożenia obserwabli. Nieprzemienność leży więc u podstaw "dziwności" mechaniki kwantowej. Co więcej, okazuje się, że charakterystyczna dla całej mechaniki kwantowej stała Plancka h = 6,22x10-27 erg s jest niczym innym, jak tylko miarą tej nieprzemienności. Ponieważ wartość stałej Plancka jest bardzo mała (w porównaniu ze skalą naszego makroskopowego świata), w fizyce klasycznej nieprzemienności nie widać (jej efekty są praktycznie niemierzalne), ale w świecie kwantów nieprzemienność stanowi cechę dominującą. O tym wszystkim wiedziano od dawna, od klasycznych prac Heisenberga i Diraca. Przez długi czas nikomu jednak nie przyszło do głowy, by na nieprzemienność spojrzeć z geometrycznego punktu widzenia. Uczynił to dopiero francuski matematyk, Alain Connes. Od jego prac wzięła początek bujnie się dziś rozwijająca geometria nieprzemienną. Powstanie geometrii nieprzemiennej Wiemy już, że obserwable mechaniki kwantowej tworzą algebrę, czyli spełniają wszystkie wymagania struktury matematycznej, zwanej algebrą. Ale przestrzeń w sensie geometrycznym musi mieć oprócz własności algebraicznych także różniczkowe, to znaczy musi się na niej dać uprawiać rachunek różniczkowy i całkowy; powinny też być na niej określone przynajmniej najważniejsze obiekty i operacje, z jakimi spotykamy się w zwykłej geometrii różniczkowej, a wiec pola wektorowe, przeniesienie równolegle, krzywizna itp. Pamiętamy z poprzedniego rozdziału, że wszystkie te obiekty i operacje można zdefiniować za pomocą algebr funkcji na rozmaitościach. Pomysł Connesa polegał na tym, by te same konstrukcje wykonać, zastępując algebry funkcji w zasadzie dowolnymi algebrami nieprzemiennymi. Okazało się to możliwe, choć w realizację tego programu należało włożyć wiele wysiłku i pomysłowości. Jedna z podstawowych trudności wiązała się z uogólnieniem geometrii przemiennej do nieprzemiennej. Proces uogólnienia zaczyna się w sposób dosyć naturalny: zastępujemy funkcje elementami algebry nieprzemiennej i staramy się postępować według reguł, obowiązujących w zwykłej geometrii różniczkowej. Ale co jakiś czas na drodze tej natrafiamy na rozwidlenia można pójść w tym lub w innym kierunku i wcale nie wiadomo, czy któryś z nich doprowadzi do celu, skutecznie ukrywającego się za horyzontem. Wielka matematyczna erudycja Connesa, jego odwaga i intuicja pozwoliły mu widzieć dalej niż inni. Do przezwyciężenia piętrzących się trudności trzeba było zaangażować wiele różnych działów matematyki: topologię, teorię miary, geometrię algebraiczną, teorię kohomologii de Rahma, tzw. K-teorię i wiele innych. Już same te nazwy laika mogą przyprawić o zawrót głowy, ale kryją się za
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksCruz Melissa de la Klika z San Francisco 01 Uwaga! Nowa Twarz!KoĹciuszko Robert Wojownik Trzech CzasĂłw 4 PoczÄ
tekAdams Douglas 02 Restauracja na koĹcu wszechĹwiataLoius L'Amour Heller With A GunAnne Wealle Bed of Roses (pdf)Destiny Wallace Two of a Kind (pdf)Barrie Abalard The Future of Spanking Sexy Stories of Possibilities [DaD] (pdf)James Fenimore Cooper The Crater [txt]Hassel Swen General SSJózef Ignacy Kraszewski Dziennik Serafiny(1)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plown-team.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|