pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Zapraszamy do głównego wyjścia! - zawołał jeden. - Może się łaskawie tutaj
pofatygujesz...
- Proszę uprzejmie! - odburknął Michalski, bo równocześnie złościło go to wszystko i
zaczynało bawić.
- Dokąd idziesz? Nikt cię dzisiaj nie zwolnił, o ile wiemy.
- Nie wasz interes. Za godzinę wrócę.
- Znowu się urywasz do swojego Rudego? Nie wyjdziesz!
Michalski zzieleniał ze złości.
- Odsuńcie się od bramy, bo palnę jednego z drugim! Co to, obóz wojskowy? Chcę
wyjść, to wychodzę. Jeśli zamknęliście furtkę, to wyjdę przez główną bramę. Jasne? Bo od
tego jest brama...
- Dla kogo brama, to brama. Dla wychowawców i dla gości - odpowiedział mu jeden z
chłopców. - A dla nas jest to wartownia numer jeden!
- A dla mnie jesteś bałwan numer trzy!
- Dlaczego trzy? - zdziwił się Zielony,
- Bo jeden sterczy w bramie, drugi siedzi na drzewie, a trzecim jesteś ty. A dlaczego
bałwan, to nie pytasz? - i Michalski roześmiał się pogardliwie. - No już. Szpinaki, odsuwać
się od bramy...
- Nie przezywaj nas od szpinaków, bo...
- Bo co? Mów. Bo co, Zieloni? Nalejecie mnie? Jest jeszcze dyrektor...
- Uspokójcie się, cisza! - krzyknął drugi Zielony. - Jest odpowiedz ze Sztabu. Muszę
odczytać...
Rozejrzał się Michalski, ale niczego nie zauważył, co by mogło wyglądać na
odpowiedz. Ze zdumieniem patrzył, jak Zielony wyjmuje szybko notes, długopis i zaczyna
coś pisać, nie spuszczając oka... właśnie, w co on się tak wpatruje? - zastanawiał się
Michalski. - W któreś okno, ale w które? I co tam widzi?
I wreszcie sam dostrzegł. W oknie od jednej z piwnic Domu Dziecka, ledwo
wystającym ponad ziemią, najwyrazniej błyskało coś regularnie, w krótkich odstępach.
- Ty, co to ma być? - spytał Michalski po cichu drugiego z Zielonych, żeby tamtemu
nie przeszkadzać.
- To jest, a nie ma być. Sygnalizacja. Tak cię bardzo dziwi? Jakbyś był z nami, to też
byś umiał...
- Nie muszę umieć... - mruknął Michalski i odwrócił się do nich tyłem, żeby nie
spostrzegli, że jednak mu to zaimponowało.
Obydwaj Zieloni zaczęli po chwili coś szeptać między sobą, potem kłócili się
półgłosem, a Michalski czekał niby zupełnie spokojnie.
- Długo jeszcze? - spytał. - Macie już tę odpowiedz?
- Mamy.
- Jaką?
- %7łe możesz wyjść. Niestety... Ja się z tym co prawda nie zgadzam, ja bym cię nie
wypuścił... - zaperzył się Zielony.
- Ale widocznie to nie ty tutaj rządzisz. Prawda? - roześmiał mu się w twarz
Michalski, choć jego najbardziej zaskoczyła właśnie taka decyzja Sztabu. - Ucz się, szpinak,
że rozkaz to rozkaz. Cześć!
- Tylko przestań nas przezywać! - usłyszał za sobą. - I masz wrócić do kolacji!
- Pocałujcie wy mnie w nos... - mruknął do siebie Michalski, ale równocześnie
postanowił przestać nazywać Zielonych szpinakami. Ostatecznie cały; ten ich Sztab ładnie się
znalazł - pomyślał. - Chociaż. choroba wie, dlaczego nagle tacy dobrzy dla mnie. Może będą
mnie teraz śledzić? Chcą się dowiedzieć, dokąd idę i co my robimy? Trzeba uważać...
- Trzeba bardzo uważać! I to nie tylko ty, ale my wszyscy! - zdecydował Rudy, kiedy
Michalski opowiedział chłopcom całą historię. - Oni są świetnie zorganizowani, jak z tego
wszystkiego widać.
Staszek Koza pokiwał głową.
- A wiecie, co było dziś na końcu korytarza podczas dużej przerwy? Regularna
kocówa, tylko że błyskawiczna...
- Mów jasno!
- Pamiętacie, że od rana Furdała szukał zaczep-; ki, coś mu odbiło. Przed lekcjami
przyczepił się do mnie. I dostał w łeb od Michalskiego i Zenka. Na pierwszej przerwie
popchnął Irkę, a Wajnert podstawił jej nogę. Wajnertowi Irka oddała sama, a Furdałę uspokoił
Gruby. Ale nie widzieliście, że na drugiej przerwie Furdała nalał Ciapciaka...
- Za co? - spytał Rudy. - Dlaczego nic nam nie powiedziałeś?
- Właśnie! - rzucił się Mizera. - Trzeba chłopcu pomóc, bo Zielonych w szkole nie
ma...
- Nie powiedziałem, bo nie zdążyłem. A potem już nie było potrzeby. Bo ty się Mizera [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    IndeksAntologia SF Stało się jutro 7 Janusz A. ZajdelZajdel _Janusz_A_ _ Limes _InferiorJack L. Chalker Priam's LensValierre Zakochana kśÂ‚amczucha02 Kristi Gold W ramionach szejkaAmanda Quick Prywatne demonyDaniel Silva Angielski zabojcaJames P. Hogan Hammer of DarknessBonnie Dee A Hearing Heart v2Anderson, Evangeline In The Halls Of The Pleasure Palace (Liqu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orientmania.htw.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com