pobieranie; pdf; ebook; download; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Felicitas multos habet amicos - szczęście ma wielu przyjaciół.
Indeks Eddings_Dav D20021169 arteuza
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziej niewzruszoną miną, jaką można sobie wyobrazić.
 Paul kradł?
 Tak jest.
 Nie do wiary. Mój brat też kradł w sklepach. Raz zwędził wszystkie pre-
zenty, które dał nam na Gwiazdkę.
 Naprawdę? To cudowne! Widzisz? Był ciekawy! I powiem ci coś jeszcze:
nigdy nie słyszałam, żeby ktoś mówił o kimś z tak mieszanymi uczuciami. Jedne-
go dnia przedstawiasz go jak swego idola, następnego jak Kubę Rozpruwacza.
Zaczęliśmy o tym rozmawiać. Kelner przyniósł indyka i spytał, czy ma nało-
żyć Paulowi, czy też zaczekać, aż wróci. Spojrzałem na zegarek i aż podskoczy-
łem, gdy dotarło do mnie, jak długo go nie ma. Przeniosłem wzrok na Indię, chcąc
sprawdzić, czy się denerwuje. Kilka sekund grzebała widelcem w talerzu, a potem
popatrzyła na mnie.
 Joe, wiem, że to głupie, ale czy mógłbyś zajrzeć do toalety? Na pewno
wszystko jest w porządku, ale zrób to dla mnie, dobrze?
Odłożyłem serwetkę i pospiesznie strzepnąłem okruchy ze spodni.
66
 Jasne! Pilnuj, żeby kelner nie zjadł mi indyka.
Powiedziałem to lekkim tonem, w nadziei, że się uśmiechnie. Ale na jej twarzy
malowało się coś pomiędzy lękiem i udawanym spokojem.
Wstałem, ale nie chciałem nigdzie iść. Nie chciałem się ruszyć z miejsca.
Chętnie przestałbym na środku restauracji, na oczach tych wszystkich ludzi, do
końca dnia. Strach nie ma godności.
Trzeba wam wiedzieć, że odkąd zginął mój brat, przerażenie towarzyszyło mi
stale. Z każdej sytuacji wyciągałem pochopne wnioski i wyobrażałem sobie naj-
gorszy możliwy rozwój wypadków. Robiłem tak, ponieważ wiedziałem, że jeśli
się mylę i wszystko skończy się dobrze, będę zachwycony, jeśli zaś mam rację
(co zdarzało się rzadko), ta nowa okropność nie uderzy już we mnie z taką siłą jak
śmierć Rossa.
Starałem się iść powoli, żeby nie zdenerwować Indii (gdyby przypadkiem
mnie obserwowała) i nie przykuć uwagi innych gości. Patrzyłem prosto przed
siebie, ale nic nie widziałem. Brzęk setek sztućców rozbrzmiewał donośniej i bar-
dziej alarmująco, niż mogłem przypuszczać. Zagłuszał odgłos moich kroków
i wszystkie te dzwięki, które wydaję i które tak wyraznie słyszę, gdy jestem prze-
rażony i zbliżam się do tego, co mnie przeraża.
Przy wyjściu z sali potknąłem się o wybrzuszenie dywanu i ledwo utrzymałem
równowagę. Męska toaleta znajdowała się dokładnie na wprost jadalni, we wnę-
ce oświetlonej jedynie zielonym napisem HERREN nad drzwiami. Ująłem zim-
ną metalową klamkę, zamknąłem oczy, nabrałem powietrza w płuca i pchnąłem
drzwi. Zobaczyłem rząd lśniących białych pisuarów. Ani śladu Paula. Odetchną-
łem z ulgą. Pomieszczenie było nienaturalnie jasne i ostro pachniało sosnowym
środkiem dezynfekcyjnym. Za pisuarami, naprzeciwko rzędu białych umywalek,
znajdowały się trzy szare kabiny.
Idąc ku nim, zawołałem go po imieniu. %7ładnej odpowiedzi. Znów ogarnął
mnie ponury strach, choć rozsądek podpowiadał mi, że Paul może być w tysiącu
różnych miejsc: rozmawiać długo przez telefon, przeglądać pisma w kiosku. . .
 Paul?
Spostrzegłem, że coś się rusza pod drzwiami środkowej kabiny i niewiele my-
śląc, uklęknąłem, by zobaczyć, co to takiego.
Przez chwilę byłem pewien, że poznaję jego czarne, znoszone mokasyny, ale
wtedy nogi podniosły się powoli do góry i zniknęły z pola widzenia  jakby
mężczyzna, który był w środku, z jakiegoś dziwacznego powodu przyciągnął je
do piersi. Przemknęła mi przez głowę myśl, że powinienem przysunąć się bliżej
kabiny, ale resztki zdrowego rozsądku krzyczały, żebym przestał zaglądać pod
drzwi kibla i natychmiast stamtąd zjeżdżał.
 Wszyscy na zewnątrz muszą usiąść!
 Paul?
67
 %7ładen Paul! Tutaj jest Brzdąc! Jeśli chcecie zostać na przedstawieniu, mu-
sicie się pobawić z Brzdącem!
Nie wiedziałem, co robić. Klęczałem na podłodze z zadartą głową, patrząc na
drzwi ubikacji. Ponad nimi ukazał się czarny cylinder, a potem twarz Paula, ob-
ramowana otwartymi dłońmi (ich wnętrza zwrócone ku mnie, kciuki pod brodą).
Włożył białe rękawiczki Brzdąca.
 Wezwaliśmy was tu dzisiaj, aby znalezć odpowiedz na Wielkie Pytanie:
dlaczego Joseph Lennox rżnie Indię Tate?
Popatrzył na mnie słodko. Zamknąłem oczy i zobaczyłem krew pulsującą pod
moimi powiekami.
 Nikt się nie zgłasza? Jak wam nie wstyd? Brzdąc urządza dla was cały
pokaz czarów, a wy nie chcecie odpowiedzieć na jedno maleńkie pytanko?
Zebrałem odwagę, by znów nań spojrzeć. Oczy miał zamknięte, lecz jego usta
nadal się poruszały, mówiąc coś bezgłośnie. I nagle:
 Ha! Skoro nie ma ochotników, będę was wywoływał. Joseph Lennox
w trzecim rzędzie! Powiesz nam, dlaczego Joseph Lennox rżnie żonę Paula Ta-
te a?
 Paul. . .
 Nie Paul! Brzdąc! Paula nie ma dziś z nami. Woli wariować w samotności.
Otworzyły się zewnętrzne drzwi i do toalety wszedł jakiś mężczyzna w sza-
rym garniturze. Paul zanurkował do kabiny, a ja głupio udałem, że zawiązuję
sznurowadło. Mężczyzna omiótł mnie spojrzeniem, po czym upchnął koszulę
w spodniach, poprawił krawat i wyszedł. Odprowadziłem go wzrokiem. Gdy się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl
  • comp
    IndeksCarrroll Jonathan Kobieta ktĂłra wyszła za chmurę (2012)Swift, Jonathan Poems027. Logan Anne Glos przeznaczeniaCarroll_Jonathan_ _Glos_naszego_cienia.BLACKEric Van Lustbader Sunset Warrior 3 Dai SanBrian Daley Coramonde 02 The Starfollowers of Coramonde v4.1 (htm)Austen, Jane Emma1896 Bergson Matiere et MemoireChristie Agatha Pora przyplywuAgatha Christie TrzynaśÂ›cie zagadek
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • own-team.pev.pl
  • Cytat

    Długi język ma krótkie nogi. Krzysztof Mętrak
    Historia kroczy dziwnymi grogami. Grecy uczyli się od Trojan, uciekinierzy z Troi założyli Rzym, a Rzymianie podbili Grecję, po to jednak, by przejąć jej kulturę. Erik Durschmied
    A cruce salus - z krzyża (pochodzi) zbawienie.
    A ten zwycięzcą, kto drugim da / Najwięcej światła od siebie! Adam Asnyk, Dzisiejszym idealistom
    Ja błędy popełniam nieustannie, ale uważam, że to jest nieuniknione i nie ma co się wobec tego napinać i kontrolować, bo przestanę być normalnym człowiekiem i ze spontanicznej osoby zmienię się w poprawną nauczycielkę. Jeżeli mam uczyć dalej, to pod warunkiem, że będę sobą, ze swoimi wszystkimi głupotami i mądrościami, wadami i zaletami. s. 87 Zofia Kucówna - Zdarzenia potoczne

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com