[ Pobierz całość w formacie PDF ]
życie. Z naprzeciwka zbiegało w dół siedem młodych dziewcząt. Wołały coś do siebie nawzajem, pokrzykując radośnie. 111 Każda z nich trzymała gliniany dzban na wodę. Gdy tylko panny dostrzegły zbliżających się wędrowców, ucichły i zwolniły kroku. Zawstydzone, szeptały coś do siebie i chichotały, zasłaniając dłońmi usta. Widok dziewcząt bardzo zainteresował zarówno Saula jak i Szymona. Młody Polak był pod wielkim wrażeniem ich urody. Po prostu nie mógł się napatrzeć. Suknie dziewczyn, sięgające do kostek, idealnie przylegały do ciał, podkreślając ich smukłe piękno. Chłopak zwrócił uwagę - pierwszy raz w życiu - jak nieznajome wdzięcznie kołyszą się na boki w rytm swoich kroków. Ich długie, ciemne, kręcone włosy sprężynowały to w dół, to znów w górę. Polak poczuł, że robi mu się gorąco, szczególnie na twarzy. Gdy chichocząca, przemiła grupka mijała obu mężczyzn, Saul zatrzymał się, pokłonił nisko i powiedział: - O piękne panny, proszę, pomóżcie swym sługom! Jestem Saul, syn Kiszą z pokolenia Beniamina, a to jest Szymon, syn Polaka. Szukamy proroka, który podobno mieszka w tym mieście. Czy może go znacie? Zaskoczone dziewczyny zamilkły i znieruchomiały. One również były zauroczone widokiem wysokiego i urodziwego Saula. - O tak! - powiedziała najodważniejsza z nich. Dygnęła przy tym bardzo wdzięcznie. Szymon, stojąc teraz blisko, wręcz pochłaniał wzrokiem ich piękno: brązowe, duże oczy i ciemne, wyrazne brwi. Chłopak nie mógł się nadziwić, w jaki sposób dziewczęta potrafią podczas mrugania tak szybko trzepotać swymi długimi rzęsami. Bardzo go to zaciekawiło. 112 - Prorok Samuel wchodzi właśnie na szczyt wzgórza, bo będzie za chwilę składał ofiarę wraz ze starszyzną miasta - wyjaśniła dziewczyna. W pewnym momencie Szymon zauważył, że jedna spośród ślicznotek nie patrzy tak jak inne na Saula, ale na niego. Skrywała swe spojrzenie i uśmiechniętą, piękną buzię za długimi rozpuszczonymi włosami, jednak chłopak to zauważył. Uniosła teraz swą dłoń i zaczęła nawijać na palec jeden z grubych loków. Polak nie miał dotychczas pojęcia, że można robić takie ciekawe rzeczy-1 włosami. Następnie skierował swój wzrok w dół i tu też spotkała go niespodzianka. Dziewczęta bowiem miały na nogach cieniutkie sandały. Były one przewiązane między palcami drobnymi rzemykami. Dziewczyny wyglądały jakby chodziły prawie boso. Mają małe stopy; małe, ale takie jakieś fajne" - pomyślał Szymon. - Jeśli się pospieszycie, dzielni mężowie - dodała najodważniejsza z dziewcząt - to zdążycie jeszcze na tę uroczystość. Następnie wszystkie, piszcząc radośnie, zerwały się do biegu, podążając dalej w dół, ku studni. Polak patrzył, jak się oddalały. Nagle ta, która przed chwilą go obserwowała zza rozpuszczonych włosów, odwróciła się i pomachała do niego zalotnie dłonią. Zaskoczony chłopak nie wiedział jak się zachować, więc odmachał jej z powrotem; w tej samej chwili rozległ się jeszcze głośniejszy śmiech wszystkich panien. 113 - Dobrze ci radzę, chłopie, nie oglądaj się zbyt długo za dziewczynami, bo z nimi są same kłopoty! - burknął Saul. - Przecież ja się w ogóle za nimi nie oglądam. Zresztą, to były same brzydule. Szkoda na nie czasu - odpowiedział zakłopotany Szymon. Chyba zwariowałem. Co się ze mną dzieje?" - Polak gadał w myślach do samego siebie, po czym znów odwrócił się ukradkiem, aby popatrzeć jeszcze choć przez chwilkę na dziewczęta. Rori>ztał 14 Gdy obaj mężczyzni wdrapali się na szczyt wzgórza, zastali tam wielu zgromadzonych mężczyzn, stojących wokół wielkiego, płonącego stosu drewna. Wysoki płomień pochłaniał właśnie ofiarne zwierzę, leżące na drewnianych szczapach polanych oliwą. Gęsty, ciemny dym unosił się wysoko nad wzgórzem. Mężczyzni stali w ciszy, pokornie pochyleni. Wśród nich wyróżniał się człowiek w białej, powłóczystej szacie. Jego długie włosy opadały na szerokie ramiona, a jasna, szpakowata broda sięgała aż do piersi. Mężczyzna trzymał w rękach rozwinięty rulon i czytał coś uroczyście ze świętego zwoju. Gdy ofiara całkowicie spłonęła, przewodniczący odwrócił się i ruszył wprost ku nowo przybyłym gościom. Za nim kroczyła cała starszyzna miejska. Zbliżywszy się, mężczyzna zawołał: 115 - Witajcie, dostojni goście! Czekałem na was, bo już wczoraj oznajmiono mi, że przyjdziecie. Obaj przybysze zaniemówili ze zdziwienia. - Witaj, synu Kiszą. Cieszę się, że dotarłeś tu szczęśliwie - o wiele niższy Samuel przygarnął ramieniem Saula i dodał: - Bądz łaskaw przyjąć moje zaproszenie na uroczystą wieczerzę. - Ale, na wszystkich gońców Izraela, my bardzo się spieszymy - wyjaśniał zakłopotany syn Kiszą. - Powinniśmy być już dawno z powrotem w domu. Mój ojciec zamartwia się, bo... - Jeśli chodzi o te oślice, które zginęły wam trzy dni temu - prorok przerwał mu wpół zdania. - to już nie musisz się nimi martwić, bo znalazły się i wróciły do domu. Zresztą, czyje jest to wszystko, co Izrael ma wartościowego? Czyż nie należy do ciebie i domu twego ojca? - Przecież ja jestem tylko Beniaminitą; pochodzę z najmniejszego pokolenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksRoberts Nora 02 Dziewczyna z okĹadkiC Roberts John Maddox Conan zuchwaĹyHeinlein, Robert A Rocket Ship GalileoRobert Haasler Tajne sprawy papieĹźy4 Robert A. Haasler Ĺťycie seksualne ksiÄĹźyHoward Robert E Conan KullRoberts Nora MiĹoĹÄ i paragrafZrodzone ze smierci Nora RobertsHeinlein, Robert A Take Back Your GovernmentNora Roberts Rodzinny skarb
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plspoker-kasa.htw.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|