[ Pobierz całość w formacie PDF ]
oficjalnym tonem, oświadczając triumfalnie: - Proszę uprzejmie, żebyście spróbowali skontaktować się z waszym Dyrektorem wszelkimi dostępnymi kanałami. Z góry uprzedzam, że to wam się nie uda. Jest moim więzniem! Nie oczekuję od was pieniędzy, jedynie rozsądku. Uprowadzenie tej lokalnej szychy na pewno nie poprawi waszej sytuacji na giełdzie. Co? Nie, nie może pan. Oto moje warunki: Według waszych planów w niedzielę wieczorem do lodowiska ma dotrzeć transport z amoniakiem. Macie go odwołać i zarządzić kontrolę instalacji, zbiornika, zaworów, rur, całej maszynerii. A teraz kilka słów od szefa. Słyszysz jak Korneliusz wstaje i przekazuje aparat Dyrektorowi, który tonem pełnym rezygnacji i politowania prosi: - Nie ułożycie się z tym wariatem, spełnij jego prośbę, dodatkowa kontrola nam nie zaszkodzi, a może raz na zawsze uciszy tego szaleńca. Niedługo będę wolny, więc& - Dobra, koniec tych pogadujesz! Korneliusz odbiera aparat, w momencie, gdy ktoś błyskawicznie zdejmuje kłódkę i energicznie otwiera drzwi, krzycząc: - Wiedziałem! (20) 44 - No! Pogadaliśmy sobie, więc teraz dotrzymacie towarzystwa Dyrektorowi. - Co zamierzasz z nami zrobić? pyta podejrzliwie Korneliusz. - Nic. Posiedzicie tu do niedzielnej nocy, wtedy ktoś was wypuści. Dowódca wychodzi, a Ty wtulasz się w ramię Wiktora. Wolisz, żeby Wasi strażnicy nie postrzegali Cię jako silnej osoby, może dzięki temu uda Ci się jakoś zmniejszyć ich czujność. Poza tym zwyczajnie potrzebujesz teraz dotyku kogoś bliskiego. Wszystko, co usłyszałaś zdaje Ci się tak nierzeczywiste, że czujesz się jak uczestniczka sesji jakiejś gry fabularnej. Gdy wchodzicie do nowego pomieszczenia, a za Wami zamykają się drzwi, na które ponownie nałożona zostaje kłódka, poczucie nierealności całe tej sytuacji tylko się wzmaga. By odgonić te myśli zastanawiasz się, w jakim stanie jest Dyrektor. W tej właśnie chwili mężczyzna oznajmia radośnie: - Proszę, proszę! Korneliusz i jego menażeria, witam, witam! Te drzwi nie są przesadnie grube, więc słyszałem treść waszej pogawędki. - I to cię tak bawi?! reaguje ostro Wiktor. - Tak, chłopaczku, właśnie to mnie bawi. Wszyscy, łącznie z tymi kretynami, wierzycie w nadchodzącą apokalipsę. Zbiornik najzwyczajniej w świecie wytrzyma, nie będzie żadnej katastrofy. A cysterna ma dobrą ochronę, banda domorosłych wandali im nie zaszkodzi. - Znij dalej rzuca z pogardą Korneliusz. Wasze straty pójdą w miliony, albo i lepiej. Chociaż to akurat dobrze, to jedyny argument, który dotrze do twoich szefów. Szkoda tylko tych wszystkich ludzi, którzy zapłacą za waszą lekcję pokory swoim życiem. - Jedyną ceną, jaką przyjdzie komuś zapłacić, to koszty sądowe i ostry wyrok dla ciebie, Korneliuszu. Twój pomagier sprawia wrażenie zwykłego pionka, a dziewczyna ma po prostu pecha, że ma chłopaka, który wciąga ją w podobne afery. Chcesz zareagować, ale szybko powstrzymujesz się, oddając pierwszeństwo głosu Wiktorowi, przypuszczając, że wolałby samemu przemawiać w obronie swoich decyzji. Natomiast Twój przyjaciel najwidoczniej nie ma zamiaru wdawać się w przepychanki słowne, bowiem milczy jak zaklęty. Nagle uzmysławiasz sobie, że skoro żadne z Was nie zaprzeczyło słowom Dyrektora, to niejako potwierdzacie jego przypuszczenie, co do charakteru Waszego związku. Chociaż niejednokrotnie do tej pory byliście mylnie uważani za parę, to dopiero teraz, w tej krytycznej sytuacji, uświadamiasz sobie, że właściwie te pomyłki nigdy Ci nie przeszkadzały. Rozmyślania o charakterze Twojej więzi z przyjacielem zawsze wprawiają Cię w dość melancholijny nastrój, za którym nie przepadasz, toteż postanawiasz przerwać krępującą ciszę i zainicjować jakąś, choćby najbardziej wymuszoną, rozmowę. #2 32 Brak 22 45 - Muszę wierzyć ci na słowo. - Dość już tych rozmów o niczym! wtrąca się nerwowo Korneliusz. - Zamknij ryj albo wyłupię ci oczy i każę je zeżreć! wrzeszczy niespodziewanie Dowódca z takim natężeniem nienawiści w głosie, że ani przez chwilę nie wątpisz w dosłowną realność spełnienia jego grozby. - Spokojnie prosisz łagodnie. Po prostu chcielibyśmy wiedzieć, dlaczego ty i twoja grupa postanowiliście wmieszać się w sprawę lodowiska. - W porządku odpiera spokojnie mężczyzna, jak gdyby jego wcześniejszy wybuch złości w ogóle nie miał miejsca. Wszystko wam wyjaśnię. (9) 46 - Nic straconego. Skoro przyznajesz, że twój stan cię ogranicza, widać tak jest. Myślałem, że inaczej zareagujesz na moją prowokację. Ale dość już tych grzeczności, raczej mnie nie polubicie, a mi zostało mało czasu na zawieranie nowych znajomości, szczególnie teraz. - Powiesz nam w końcu, co planujesz? pyta niecierpliwie Wiktor. - Tak. I gwarantuję, że będziesz żałował pośpieszenia mnie do ujawnienia prawdy, mógłbyś dłużej pozostać w stanie błogosławionej niewiedzy. (9) 47 Chociaż bardzo obawiasz się konsekwencji, które może ponieść
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnatalcia94.xlx.pl
|
|
IndeksClaudy Conn [Legend 02] Shee Willow (pdf)Esther M Friesner Elf DefenseEric Van Lustbader Sunset Warrior 3 Dai SanHesse Hermann Wilk stepowySouthwick_Teresa_ _Zona_dla_szejka_01_ _Klejnot_pustyniHeinlein, Robert A Take Back Your GovernmentDavis Justine Odnaleziony tatuśÂKrall_Hanna_ _Taniec_na_cudzym_weseluLoius L'Amour The Strong Shall LiveJack L. Chalker WOS 2 Exiles at the Well of Souls
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plown-team.pev.pl
Cytat
Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie. A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne |
|