[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uciekały od niej, z szeregu ku nieznanemu, przybijały do nieprzyjaznych portów. Jakby miłość Claudii była cięższym brzemieniem od kłopotów, które mogą zdarzyć się zawsze i wszędzie (to nie była cała prawda: okrutna prawda to ta, że jej miłość była znana, kłopoty zaś stanowiły nie wiadomą, były nowością, miały smak zwodniczej, efe merycznej, ale przecież wolności). Co zebrała Claudia, idąc przez życie i siejąc? Syna, Francesca, który przeniósł się do Australii, prowadził życie wiejskie i egzotyczne zarazem, mało zrozumiałe nawet dla otwartej matki. Męża Ernesta, który jak tylko mógł, pod byle pretekstem, dawał nogę do syna w Australii. Młodszą córkę Ilarię, która mieszkała dwie godziny drogi od niej, ale była bardziej nieuchwytna niż kangury. Cóż za bilans kwoki! A przecież nigdy się nie żaliła, przeciwnie, była dumna ze swego potomstwa. 62 Dlaczego więc Ilaria tego wieczoru pokłóciła się z Clau dią? Jakby chciała udowodnić, że to ona nie umie spokojnie wysłuchać zdania innych. Dlaczego zaczęła tego wieczoru mówić o polityce? Nie mogła być cicho, ograniczając się do pytań o Francesca: Jak się czuje? Co nam donoszą jego krowy? Jaka u niego pogoda?" lub: Jaka jest pogoda w twoim sercu, Claudio?". Ilaria szczerze życzyła jej lepszej pogody niż ta, którą miała w swoim sercu, pogodniejszej, mniej burzliwej. Siedemnaście Wreszcie ciekawy temat do rozmowy, odpowiedni dla otumanionej romantyczki. Powiedziałabym, że zakochałam się w nim, bo nie ma w sobie nic z dziecka; mam dość nieodpowiedzialnych facetów, wiecznych chłopców, permanentnie załamanych neurotyków, wrażliwców, którzy bez zmrużenia oka pozwalają utrzymywać się rodzicom lub narzeczonym. Gdyby w miłości obawa przed śmiesznością nie stała tuż za drzwiami, odważyłabym się powiedzieć, że po doba mi się, bo jest poważnym facetem, oczywiście tro chę twardym, despotycznym i aroganckim, ale rów nież niezawodnym, odpowiedzialnym, zupełnie nie- mazgajowatym, działającym świadomie i wyrozumiałym. Umie słuchać, przekazywać wiedzę, prześlizgiwać się... zawsze wie, która droga jest najwłaściwsza. I pod nieca mnie fakt, że w seksie on przejmuje inicjatywę. Nie można być wciąż i we wszystkim, również w łóżku, kobietą zrealizowaną, wyzwoloną. Odpocznijmy sobie chociaż w pozycji horyzontalnej. Nasze pokolenie po łknęło wszystkie odpady radioaktywne, nie zdając sobie sprawy z pionierskiej roli, nasz feminizm (jeśli femi nizm oznacza ciężką harówę bez siatki zabezpieczającej) nie jest wcale rewolucyjny, przeciwnie, jest przygnę biająco konformistyczny. No dobrze, o tym już mówi łyśmy. 64 Co mi się w nim jeszcze podoba? Kiedy kłócimy się, to znaczy kiedy ja się kłócę, nawet o milimetr nie zmieni pozycji, ale kiedy żalę się na brak zdecydowania (ileż razy próbowałam go rzucić!), nie daje mi nic odczuć, milczy, rozumiejąc moje w pełni uzasadnione skargi, przecież wie, że lepszy rydz niż nic. Powiesz: Co za fiut!", ale ma chociaż jasne poglądy, korzysta z doświadczenia, całkowite przeciwieństwo zasrańców, których udawało mi się ustrzelić, a którzy, gdy już nie kochali, zawsze próbowali obarczyć mnie winą. Nie wiem, co za alchemia tu działa, ale czuję się kochana, ufam mu, jest silny, opanowany, kompas na pustyni mojego dorosłego życia. To są luzne dywagacje, prawdą jest, że on, no wiesz, jest drugą połówką jabłka? Wreszcie wykrztusiłam, niech żyje romantyzm, niech szlag trafi defensywną ironię, znu dził mnie sceptycyzm i dowcip. Czuję, że przynależę do niego i nic nie szkodzi, że cechą naszych czasów, czy też mojego losu, jest współwłasność (a jeśli jest to cu downa i ekonomiczna recepta na usatysfakcjonowanie świata?). Jestem też przekonana, że w naszym wieku, kiedy ma się na koncie różne przygody i uczuciowe pomyłki, zaczyna się rozumieć, co jest najważniejsze. Ja chcę jego. Jeśli chodzi o marzenia i pragnienia, jestem szczera, do cholery! Daria PS Byłabym zapomniała o kilku szczegółach, waż nych zwłaszcza dla Ciebie. Dzięki niemu czuję się mło da, piękna jak nigdy i w sumie, pomiędzy jednym a drugim zniknięciem, pożądana. Czyżbym grała i śpiewała samej sobie? Osiemnaście Na szczęście tym razem Danila była w domu. Rozbita po ostatniej miłości, która skończyła się totalnym fiaskiem, ale troskliwa i macierzyńska jak zawsze. Nikt tak jak Danila nie potrafił przygotowywać jagodowej herbatki. Z nikim innym, tak jak z nią, nie można było pogadać. Chciałaby mieć taką matkę. Ona i Danila natychmiast przypadły sobie do gustu. Obwąchały się i zaiskrzyła przyjazń. Roberta nigdy nie miała wątpliwości. Jej jasny umysł był jak ser owczy na lasagne o imieniu Danila; idealnie pasowały do siebie. Lasagne składała się tylko z naturalnych składników: więc jak tu się nie zachwycać tą niewinną dziewczyną (tak się tylko mówi, nie była już przecież podlotkiem), fruwającą w obłokach, wierzącą, że marzenia mogą się spełnić bez kompromisów i potyczek? Danila Nero, wielka gwiazda! Tylko ona mogła mieszkać w piwnicy, uważając ją za apartament w arystokratycznej siedzibie, nigdy nie za zdrościła Robercie, młodszej, mającej więcej szczęścia. Danila była naprawdę kobietą z klasą, nie to co Ilaria. Umiałaby cieszyć się z miliardowego kontraktu, który spada z nieba niewdzięcznej Dolores, nawet gdyby w tym samym czasie dyrektor banku informował ją: Przykro mi, proszę pani, ale jeśli nie spłaci pani długu, będę zmuszony zająć pani meble, a nawet kostiumy sceniczne". W gruncie rzeczy Roberta nie mogła narzekać, mimo destrukcyjnego epizodu z Dolores, miała szczęście przy- ciągać piękne osoby. W garażu z zasłonkami w kwiaty Danila była jednym z okazów swojego wyrafinowanego zbioru. Pełną piersią wciągała wilgotne powietrze piwnicy. Im bardziej oddalała się od Dolores i Mediolanu, tym lepiej się czuła, prawie tryskała zdrowiem. Jaka ładna ta Danila, jak z obrazów Renoira. Jest w niej coś ze staromodnej panienki, coś z modernistycznej starej panny, autentycznie dowcipna, z ironią i odpowiednią dramaturgią (tak dużo talentu komicznego, czy to możliwe, aby żaden reżyser go nie zauważył?) potrafiąca opowiadać 0 kolejnej życiowej pomyłce. Dla odmiany, o żałosnej miłości. A ona, Roberta, próbowała ją wspierać, opowia dając dowcipy i śmieszne historyjki. Depresja nie zabraniała jednak Danili ustawiania się w rządku pudełeczek z cudownymi" herbatkami. Od przeszło sześciu miesięcy hołdowała nowym terapiom zdrowotnym, z entuzjazmem wyznawała nową wiarę. Od kiedy Roberta ją znała, poświęcała się alternatywnym doświadczeniom: jodze, filozofii tybetańskiej, homeopatii, interpretacji snów, tarokowi, horoskopom chińskim, fusom z kawy, poprzednim wcieleniom, i tak aż do ostatniego odkrycia: świat jest zaludniony aniołami. Na ulicy Barberini z pewnością zamieszkał anioł z katakumb, anioł po strzelony, zazdrosny, który kochał tak zaborczo, że wszystko psuł. Danila zawsze taka była: najpierw działała, potem
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksDead Rules Randy RussellJackson Lilian Braun Kot, który...18 Kot, który lubiśÂ‚ sery61 Weekend w Tokyo Darcy EmmaFighting Connol 2 In Jack's Arms Roxie RiveraCruz Melissa de la Klika z San Francisco 01 Uwaga! Nowa Twarz!Cindy Gerard Zabawy z miśÂ‚ośÂ›cić…Janet Morris Silistra 1 High Couch of SilistraTribĹŻ celtiche in EuropaDygasiśÂ„ski Adolf As05. Dni Mroku
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plannkula.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|